Finał bez mocy. Kamila Lićwinko poza czołową dziesiątką w konkursie skoku wzwyż

Maciej Piasecki
Kamila Lićwinko na 11. miejscu zakończyła swój występ w finale skoku wzwyż na igrzyskach w Tokio. Polka pokonała poprzeczkę na wysokości 1,93 m. Dla Lićwinko to gorszy wynik niż przez pięcioma laty, gdzie w Rio de Janeiro była na dziewiątym miejscu.
Kamila Lićwinko w Tokio po raz drugi w swojej karierze wystąpiła na igrzyskach olimpijskich Fot. ANDREJ ISAKOVIC/AFP/East News
W czwartkowych kwalifikacjach Kamila Lićwinko skoczyła 1,95 m - pobijając swój najlepszy wynik sezonu. To dało Polce szóste miejsce w stawce.

Lićwinko wysokość 1,86 zaliczyła w pierwszej próbie. Każdą kolejną pokonywała za drugimi próbami. Kolejno: 1,90, następnie 1,93 i wreszcie ostateczną wysokość - 1,95. W sobotnim finale Polka rozpoczęła od spokojnej, udanej próby na wysokościach 1,84 i 1,89. Problemy zaczęły się kiedy poprzeczka zawisła na 1,93. Lićwinko powtórzyła wynik z eliminacji, ale dopiero w trzeciej próbie. Co zwiastowało problemy...


Polka ostatecznie na tej wysokości zakończyła swój występ. Trzy próby na 1,96 nie przyniosły pozytywnego rozstrzygnięcia dla Lićwinko. Tym samym Polka została sklasyfikowana na 11 miejscu w finale olimpijskim.

"Jestem w szoku, że tak kiepsko skakałam. Dwa dni temu w eliminacjach dobry skok na 1,95. Dzisiaj czułam się bardzo zmęczona. Przeszłam lekki udar cieplny, nie wiem czy to są tego konsekwencje. Myślałam, że zatrzymam się około dwóch metrów. Szkoda" - nie kryła po zawodach rozczarowania w rozmowie z TVP Sport.

Na igrzyskach w Rio de Janeiro Lićwinko zajęła dziewiąte miejsce. Polka zakończyła konkurs finałowy na wysokości 1,93.
Czytaj także: Wraca z Tokio jako absolutna legenda, koleżanki "wciągała" na podium. Obiecała to synkowi

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut



[ranking-io][/ranking-io]