Policja zatrzymała w Lubinie ponad 40 osób. Wyciągała je z okolicznych bloków

redakcja naTemat
W Lubinie w wyniku policyjnej interwencji zmarł 34-latek. Manifestacja przed komendą policji przerodziła się w zamieszki, które trwały kilka godzin. Demonstranci rzucali w policję butelkami, kamieniami i koktajlami Mołotowa. Policja użyła broni gładkolufowej. Zatrzymanych zostało ponad 40 osób.
Policja zatrzymała w Lubinie ponad 40 osób. W mieście doszło do zamieszek po śmierci 34-latka w wyniku policyjnej interwencji. Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta
Jak informowaliśmy w naTemat, mundurowi użyli gazu wobec demonstrantów. To efekt zgonu 34-letniego mieszkańca miasta. Policji zarzuca się, że miała przyczynić się do jego śmierci w trakcie interwencji.
W niedzielę przed Komendą Powiatową Policji w Lubinie zgromadziło się około 200 osób, by zaprotestować przeciwko brutalnej, według nich, interwencji policji. Manifestujący zapalili znicze i krzyczeli w kierunku policjantów "mordercy", "chodź, klęknij na mnie" czy "zawsze i wszędzie policja j... będzie".
Rzucali jajkami, a także kamieniami w budynek. Około 30 osób próbowało wedrzeć się do środka. Wybite zostały szyby. Początkowo zatrzymanych zostało pięć osób. – Mieliśmy tutaj do czynienia z sytuacjami takimi jak podpalenie koszy, mienia policyjnego, czy z próbą podpalenia drzwi wejściowych do komendy, tak więc agresja tego tłumu jest naprawdę bardzo duża – przekazał w rozmowie z PAP podkomisarz Wojciech Jabłoński z biura prasowego dolnośląskiej policji.
Około godz. 21 zatrzymanych było już 30 osób. Później reporterka Radia Zet Grażyna Wiatr podała, że liczba zatrzymanych wzrosła do ponad 40. Jednak bilans mógł być jeszcze większy, gdyż policja cały czas doprowadzała kolejne osoby. Wyciągała je również z mieszkań w pobliskich blokach. Rannych zostało kilkunastu policjantów.

Śmierć 34-latka w Lubinie

Przypomnijmy: w wyniku interwencji policji przy ul. Traugutta w Lubinie zginął 34-latek. Funkcjonariusze zostali wezwani na miejsce, gdzie "agresywny i pobudzony mocno mężczyzna" miał rzucać kamieniami w okna zabudowań.  Matka mężczyzny przekazała policji, że syn zażywa narkotyki. W internecie pojawił się drastyczny film, na którym widać, jak wyglądała interwencja policji. Jak można było zobaczyć, policjanci ściskali zatrzymanego za kark, aż ten przestał się ruszać. Potem funkcjonariusze poklepywali go po twarzy, jednak mężczyzna już nie reagował.

Dolnośląska policja podała, że mężczyzna w czasie interwencji zachowywał się w agresywny sposób, a na miejsce zdarzenia wezwano karetkę pogotowia. Według oficjalnego stanowiska policji, 34-latek zmarł w szpitalu, o czym funkcjonariusze dowiedzieli się po dwóch godzinach od interwencji.