Nie da się żyć bez strachu i niepokoju. Ta książka pozwoli ci nad nimi zapanować i ruszyć do przodu

Alicja Cembrowska
Martwisz się wszystkim i niczym, masz wrażenie, że nieszczęście czyha za każdym zakrętem, niby czujesz się dobrze, ale twoją głowę wypełniają nazwy potencjalnych chorób, na które możesz umrzeć, przyszłość widzisz w czarnych barwach, kolejne serwisy informacyjne tylko bardziej cię dobijają i… już masz dość, padasz ze zmęczenia i czujesz, że to nie twoje życie, a przygotowania na planie horroru. Potrzebujesz spokoju, a Bernardo Stamateas może ci w tym pomóc.
processingly/Unsplash
Stamateas, ekspert od ludzkiego "wnętrza" napisał książkę, która najpewniej odpowie na potrzeby tysięcy osób. Wszak niepokój, głównie za sprawą pandemii, globalnie wziął nas we władanie. Nagle, z zaskoczenia. I na długo.

Argentyński psycholog, psychoterapeuta i seksuolog kliniczny dobrze znany jest polskiemu czytelnikowi, głównie za sprawą "toksycznej trylogii" – "Toksyczni ludzie", "Bardziej toksyczni ludzie" i "Toksyczne emocje". Tym razem Stamateas proponuje podróż w stronę świętego spokoju i trudno z tego zaproszenia nie skorzystać.

– Co możemy uczynić w obliczu strachu? Na kartach tej książki proponuję kilka praktycznych sposobów, które, jak mam nadzieję, można będzie wykorzystać w tej sytuacji. Wiele z nich jest powszechnie znanych, lecz moim celem jest, byśmy pamiętali o tym, co oczywiste, mając też świadomość, że wszyscy możemy się rozwijać i z każdym dniem zbliżać się do pełni – pisze autor we wprowadzeniu "Spokoju emocjonalnego".

Mój kolega strach i przyjaciel niepokój

Strach towarzyszy nam przez całe życie i… bardzo dobrze. Boimy się, że stracimy pracę lub bliską osobę, boimy się, że zachorujemy, że coś złego wydarzy się naszemu dziecku, że ktoś nas okradnie. Boimy się mówić o swoich emocjach, boimy się przyznać, że się boimy. Ten, kto mówi, że niczego się nie boi, najpewniej kłamie. Strach jest bowiem emocją naturalną, potrzebną i dobrą. Pozwala nam reagować, szukać rozwiązań, motywuje, by coś zmienić.

– My, ludzie, potrzebujemy odczuwać lekki niepokój, żeby żyć, a kiedy tylko to możliwe, panować nad nim; wówczas mówimy o normalnym i lekkim niepokoju. Kiedy jednak ten niepokój przeradza się w chroniczny lęk, wpływa on nie tylko na tego, kogo dotyka, lecz
także na otaczające go osoby – pisze Bernardo Stamateas w "Spokoju emocjonalnym".

I tutaj warto się zatrzymać i zadać sobie kilka pytań. Czy panuję nad moimi lękami i niepokojami, czy co chwilę mi się wymykają? Czy strach to mój wróg, czy przyjaciel? Naprawdę nie boję się niczego, czy tylko tak mówię, bo boję się konfrontacji z prawdziwymi emocjami?

Problem pojawia się, gdy strach zaczyna nami rządzić, gdy tak bardzo się niepokoimy, że czujemy się obezwładnieni, skupiamy się na negatywnych aspektach życia, całkowicie odrzucając pozytywne. Dobra wiadomość jest taka, że z tego stanu można się uwolnić, ale można się też przed nim ochronić, jeżeli wcześniej wprowadzimy do swojej codzienności drobne zmiany. O nich między innymi pisze Stamateas.

Bądź gotowy

"Spokój emocjonalny" nie jest jednak książką tylko dla tych, którzy czują, że nie mają kontroli nad swoimi lękami. Autor proponuje bowiem strategie i rozwiązania, które pomogą nam przygotować się na strach, tak że, gdy on nadejdzie, będziemy mieli wypracowany (indywidualny) sposób na poradzenie sobie z nim.

Bo tak, strach, lęk, niepokój mogą pojawić się w naszym życiu nagle. I wcale nie musi się to wiązać z jakimś konkretnym tragicznym wydarzeniem.

– Uważa się, że każde pięć z dziesięciu osób na jakimś etapie życia będzie cierpieć na coś, co określa się nazwą "zespół lęku uogólnionego" (GAD – generalized anxiety disorder). Chociaż niepokój jest normalną reakcją w obliczu niebezpieczeństwa lub wyzwania i pozwala podążyć z punktu A do punktu B, to może też przerodzić się w niebezpieczny, gdy staje się nadmierny i niekontrolowalny – pisze psycholog.

Jego książka jest trochę instrukcją obsługi, jak oswoić niepokoje i sprawić, by jednak do tego "przerodzenia się" nie doszło. Ekspert proponuje kilkanaście ćwiczeń, które naprawdę zajmują niewiele czasu – wiem, bo sprawdziłam, a pozwalają skonfrontować się z tym, co nas dręczy, poukładać to, przyjrzeć się z bliska.

"Spokój emocjonalny" podzielony jest na krótkie i przejrzyste rozdziały, więc jeżeli już wiecie, co jest źródłem waszego problemu, to nie musicie czytać całości. Możecie od razu przejść do części poświęconej konkretnemu zagadnieniu, np. strachu przed odrzuceniem, przed zmianą, brakiem akceptacji, chorobą, krytyką, porażką, przemocą, nieznanym... Oj, lista jest naprawdę długa i jestem przekonana, że w każdym z nas "pracuje" kilka z wyszczególnionych przez argentyńskiego psychologa lęków.
Czytaj także: Jest ci źle, a winy szukasz w innych. Błąd! Ta książka otworzy ci oczy i przybliży do szczęścia
Polecam jednak przeczytać całość, bo bywa, że nasze lęki są nieuświadomione, umykają nam, głęboko się schowały. Naprawdę może być tak, że pracujesz ponad siły, bo tak bardzo boisz się śmierci, że wolisz do 2:00 w nocy pisać raport, niż skonfrontować się z wizją odejścia swojego lub ukochanej osoby.

Boisz się – pora się do tego przyznać

Droga przez nasze niepokoje nie dotyczy jednak jedynie "obserwacji" myśli, ale także ciała, które reaguje i daje sygnały, że być może przeginamy ostatnio z czytaniem tragicznych newsów, jemy w pośpiechu, nie dosypiamy, zapominamy o aktywności, nie odpoczywamy, a jedynie udajemy, że odpoczywamy.

W codziennym zabieganiu często nie zwracamy uwagi na te znaki, pędzimy dalej, aż w końcu następuje kumulacja i... Koniec. Jesteśmy w fatalnej kondycji psychicznej i fizycznej, a nasz niepokój urasta do tak gigantycznych rozmiarów, że nie da się go zamieść pod dywan.

Niech pierwszym krokiem będzie zatem zaakceptowanie faktu, że lęk jest częścią naszego życia i zasługuje na uwagę. "Odczuwanie go jest znakiem, że się rozwijamy, stawiamy czoło nowym wyzwaniom i porzucamy wygodę" – pisze Stamateas, co jest dosyć pocieszające, bo często lęk jest emocją kojarzoną negatywnie. Jako coś wkurzającego, blokującego, niepotrzebnego. Owszem, może tak być, jeżeli nie stawimy mu czoła i nie nauczymy się kontrolować.

Autor za pomocą prostego języka tłumaczy, że każdy z nas może osiągnąć spokój – oczywiście są osoby i przypadki, gdy lepiej skonsultować się ze specjalistą, jednak "Spokój emocjonalny" może być pierwszy przystankiem na drodze do osiągnięcia szczęścia i stabilności.

Spokój emocjonalny to bowiem stan, w którym możemy być cały czas, nawet jak pojawiają się lęki i niepokoje, problemy i przeciwności. To stan, który trzeba pielęgnować i cały czas rozwijać. Stan, który należy wypracować, bo on nie powstaje sam, nie bierze się znikąd. To stan, w którym czuję, że dam radę, jestem silny, ludzie nie są źli, a przyszłość nie jest czarną dziurą. To stan, który warto osiągnąć, dla dobra swojego i innych ludzi.

Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Bellona.