Węzeł Kostomłoty to książkowy przykład patologii polskich dróg. Wypadki są tam codziennie
Do wypadków i stłuczek dochodzi tam średnio półtora raza dziennie. Na czym polega wątpliwy fenomen węzła Kostomłoty, komu daje najbardziej popalić i jaka czeka go przyszłość? Sprawdziliśmy.
Jak wyliczył sołtys miejscowości Samborz Dariusz Lasz, ostatnio od mieszkańców dostał 7 zgłoszeń o popękanych ścianach domów.
pęknięcie ściany w jednym z domów•Fot. Dariusz Lasz
I choć trudno w to uwierzyć, w Samborzu nie ma ani chodnika, ani nawet przejścia dla pieszych, o które sołtys wielokrotnie i bezskutecznie wnioskował do starostwa powiatowego w Środzie Śląskiej. Podobnie jak o próg zwalniający. W konsekwencji, zanim ktoś wyjdzie do sąsiada naprzeciwko, pięć razy zastanowi się, czy wizyta warta jest ryzykowania życia.
Fot. Dariusz Lasz
– Dopóki nie było tylu zakładów produkcyjnych i hal magazynowych wokół Wrocławia, ruch był mniejszy, jeździło mniej ciężarówek, więc zdarzeń też było mniej – mówi jeden ze strażaków z jednostki w Kostomłotach. Dodaje, że natężenie ruchu wiąże się też z tym, że ten odcinek A4 stał się łącznikiem z innymi większymi drogami, w tym Autostradową Obwodnicą Wrocławia, czy krajową 5-ką.
A strażacy wiedzą, co mówią, bo to na na lokalnych oddziałach OSP spoczywa największa odpowiedzialność za to, co dzieje się na feralnym zjeździe. To strażacy-ochotnicy wyjeżdżają na akcje najszybciej, bo są najbliżej – maksymalnie kilka kilometrów w linii prostej od autostrady. Zanim na miejsce dojedzie reszta służb z Wrocławia czy Środy Śląskiej (w godzinach szczytu to nawet kilkadziesiąt minut), to oni są już na miejscu.
Fot. Jaroslaw Jakubczak/Polska Press/East News
Awaria auta na A4-ce, czyli jak skutecznie zablokować drogę
Zanim wybierzemy się w trasę od Wrocławia w kierunku niemieckiej granicy, warto wziąć pod uwagę, żeby przed Wrocławiem zatankować i skorzystać z toalety. O ile odcinek od Katowic do Wrocławia to – co prawda płatna – całkiem dobrze wyposażona i utrzymana trasa, o tyle jej dalszy ciąg woła o pomstę do nieba.wypadek na węźle•Fot. OSP Kostomłoty
Wąsko, brak pasa awaryjnego, zjazdów, MOP-ów czy stacji benzynowych – to wszystko nie poprawia ani bezpieczeństwa, ani komfortu. Do tego tabuny ciężarówek, które ciągną z zachodu do stref ekonomicznych i magazynów. I chociaż co rusz ktoś próbuje wymyślić na te bolączki cudowny lek, który jakkolwiek wpłynie na bezpieczeństwo, efekt można porównać do rzeźbienia w glinie o wątpliwej jakości – coś tam wyjdzie, ale do ideału daleko.
A zaznaczmy, że to właśnie ciężarówki bardzo często biorą udział w kolizjach.
Nowa droga dopiero za kilka lat
Statystyki dotyczące wypadków są na tyle czytelne, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zauważyła problem. A ten, choć największy jest rejonie Kostomłotów i Kątów Wrocławskich, dotyczy całego odcinka A4 z tej strony Wrocławia. Sytuacja ma się poprawić za ok. 9 lat. To wtedy ma zakończyć się gruntowna przebudowa autostrady między Wrocławiem a Krzyżową. Autostrada z nazwy ma się stać w końcu autostradą z prawdziwego zdarzenia.Powstaną trzy pasy ruchu w każdą stronę, pas awaryjny, ma także zostać stworzona infrastruktura wokół drogi. W ciągu trzech lat ma powstać opracowanie, według którego poprowadzona będzie budowa. Potem kierowców, zwłaszcza tych, którzy A4-ką regularnie pokonują na przykład trasę z domu do pracy, a także mieszkańców niewielkich miejscowości wokół, czeka prawdziwy armagedon. W momencie, w którym droga, nawet etapami, będzie zamykana, dziesiątki tysięcy samochodów dziennie przeniosą się na drogi lokalne. Ale coś za coś – później (podobno) ma być lepiej.
Fot. Targeo.pl