Była minister nie uciekła z Afganistanu, teraz usiadła do stołu z talibami. Kim jest Rangina Hamidi?

Aneta Olender
Po przejęciu Afganistanu przez talibów z kraju błyskawicznie uciekł prezydent Aszraf Ghani, podobną decyzję podjęło także wielu innych polityków. Bardzo szybko poddali się również afgańscy żołnierze. Być może właśnie dlatego Ranginę Hamidi, do niedawna minister edukacji, okrzyknięto bohaterką – postanowiła zostać na miejscu i dalej wspierać rodaków.
Rangina Hamidi była pierwszą kobietą minister w Afganistanie. Fot. Facebook / Rangina Hamidi
– Ciągle powtarzam sobie, że nie będę musiała zapłacić za bycie częścią rządu. Nie zrobiłam niczego złego. Ale teraz mogę ponieść konsekwencje, których nigdy nawet sobie nie wyobrażałam. Myślę, że to cena za próbę uczynienia tego świata trochę lepszym, szczególnie w Afganistanie – mówiła w rozmowie z BBC World Rangina Hamidi, która jeszcze chwilę temu była afgańską minister edukacji.

Choć większość urzędników, parlamentarzystów, afgańskich polityków z prezydentem Ashrafem Ghanim na czele błyskawicznie opuściła kraj, ona postanowiła zostać. Nie chciała uciekać, kończąc w taki sposób misję, której realizacji podjęła się wiele lat temu.


"Minister edukacji Afganistanu nadal chodzi do swojego biura, odmawiając wyjazdu, jak zrobiły to inne VIP-y. Była zszokowana, że prezydent uciekł, przysięgła pozostać w Kabulu, żeby dalej starać się zapewniać kobietom dostęp do edukacji. Ona jest moją Bohaterką Tygodnia!" – napisał jeden z internautów.

Walka o kobiety

Rangina Hamidi to znana zarówno w Afganistanie, jak i w Stanach Zjednoczonych, działaczka społeczna i polityczka, która od lat walczy o prawa kobiet w swojej ojczyźnie. Angażuje się w wiele projektów wzmacniających ich pozycję. Została pierwszą od 30 lat kobietą, która została minister edukacji Afganistanu.

– Od 2001 roku przeszliśmy długą drogę, jeśli chodzi o efekty kształcenia. Ministerstwo Edukacji podjęło znaczące kroki w kwestii odbudowy systemu edukacji, aby chronić i poszerzać prawa dzieci do edukacji. Przejście od około 800 000 uczniów i bardzo małej liczby dziewcząt w 2001 r. do ponad 9 milionów uczniów w 2020 r. - z których 39 proc. to dziewczęta - jest dużym osiągnięciem – mówiła w jednym z wywiadów.

Choć zmiana była widoczna, Rangina Hamidi nie zamierzała zwalniać – do zrobienia zostało jeszcze wiele. W Afganistanie w tym roku nadal ponad 3,7 miliona dzieci nie uczęszczało do szkół, z czego, co najmniej 60 proc. stanowiły dziewczynki. Hamidi zależało na głębokiej reformie.

Chciała poprawić jakość nauczania i sprawić, że do szkół trafi 100 proc. afgańskich dzieci. Do placówek chciała ponownie ściągnąć także te, które szkoły nie skończyły. Chciała szkolić nauczycieli, zwiększać liczbę uczących kobiet. Jednak zanim dotarła do miejsca, z którego mogła podejmować działania zbliżające Afganistan do tego celu, sama musiała przejść długą i trudną drogę.

Edukacja

Hamidi urodziła się w Kandaharze w 1978 roku w rodzinie Pasztunów. Jej ojciec Ghulam Haider Hamidi był burmistrzem Kandaharu (w 2011 roku został zamordowany przez talibów). Z powodu sowieckiej inwazji w Afganistanie jej rodzina w 1981 roku wyemigrowała do Pakistanu, żeby w 1988 przenieść się do Stanów Zjednoczonych.

– Moja siostra i ja miałyśmy przywilej urodzić się w rodzinie, w której edukacja była postrzegana jako prawo, ale nie wyłączne prawo chłopców. Moi rodzice ciężko pracowali, aby znaleźć pieniądze na zapisanie swoich dzieci do szkół prywatnych, ponieważ dzieciom-uchodźcom nie wolno było zapisać się do pakistańskich szkół rządowych. Niestety, starsi gminy, którzy byli aktywnie zaangażowani w walkę z sowiecką inwazją, nie uważali za stosowne, by dziewczęta zdobywały wykształcenie – mówiła Hamidi w jednym z wywiadów.
Rangina Hamidi
była minister edukacji w Afganistanie

Wyciągnięto nas ze szkoły ze strachu przed ostrymi skutkami poparzenia kwasem twarzy – co było wówczas karą za nieprzestrzeganie zasad.

Mój ojciec podjął odważną decyzję o wyjeździe do USA w 1988 roku, ponieważ nie widział przyszłości dla swoich córek, gdybyśmy zostali tam, gdzie byliśmy. Dziś to, kim jestem, jest wynikiem jego decyzji. Edukacja zmienia przyszłość dziewcząt.

W Stanach Zjednoczonych Rangina dorastała w pobliżu Waszyngtonu. Skończyła studia licencjackie na Uniwersytecie Wirginii. Kierunkami, które wybrała, były studia nad religią i płcią.

– Wyemigrowałem do USA w 1988 roku, kiedy miałam około 11 lat. Miałam wolność wyboru. Podjęłam decyzję, że nie będę studentką medycyny i zamiast tego skoncentruję się na naukach humanistycznych. Bardzo interesowałam się problemami kobiecymi i problemami międzynarodowymi, które dotyczą kobiet – mówiła.

Doświadczenie i wiedzę zdobytą za oceanem, oraz jako dziecko-uchodźca, chciała wykorzystać po powrocie do Afganistanu.
George W. Center
fragment artykułu

Rangina Hamidi, będąca obywatelką Stanów Zjednoczonych i Afganistanu, służy obu krajom z odwagą i kreatywnością. Oprócz bezpośredniej pracy na rzecz kobiet z Kandaharu, Rangina wspiera Stany Zjednoczone w szkoleniu kulturowym i językowym pracowników Departamentu Stanu oraz wolontariuszy.

Jest rzecznikiem programów szkoleniowych i afgańskich organizacji społeczeństwa obywatelskiego. Służy jako ważny pomost między dwoma krajami i kulturami w czasach wielkiej niepewności i zmian.

Powrót do domu

Na stałe do Afganistanu wróciła w 2003 roku. Decyzję tę podjęła po atakach terrorystycznych na Stany Zjednoczone 11 września 2001 roku. Chciała pomagać w odbudowie i rozwoju ojczyzny. Podkreślała wtedy, że jest poruszona trudnościami dotykającymi afgańskie społeczeństwo, szczególnie kobiety.

Była kierowniczką projektów zajmujących się rozwojem społecznym w rodzinnym Kandaharze. Skupiła się na rozwiązaniach wzmacniających niezależność afgańskich kobiet, ich pozycję ekonomiczną.

– Celem od pierwszego dnia była pomoc Afgańczykom w nabyciu umiejętności, które zapewnią im niezależność ekonomiczną, nawet po zakończeniu projektów. Pierwszym zadaniem było uruchomienie niezależnej stacji radiowej w Kandaharze, a następnie rozpoczęliśmy projekt odnowy gospodarczej – wyjaśniała po latach. W 2007 roku została finalistką nagrody CNN Hero Award.

W 2008 roku założyła Kandahar Treasure, czyli pierwsze w Kandaharze przedsiębiorstwo prowadzone przez kobiety. Jego funkcjonowanie oparto na produkcji tradycyjnych ręcznie haftowanych tkanin, które sprzedawano zarówno w kraju, jak i za granicą. Dzięki temu zarabiać zaczęły setki kobiet.

Dziewczynki w Afganistanie od małego uczą się specjalnej techniki hafciarskiej – szybko stają się mistrzyniami w tym fachu – ponieważ w przeszłości ich umiejętności w tym zakresie miały znaczenie w kontekście zamążpójścia, świadczyły o ich wartości.

"Kobiety w Afganistanie dokonały niesamowitego postępu w ciągu ostatnich dziesięciu lat, a ciężko wywalczonych zdobyczy ostatniej dekady nie można cofnąć. Dziewczęta wróciły do ​​szkoły, aby zdobyć wykształcenie, podobnie jak ich bracia, a kobiety służą jako gubernatorzy prowincji i członkinie Zgromadzenia Narodowego. Ich historie nas inspirują" – informowało na swojej stronie Centrum im. George W. Busha.

Jednak po 20 latach amerykańskiej interwencji, po wycofaniu się amerykańskiego wojska, sytuacja ta zmieniła się diametralnie. Dziś nikt nie ma pewności, czy tego, co udało się osiągnąć, nie zaprzepaszczą rządy talibów.
Rangina Hamidi
wypowiedź dla NPR

Nie sądzę, aby odpowiedzią na problem Afganistanu była ciągła obecność wojsk międzynarodowych, czy to amerykańskich, czy innych. Moja ocena ostatnich 20 lat jest taka, że społeczność międzynarodowa popełniła kilka naprawdę poważnych błędów w podejmowaniu decyzji dotyczących tego, z kim sprzymierzyła się w Afganistanie.

(…) A 20 lat później, z tysiącami ofiar śmiertelnych, zarówno na arenie międzynarodowej, jak i afgańskiej, zmarnowanymi miliardami dolarów, wracamy do punktu zero, od którego zaczęliśmy w 2001 roku.
Czytaj więcej

Mogła uciec

– Każdy, kto naprawdę kocha Afganistan, jest przekonany, że ​​ten kraj ma jakąś magnetyczną siłę. Po 18 latach nadal tu jestem. Wierzę, że zrobiłam wiele - nie tylko ja, ale wszyscy, którzy starali się jak najlepiej wykorzystać szanse. Mieliśmy nadzieję, że nadal będziemy mieć spokojne, powoli postępujące, dostatnie życie. Niestety wszystkie te marzenia i nadzieje zdają się kończyć – podkreślała w niedawnym wywiadzie Rangina Hamidi.

Dodała także, że obawia się, tak jak i większość kobiet, że spełnią się ich najgorsze koszmary, że nic nie pozostanie po tym, co przez dwie dekady udało się uzyskać ciężką pracą. W trakcie poprzednich rządów talibów kobiety m.in. nie mogły pracować poza domem, nie mogły chodzić do szkół, gdy pojawiały się na zewnątrz, musiał towarzyszyć im krewny, oczywiście mężczyzna.

– Talibowie z bronią włóczą się po mieście (Kandaharze) i nikt nie wie, co planują zrobić i co będzie dalej. Otrzymałam wiele wiadomości od przyjaciółek, od rodziny, które dzwoniły do mnie, pytając, co wiem i czego powinny się spodziewać. Żałuję, że nie mam dla nich odpowiedzi – mówiła w rozmowie z Alisą Chang, amerykańską dziennikarką National Public Radio.

We wspomnianym wywiadzie podkreślała także, że ma szczęście, bo w przeciwieństwie do milionów jej rodaczek i rodaków ma możliwość ucieczki z kraju. Wspólnie z mężem zdecydowali jednak o pozostaniu w Afganistanie. Dodała, że jako minister jest liderką dla wielu osób, dlatego nie tak łatwo spakować się i odejść.

– Mam córkę, która jest w piątej klasie. Teraz mieszkają z nami także inne dzieci. Dzisiaj bawiły się na dworze w ogrodzie. Kiedy na nie patrzyłam, zrozumiałam, że są nieświadome tego, co dzieje się w Afganistanie. Jako matka czuję niepokój, uderzyło mnie to, że patrząc na nie pomyślałam, że - oczywiście broń Boże - w każdej chwili coś może się wydarzyć. Te radosne małe dziewczynki bawiące się w ogrodzie mogą się skończyć za sekundę. I z tym niestety codziennie borykają się miliony Afgańczyków – zaznaczyła.

Kiedy Alisa Chang podziękowała za rozmowę i wyraziła nadzieję, że Hamidi i jej bliscy pozostaną bezpieczni, usłyszała w odpowiedzi:

– Też mam taką nadzieję. Nie mogę doczekać się kolejnej rozmowy. A jeśli to moja ostatnia, niech świat wie, że Afgańczycy strasznie wycierpieli. Mam nadzieję, że społeczność międzynarodowa i wszystkie wielkie mocarstwa, które istnieją, mogą zobaczyć, jak nasi sąsiedzi rujnują naszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość – mówiła.

Przy stole z talibami?


W ostatnich dniach w sieci pojawiła się informacja o spotkaniu, które talibowie zorganizowali w Kabulu w Ministerstwie Edukacji. Dotyczyć miało ono planów związanych z afgańskim szkolnictwem.

"Talibowie stworzą system edukacyjny, który nie będzie miał sobie równych w Azji, powiedział szef talibskiej komisji edukacyjnej Abdul Hakim Hemat na spotkaniu w ministerstwie edukacji" – taką wiadomość przekazała afgańska stacja telewizyjna 1TVNewsAF.

Na udostępnionych zdjęciach internauci dopatrzyli się byłej minister edukacji. Choć nie ma oficjalnego potwierdzenia, że to Rangina Hamidi rozmawia o szkolnictwie z talibskim przywódcą.
Czytaj także: Talibowie chcą zupełnej cenzury? Afgańczycy boją odcięcia od internetu i dalszego zabrania swobód