W czwartek w Sejmie odbyło się wysłuchanie publiczne w sprawie prawa kobiet do aborcji, w tym tych liberalizujących dostęp do procedury. Pojawiło się wiele organizacji anti-choice, co doprowadziło do awantur. Musiała interweniować nawet Straż Marszałkowska. W rozmowie z naTemat.pl sytuację skomentowała Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Opowiedziała też o postępach w zbieraniu podpisów pod europejską inicjatywą ustawodawczą "My voice, my choice", która ma dać Polkom dostęp do legalnej i bezpłatnej aborcji. Czy Unia będzie szybsza niż Koalicja 15 października?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Dla mnie to jest bardzo mocne potwierdzenie tego, jak wyglądałaby kampania referendalna, gdyby Szymon Hołownia dopiął swego mimo tego, że tylko 16 proc. ludzi w Polsce jest za referendum – powiedziała w odniesieniu do tego, co działo się w czwartek w Sejmie Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Awantury w Sejmie ws. aborcji. Lempart komentuje
Jak podkreśliła w rozmowie z naTemat, "ludzie wiedzą, jak wyglądało referendum PiS, a tutaj mamy taką sytuację, że to Trzecia Droga układałaby pytania". – Ludzie zdają sobie sprawę, jak wyglądałaby kampania przed referendum – stek bzdur, dezinformacji, żadnej debaty, żadnego dialogu – wyliczała.
– Utwierdziłam się w tym i mam nadzieję, że więcej osób to zobaczyło. My wiemy, że nie ma mowy o żadnym referendum w sprawie aborcji. To jest kompletna bzdura, która ma służyć Trzeciej Drodze do wprowadzenia zakazu aborcji, a nie do rozstrzygnięcia sprawy – kontynuowała.
Odnosząc się do samej sytuacji w Sejmie, Lempart poinformowała, że pojawiła się tam, aby powiedzieć, co jej środowisko pro-choice myśli o pracach, które toczą się Sejmie.
– Wiemy przecież, że mimo tego, że 70 proc. ludzi w Polsce chce legalnej aborcji, 90 proc. wyborców obecnego rządu i 84 proc. wyborców Polski 2050, to w tej komisji jak i w Sejmie istnieje koszmarna koalicja – Konfederacja, PiS i Trzecia Droga, którzy będą razem próbować wprowadzić w Polsce zakaz aborcji, czyli przywrócić sytuację z 1993 roku – wyjaśniła nam.
Europejska inicjatywa ustawodawcza "My voice, my choice"
Mówiąc o Trzeciej Drodze, dodała jeszcze, że posłowie tej partii mieli nietęgie miny, kiedy usłyszeli od niej, że "to jest haniebne", że oni głosuję ramię w ramię z tymi, którzy wysyłali przeciwko kobietom podczas protestów policję i je zastraszali oraz bili.
Lempart przypomniała jednocześnie, że prezentowała w Sejmie europejską inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie – projekt "My voice, my choice".
– Mamy milion podpisów do zebrania. Zebrałyśmy już 210 tys. – przekazała, zwracając uwagę, że podpisy są zbierane w kilkunastu krajach Europy. – To się wydarzy niezależnie od takich szopek jak ta wczoraj, czy pomysłu referendum, czy czegoś tam jeszcze, co wymyślą zwolennicy zakazu aborcji – zauważyła.
Fot. Marta Lempart/OSK
– Aborcja będzie dostępna w całej Europie. To jest projekt zatwierdzony już przez Komisję Europejską. Nie da się w Polsce? Idziemy do Parlamentu Europejskiego. Aborcja będzie darmowa w każdym kraju, który wejdzie w projektowany mechanizm finansowy –czyli weźmie pieniądze unijne za aborcje, które zapewnią obywatelkom innych krajów UE – podsumowała. Tutaj można wesprzeć ten projekt.
Przypomnijmy: europejska inicjatywa obywatelska ma zwiększyć dostęp do aborcji dla Europejek, w tym Polek. Potrzeba miliona podpisów z całej Europy, o czym mówiła właśnie Lempart.
Fot. Marta Lempart/OSK
Jeśli chodzi o polskie projekty ws. aborcji, to w czwartek 16 maja w Sejmie odbyło się wysłuchanie publiczne w sprawie ustaw aborcyjnych.
W czwartkowym wysłuchaniu wzięło udział aż 30 organizacji reprezentowanych przez 359 osób. Zdecydowana większość z nich jest przeciwnikami prawa kobiet do decydowania o swoim ciele. Do eskalacji napięcia doszło m.in. w czasie wystąpienia Mariusza Dzierżawskiego z Fundacji Pro-Prawo do życia. Ten zaczął bowiem mówić o "zbrodniarzach wojennych sądzonych za aborcję".
Chwilę później doszło do awantury. Aktywista nie chciał zejść z mównicy, a działaczki na rzecz legalnej aborcji skandowały hasła "hej, hej, hej, aborcja jest okej". Musiała interweniować Straż Marszałkowska.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.