Polki mogą uzyskać dostęp do aborcji dzięki UE.
Polki mogą uzyskać dostęp do aborcji dzięki UE. Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER/Paweł Wodzyński/East News

W czwartek w Sejmie odbyło się wysłuchanie publiczne w sprawie prawa kobiet do aborcji, w tym tych liberalizujących dostęp do procedury. Pojawiło się wiele organizacji anti-choice, co doprowadziło do awantur. Musiała interweniować nawet Straż Marszałkowska. W rozmowie z naTemat.pl sytuację skomentowała Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Opowiedziała też o postępach w zbieraniu podpisów pod europejską inicjatywą ustawodawczą "My voice, my choice", która ma dać Polkom dostęp do legalnej i bezpłatnej aborcji. Czy Unia będzie szybsza niż Koalicja 15 października?

REKLAMA

Dla mnie to jest bardzo mocne potwierdzenie tego, jak wyglądałaby kampania referendalna, gdyby Szymon Hołownia dopiął swego mimo tego, że tylko 16 proc. ludzi w Polsce jest za referendum – powiedziała w odniesieniu do tego, co działo się w czwartek w Sejmie Marta Lempart, liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.

Awantury w Sejmie ws. aborcji. Lempart komentuje

Jak podkreśliła w rozmowie z naTemat, "ludzie wiedzą, jak wyglądało referendum PiS, a tutaj mamy taką sytuację, że to Trzecia Droga układałaby pytania". – Ludzie zdają sobie sprawę, jak wyglądałaby kampania przed referendum – stek bzdur, dezinformacji, żadnej debaty, żadnego dialogu – wyliczała.

– Utwierdziłam się w tym i mam nadzieję, że więcej osób to zobaczyło. My wiemy, że nie ma mowy o żadnym referendum w sprawie aborcji. To jest kompletna bzdura, która ma służyć Trzeciej Drodze do wprowadzenia zakazu aborcji, a nie do rozstrzygnięcia sprawy – kontynuowała.

Odnosząc się do samej sytuacji w Sejmie, Lempart poinformowała, że pojawiła się tam, aby powiedzieć, co jej środowisko pro-choice myśli o pracach, które toczą się Sejmie.

– Wiemy przecież, że mimo tego, że 70 proc. ludzi w Polsce chce legalnej aborcji, 90 proc. wyborców obecnego rządu i 84 proc. wyborców Polski 2050, to w tej komisji jak i w Sejmie istnieje koszmarna koalicja – Konfederacja, PiS i Trzecia Droga, którzy będą razem próbować wprowadzić w Polsce zakaz aborcji, czyli przywrócić sytuację z 1993 roku – wyjaśniła nam.

Europejska inicjatywa ustawodawcza "My voice, my choice"

Mówiąc o Trzeciej Drodze, dodała jeszcze, że posłowie tej partii mieli nietęgie miny, kiedy usłyszeli od niej, że "to jest haniebne", że oni głosuję ramię w ramię z tymi, którzy wysyłali przeciwko kobietom podczas protestów policję i je zastraszali oraz bili.

Lempart przypomniała jednocześnie, że prezentowała w Sejmie europejską inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie – projekt "My voice, my choice".

Mamy milion podpisów do zebrania. Zebrałyśmy już 210 tys. – przekazała, zwracając uwagę, że podpisy są zbierane w kilkunastu krajach Europy. – To się wydarzy niezależnie od takich szopek jak ta wczoraj, czy pomysłu referendum, czy czegoś tam jeszcze, co wymyślą zwolennicy zakazu aborcji – zauważyła.

logo

Fot. Marta Lempart/OSK

Aborcja będzie dostępna w całej Europie. To jest projekt zatwierdzony już przez Komisję Europejską. Nie da się w Polsce? Idziemy do Parlamentu Europejskiego. Aborcja będzie darmowa w każdym kraju, który wejdzie w projektowany mechanizm finansowy –czyli weźmie pieniądze unijne za aborcje, które zapewnią obywatelkom innych krajów UE – podsumowała. Tutaj można wesprzeć ten projekt.

Przypomnijmy: europejska inicjatywa obywatelska ma zwiększyć dostęp do aborcji dla Europejek, w tym Polek. Potrzeba miliona podpisów z całej Europy, o czym mówiła właśnie Lempart.

logo

Fot. Marta Lempart/OSK

Sonda

Czy należy zliberalizować w Polsce prawo aborcyjne?

451 odpowiedzi

Jeśli chodzi o polskie projekty ws. aborcji, to w czwartek 16 maja w Sejmie odbyło się wysłuchanie publiczne w sprawie ustaw aborcyjnych.

Lewica, Trzecia Droga i Koalicja Obywatelska złożyły projekty ws. referendum aborcyjnego, powrotu do stanu sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego, dekryminalizacji pomocnictwa w aborcji oraz pełnej liberalizacji prawa do przerywania ciąży.

W czwartkowym wysłuchaniu wzięło udział aż 30 organizacji reprezentowanych przez 359 osób. Zdecydowana większość z nich jest przeciwnikami prawa kobiet do decydowania o swoim ciele. Do eskalacji napięcia doszło m.in. w czasie wystąpienia Mariusza Dzierżawskiego z Fundacji Pro-Prawo do życia. Ten zaczął bowiem mówić o "zbrodniarzach wojennych sądzonych za aborcję".

Chwilę później doszło do awantury. Aktywista nie chciał zejść z mównicy, a działaczki na rzecz legalnej aborcji skandowały hasła "hej, hej, hej, aborcja jest okej". Musiała interweniować Straż Marszałkowska.