Pamiętacie bestsellerową "Dziewczynę z pociągu"? Jej autorka wydała właśnie kolejny świetny thriller
"Powolne spalanie" przedstawia bowiem historię trzech doświadczonych przez życie kobiet, których połączył jeden... trup. Otóż na jednej z barek zacumowanych w Londynie dochodzi do makabrycznego morderstwa 23-letniego Daniela Sutherlanda. Ta koszmarna zbrodnia dokonana na młodym człowieku splata ze sobą losy osób, które, choć się osobiście nie znają, to w jakiś sposób były powiązane z ofiarą.To prawda, że kiedy Irene otworzyła najbardziej wiekowe wydania Penguina, z podartymi i wyświechtanymi jaskrawopomarańczowymi okładkami, kartki kruszyły się pod delikatnym dotykiem jej palców. Ulegały powolnemu spalaniu, czyli zakwaszaniu, które trawiło kartki, powodowało ich kruchość i łamliwość, niszczyło je od środka. Jeśli się nad tym zastanowić, było to bardzo smutne, patrzenie, jak wszystkie te słowa, wszystkie te historie zanikają. Te książki będzie musiała niestety wyrzucić.
Pierwszą z nich jest 25-letnia Laura Kilbride, niepełnosprawna dziewczyna z zaburzoną osobowością i zatargami z prawem, która staje się główną podejrzaną, jako że ostatnia wyszła z barki chłopaka. Druga to chowająca żal do świata samotniczka w średnim wieku, Miriam Lewis, sąsiadka Daniela, która znalazła jego zwłoki i widziała Laurę. Ostatnią bohaterką dramatu jest Carla Myerson, ciotka denata, która jeszcze nie skończyła przeżywać żałoby po śmierci swojej siostry, a jego matki, do jakiej doszło kilka tygodni wcześniej.
Jak sklasyfikować gatunkowo kolejny tytuł, pod którym podpisała się urodzona w Zimbabwe powieściopisarka? Chyba najlepiej jego charakter oddaje określenie "thriller psychologiczny z elementami kryminału". Jest zbrodnia i jest śledztwo, ale to nie one są tutaj najważniejsze. "Powolne spalanie" nie koncentruje się tak jak tradycyjna powieść kryminalna na rozgrywkach policjantów z wodzącym ich za nos zbrodniarzem, tylko wnika głęboko w ludzkie serca, które skrywają stare krzywdy, niewyjaśnione tajemnice czy zadawnione urazy.Ten zapach i widok, któremu nie sposób było się oprzeć: pięknej martwej twarzy, szklistych oczu otoczonych długimi rzęsami, rozchylonych pełnych warg ukazujących równe białe zęby. Jego tułów, jego dłonie i ramiona były utytłane krwią; czubki zakrzywionych palców dotykały podłogi, jakby się jej kurczowo trzymał. Kiedy odwracała się do wyjścia, jej wzrok podchwycił coś leżącego na podłodze, coś, czego tam być nie powinno – błysk srebra unurzanego w lepkiej, czerniejącej krwi.
Podobnie jak w "Dziewczynie z pociągu" autorka kreśli też wartość jednostki przez pryzmat jej społecznego odbioru. Pokazuje, jak bardzo dawne wypadki i doznane traumy mogą wykoleić nasze życie, wpływając później na nasz wizerunek i naszą wiarygodność. Ta powieść to również ostrzeżenie przed wyciąganiem pochopnych wniosków i przypinaniem "łatek" w sprawach, które niby wydają się "oczywiste".
Abstrahując od psychologicznego tła powieści, nie sposób kłócić się z argumentem, że siłą, która trzyma przy tej książce od jej pierwszego rozdziału do epilogu, pozostaje chęć poznania odpowiedzi na pytanie: "kto zabił i dlaczego?". Autorka bardzo powoli odkrywa wszystkie karty, bawi się szczegółami (niepozorne przedmioty w jednej scenie okazują się rozwiązaniem ważnego wątku w dalszej części książki) i często tworzy mylne wrażenie. Kiedy wydaje się, że już "złapaliśmy" motyw, musimy obejść się smakiem i czekać na kolejną szansę.
Autorka pozwala sobie jednak czasami mrugnąć okiem do czytelnika, za sprawą chociażby ostrych ripost w wykonaniu wybuchowej Laury czy nawet cienia autoironii. Przykład? W jednej ze scen Carla po przeczytaniu nowej książki swojego męża (tak, w fabule nie zabrakło postaci znanego pisarza) krytykuje zaburzoną chronologię jego najnowszego dzieła. A przecież powieść, którą czytelnik właśnie trzyma w ręku, nieraz odwraca bieg zdarzeń, skacze w przeszłość czy wręcz przerywa fabułę fragmentami fikcyjnego opowiadania z maszynopisu pamiętnika "Ta która uciekła", który pod wpływem traumy napisała Miriam.
Nowy thriller autorki fenomenalnego bestsellera "Dziewczyna z pociągu" nie pozwoli wam oderwać się od lektury, a zarazem wstrząśnie wami i zagra na niejednej czułej strunie. Wkrótce sami będziecie mogli przekonać się, ile w tych pochlebnych słowach i zachętach jest prawdy. Najnowsza powieść Pauli Hawkins trafi do księgarni stacjonarnych i internetowych w całej Polsce już 31 sierpnia tego roku. Polscy czytelnicy przeczytają ją w rodzimym języku dzięki uprzejmości Wydawnictwa Świat Książki.Musiała mu też powiedzieć, że przeczytała jego ostatnie dzieło i że jej się nie podoba, całe to przenoszenie akcji z miejsca na miejsce i przeskakiwanie w czasie. Tak samo jak w poprzedniej książce, tym koszmarnym kryminale. Na miłość boską, zaczynaj od początku historii. Dlaczego ludzie nie potrafią już opowiadać niczego normalnie, od początku do końca?
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem Świat Książki