Napięta sytuacja na lotnisku w Kabulu. Doszło do eksplozji, wcześniej padły strzały
W czwartek po południu amerykańska telewizja CNN podała, że w pobliżu lotniska w Kabulu doszło do wybuchu. Agencja Reuters powołując się na słowa talibskiego urzędnika podaje, że zginęło co najmniej 13 osób, w tym dzieci. Wcześniej w okolicy lotniska słuchać było strzały.
Do eksplozji w Kabulu doszło zaledwie parę godzin po wystosowanych ostrzeżeniach. Potwierdził to rzecznik Pentagonu John Kirby na Twitterze. Wiadomo, że stało się to poza terenem portu lotniczego.
Natomiast telewizja Sky News ustaliła, że materiał wybuchowy zgromadzono w kanale ściekowym pod jedną z bram lotniska.
Agencji Reuters przekazała, że zgodnie z tym, co powiedział talibski urzędnik, zginęło co najmniej 13 osób, w tym dzieci. Są także liczni ranni, wśród których jest trzech amerykańskich żołnierzy.
W tym samym medium dodano, powołując się na przedstawiciela władz USA, że był to atak samobójczy. Z kolei turecki resort obrony podał, że eksplozje były dwie.
Wcześniej tego dnia na lotnisku w Kabulu wybuchła panika. Kiedy odlatywał kolejny włoski samolot wojskowy z ewakuowanymi, rozległy się strzały. "Początkowo pomyśleliśmy o ataku" – mówiła cytowana przez agencję ANSA obecna na pokładzie dziennikarka telewizyjna Simona Vasta.
Potem okazało się, że siły afgańskie strzelały w powietrze z karabinu maszynowego, by rozproszyć nacierający na bramę tłum. W czwartek misję ewakuacyjną w Afganistanie zakończyła między innymi Polska, oficjalnie kończy się ona 31 sierpnia i nie wygląda na to, żeby udało się ją przedłużyć.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut