Wyciek w rafinerii u wybrzeży Syrii. Wielka plama ropy płynie w stronę Cypru
W zeszłym tygodniu zgłoszono wyciek ropy z elektrowni w rafinerii w syryjskim Baniyas. Na Morzu Śródziemnym powstała mająca ponad 1 tys. km2 plama zanieczyszczeń. Prawdopodobnie już jutro dopłynie do Cypru.
Plama zanieczyszczeń przemieszcza się teraz w stronę Cypru. Przewiduje się, że już za kilkanaście godzin dopłynie do wybrzeży przylądka Apostolos Andreas. Tamtejsze władze mówią, że są na to przygotowane.
Oskarżenia Syrii w kierunku Izraela
Syryjskie władze utrzymywały, że wyciek to wypadek. W poniedziałek minister energii powiedział w rozmowie z prorządową gazetą "Al-Watan”, że wyciekło od dwóch do czterech ton paliwa, a sprawą zajęła się specjalna komisja, która ma ustalić przyczyny zdarzenia.Tymczasem gazeta "Times of Israel" napisała: "Wstępne zdjęcia satelitarne wykazały połysk ropy na wodzie o długości 36 kilometrów, ale nowsze fotografie pokazują, że wyciek jest większy niż oczekiwano i sięga głębiej w Morze Śródziemne".
Czytaj także: Joe Biden zasnął podczas spotkania z premierem Izraela? Nagranie hitem sieci
Izraelska gazeta przywołała też sprawę "tajemniczych ataków na statki", do których miało od roku dochodzić u wybrzeży Syrii. Pisano, że syryjski minister zarzucił Izraelowi, że dopuszcza się ataków na tankowce płynące do Syrii. "Izrael był zaskoczony, kiedy w lutym ogromne ilości smoły zaczęły spływać na wybrzeże Morza Śródziemnego po sztormowej pogodzie" – można przeczytać dalej.
"Dowody ze śledztwa przeprowadzonego przez Ministerstwo Ochrony Środowiska w tamtym czasie wskazywały, że wyciek dziesiątek ton ropy naftowej miał miejsce między 1 a 2 lutego i pochodził z tankowca będącego własnością Syrii, który nie był ubezpieczony" – podsumowała gazeta.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut