Klęska Biało-Czerwonych w ćwierćfinale ME. Potęga pokazała nam miejsce w szeregu

Krzysztof Gaweł
Polskie siatkarki nie miały szans w ćwierćfinale mistrzostw Europy siatkarek 2021, mimo świetnego początku spotkania przegrały z faworyzowaną Turcją 0:3 (18:25, 14:25, 23:25) i odpadły z rywalizacji. To kolejny turniej Biało-Czerwonych, który kończy się porażką i który naszej drużynie się nie udał. Być może ostatni pod wodzą trenera Jacka Nawrockiego.
Reprezentacja Polski walczy z Turcją o awans do półfinału ME siatkarek 2021 Fot. CEV
Polskie siatkarki, mimo nieobecności kilku kluczowych zawodniczek, dotarły bez większych przeszkód do ćwierćfinału tegorocznych mistrzostw Europy. W fazie grupowej wygrały cztery z pięciu meczów, wpadka z Bułgarią (1:3) kosztowała je pierwsze miejsce w stawce i lepszą pozycję w walce o awans do czwórki. Później siatkarki ograły po nerwowym meczu Ukrainę (3:1) w 1/8 finału i zgodnie z oczekiwaniami trafiły na Turcję.

Zespół budowany od lat przez Włocha Giovanniego Guidettiego to jedna z najlepszych ekip świata, ćwierćfinalista igrzysk olimpijskich w Tokio i aktualne wicemistrzynie Starego Kontynentu. Nasz zespół od sześciu lat nie wygrał z tym rywalem meczu o stawkę - po raz ostatni udało się w 2015 roku podczas igrzysk europejskich - choć w styczniu nie brakowało wiele, by ograć Turcję w półfinale kwalifikacji olimpijskich.

Nasze przeciwniczki zdołały w Apeldoorn zwyciężyć 3:2, by wygrać całą imprezę i zagrać w Tokio. Tam sensacyjnie odpadły w ćwierćfinale z Koreą Południową (2:3). Na ME przybyły po krótkiej przerwie, zmagały się z zakażeniami COVID-19, ale przed meczem z naszą drużyną wróciła do składu Meryem Boz, która miała pauzować do końca turnieju.


Faworytem z pewnością były Turczynki, ale nasz zespół nie miał nic do stracenia, a do zyskania miejsce w strefie medalowej EuroVolley i okazję rywalizacji w Serbii o medale. Polki rozpoczęły od udanego ataku Magdaleny Stysiak na prawej flance, po chwili na lewej i emocje rosły. Nasza liderka grała znakomicie w ataku, bardzo dobrze serwowały siatkarki Jacka Nawrockiego i prowadziły grę na początku partii (7:5).

Niestety włączyła się do gry Ebrar Karakurt, jej świetne ataki dały prowadzenie naszym rywalkom (10:9). Polki nie pękały, 17-letnia Martyna Czyrniańska imponowała spokojem na siatce, a gdy Zuzanna Efimienko-Młotkowska zatrzymała liderkę Turczynek, było 13:11 dla Polski. Faworytki dały się zaskoczyć, musiały odrabiać straty, a Biało-Czerwone imponowały spokojem w grze.

Nasz zespół dał się zaskoczyć rywalkom, które znakomicie serwowały i zaczęły kończyć kontrataki. Do remisu doprowadziła Ebrar Karakurt (14:14), a błąd w ataku Zuzanny Góreckiej i świetny cios w wykonaniu Hande Baladin dały faworytkom prowadzenie 18:15. Trzeba było odrabiać straty, Jacek Nawrocki sięgnął po zmiany i dał szansę Malwinie Smarzek. Set uciekał w szybkim tempie, potrzeba było przełomu.

Udało się Biało-Czerwonym zablokować Hande Baladin, wróciła na parkiet Magdalena Stysiak i od stanu 18:21 zaczęły się wielkie emocje. Siatkarki znad Bosforu kapitalnie serwowały, ich dynamiczne ataki siały spustoszenie w szeregach naszej drużyny, aż turecki blok zatrzymał atak Martyny Czyrniańskiej i pierwsza odsłona nadspodziewanie szybko dobiegła końca (18:25).

Bardzo źle rozpoczął się dla naszej drużyny set drugi, rywalki naciskały zagrywką, do tego atak za atakiem trafiała Ebrar Karakurt, co dało jej ekipie prowadzenie 4:0. Niestety, klasa sportowa była po stronie Turczynek, które pewnie szły po swoje. Ebrar Karakurt serwowała potężnie, jedną z zagrywek posłała na naszą stronę z prędkością niemal 100 km/h, a prowadzenie rosło (9:3).

Tymczasem nasz zespół nie potrafił odpowiedzieć pięknym za nadobne, nie potrafił zmusić przeciwniczek do błędów i zdominować je, jak to miało miejsce na początku partii pierwszej. Bez dobrej zagrywki, której brak rzucał się w oczy w naszej grze, nie mieliśmy prawa marzyć o wygranej i awansie do półfinału. A Turcja za sprawą Edy Erdem i Hande Baladin punktowała i budowała coraz wyższe prowadzenie (11:5).

Niestety o rywalizacji nie mogło być mowy, nasz zespół dał się zdominować, odrzucić zagrywką od siatki i zepchnąć do defensywy. Punkty zdobywaliśmy w ataku z rzadka, zacięła się nawet Magdalena Stysiak, ale nic w tym dziwnego, bo Turczynki grały po prostu znakomicie (18:8). Klasą dla siebie była na siatce Eda Erdem, jej ataki musiały robić wrażenie, tak samo jak bloki i gra zagrywką (23:13).

Jeszcze udało się nam zdobyć dwa "oczka", ale partię zamknęła na lewej flance Tugba Senoglu (25:14). Niestety, po secie drugim mało było powodów do optymizmu, bo Turcja po prostu zdeklasowała Biało-Czerwone. By awansować do półfinału mistrzostw Europy trzeba było przełomu i elementu zaskoczenia, marzenia o sprawieniu niespodzianki szybko uciekały.

Poderwały się do walki polskie siatkarki w secie trzecim, który rozpoczął się źle, od prowadzenia Turczynek 4:1. Krok po kroku, piłka po piłce udało się nam wyrównać stan rywalizacji (7:7), pojawiła się iskierka nadziei, ale znów zgasła. Błędy, nieudane akcje w ataku, nerwy i złe wybory, to był niestety nasz znak rozpoznawczy w tym spotkaniu (9:11).

Udało się nam po raz kolejny doścignąć faworytki, zablokowała Hande Baldin Zuzanna Efimienko-Młotkowska (13:13), po chwili Magdalena Stysiak mogła nam dać prowadzenie, ale zerwała kolejny atak. Turczynki grały spokojnie, nie dominowały już tak bardzo na parkiecie, ale i tak prowadziły i miały mecz pod kontrolą (19:16). Polki rzuciły się do walki, porażka była blisko.

Po raz kolejny udało się nam doścignąć faworytki w samej końcówce meczu, blokiem popisała się Martyna Grajber (21:22), ale Giovanni Guidetti poprosił o przerwę i ze spokojem poukładał grę swojej ekipy. Ebrar Karakurt dała Turcji piłkę meczową wygranym kontratakiem (24:21), ale dwa razy została przez nasze siatkarki zablokowana (24:23). Magdalena Stysiak zaserwowała na koniec bardzo dobrze, ale Ebrar Karakurt kolejnej piłki nie oddała (25:23).

W półfinale EuroVolley 2021 Turczynki zagrają w Belgradzie w piątek ze zwycięzcą meczu Serbia - Francja, czyli najpewniej z mistrzyniami świata, które u siebie podejmą rewelację turnieju. Biało-Czerwone wracają do domów, nie zagrają o medale i mistrzostwa mogą uznać za nieudane. Być może to był ostatni turniej, w którym kadrę poprowadził trener Jacek Nawrocki. Przyszłość przyniesie odpowiedzi.

Polska - Turcja 0:3 (18:25, 14:25, 23:25)
Sędziowali: Aleksandar Winaliew (Bułgaria), Aleksander Sikanjic (Liechtenstein)
Widzów: 2300

Polska: Katarzyna Wenerska, Magdalena Stysiak, Martyna Czyrniańska, Zuzanna Górecka, Zuzanna Efimienko-Młotkowska, Klaudia Alagierska, Maria Stenzel (libero) oraz Monika Jagła (libero), Martyna Grajber, Julia Nowicka, Malwina Smarzek, Martyna Łukasik
Turcja: Cansu Özbay, Ebrar Karakurt, Hande Baladin, Tuba Senoglu, Zehra Gunes, Eda Erdem, Simge Aköz (libero).

Czytaj także: Malwina Smarzek zaskoczyła po meczu i awansie w ME. "Dwa miesiące temu przegrałybyśmy mecz"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut