"Podłość polskich władz". Wiadomo już, co zrobi Fundacja Ocalenie w związku ze stanem wyjątkowym
Już wiadomo, że nie pozostaną w Usnarzu Górnym. Poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski poinformował naTemat, że przedstawiciele Fundacji Ocalenie ewakuują się właśnie spod granicy. Mają czas do godz. 24.00. Tak wynika z informacji, jakie przedstawił szef MSWiA Mariusz Kamiński.
Szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował o rozporządzeniach, jakie mają wejść w życie po północy. Poinformował, że pas głęboki na trzy kilometry od granicy będą musiały opuścić wszystkie osoby postronne. A zatem z terenu tego będą musieli wyjechać np. przedstawiciele organizacji pozarządowych oraz dziennikarze.
Czytaj także: Minister rządu PiS grozi posłowi Sterczewskiemu. "Dopilnuję, by został pan obciążony kosztami"
Poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski w rozmowie z naTemat poinformował, że on z Usnarza już wyjechał. – Od wczoraj jestem w Poznaniu. Jestem w kontakcie z Fundacją Ocalenie i innymi. Niestety, oni do północy muszą opuścić ten teren i już teraz ewakuują się – przekazał poseł Sterczewski.
Tę informację fundacja potwierdziła po godz. 17.00. Na Twitterze zamieszczono nagranie z Usnarza Górnego. Widać na nim, jak przedstawiciele fundacji przez megafon żegnają się z koczującymi od tygodni migrantami.
Decyzję o stanie wyjątkowym skomentował w mediach społecznościowych także poseł Sterczewski. "To po prostu pogarda dla ludzi, którzy chcą udzielić pomocy i zwykłe chamstwo!" – napisał o decyzji prezydenta.
Stan wyjątkowy to akt tchórzostwa polskiego rządu. Nie macie odwagi rozwiązać kryzysu na granicy w świetle kamer i zgodnie z prawem. Prowadzicie wojnę, ale nie z jakimś zagranicznym wrogiem, lecz z mediami, społeczeństwem obywatelskim i opinią publiczną. Żadnym czołgiem, ani drutem kolczastym prawdy nie ukryjecie!
– Jeśli ktoś wbiegnie w pas graniczny, niezależnie od tego, w jakim stopniu ogarnia rzeczywistość, to może zrobić sobie krzywdę – uważa minister. Ponadto, takie zachowanie może wywołać międzynarodowe konsekwencje.
Rozporządzenie zawiera szereg ograniczeń i zakazów. Mariusz Kamiński podkreślił, że na granicy nie może być ani aktywistów, ani nawet dziennikarzy, którzy według ministra mogą dowiadywać się o sytuacji na granicy od mieszkańców. Co więcej, pojawiła się zapowiedź "ograniczenia dostępu do informacji publicznej".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut