Rosjanie ponownie rozczarowali. Kolejna porażka faworyta wisiała w powietrzu
Trwają problemy wicemistrzów olimpijskich podczas mistrzostw Europy. Rosjanie po sensacyjnej porażce z Turcją na inaugurację, w sobotę mocno męczyli się w meczu z Holandią. Drużyna Tuomasa Sammelvuo wygrała po pięciu setach, ale z pewnością jest daleka od optymalnej formy.
Po stronie rosyjskiej wiodącą postacią była dwójka nominalnych przyjmujących, Egor Kliuka (20 punktów) i Dimitrii Wołkow (21 oczek). Po holenderskiej, tu bez niespodzianek, zespół za uszy ciągnie Nimir Abdel-Aziz.
Holenderski atakujący tym razem zdobył "jedyne" 32 punkty przy świetnej skuteczności na poziomie 58 procent. Dodajmy, Abdel-Aziz atakował aż 48 razy.
Wydaje się, że Rosjanie cierpią właśnie na brak klasowego atakującego. To szokujące pamiętając kim dla reprezentacji jest Maksim Michajłow. Tego siatkarza jednak nie zobaczymy w trakcie Euro, nie był nawet wśród powołanych na turniej.
Co jest wspólną decyzją trenera i samego zainteresowanego.
A Michajłowa zastępuje... wspomniany Kliuka. Co w przypadku ofensywy nie wychodzi najgorzej, ale jest dziura na przyjęciu, której póki co nie może zasypać grający tam w parze z Wołkowem - Jaroslaw Podlesnych.
Holandia - Rosja 2:3 (13:25, 25:19, 21:25, 25:21, 13:15)
Liderem grupy C jest Holandia, która po trzech meczach ma siedem punktów. Na drugim miejscu jest za to Finlandia, z kompletem zwycięstw po dwóch pojedynkach. I to właśnie z Finami Rosjanie zagrają mecz w niedzielę o 17:30.
Spotkania z gospodarzami z reguły nie są łatwe... A jak jeszcze dołożymy do tego fakt, że Rosjan trenuje selekcjoner z Finlandii, na ten pojedynek można już zacierać ręce.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut