Znakomity start i wielki pech Roberta Kubicy. Szalona walka, surowa kara dla lidera
Robert Kubica świetnie ruszył do sprintu kwalifikacyjnego przed Grand Prix Włoch Formuły 1, ale został wypchnięty z toru przez Japończyka Yukiego Tsunodę i rywalizację zakończył na 18. pozycji. Krakowianin ruszy do niedzielnego wyścigu z końca stawki, tak jak FIn Valtteri Bottas, który wygrał sprint, jednak został przesunięty na ostatnie miejsce.
W rywalizacji sprinterskiej Polak zaliczył znakomity start, zaczął bardzo mocno i z 19. pozycji wyprzedzał kolejnych rywali. Bardzo krótko trwało jednak jego szczęście, w pewnym momencie doszło do kontaktu między bolidami Polaka i Japończyka Yukiego Tsunody, krakowianin obrócił się i znalazł poza torem. Do końca jechał bardzo sprawnie, ale straty były na tyle duże, że zdołał wyprzedzić tylko kierowców Haasa.
Do rywalizacji Polak przystąpi w niedzielę z dziewiątej linii, ale nie z pozycji 18., tylko "oczko" wyższej. A wszystko dlatego, że Fin Valtteri Bottas został przesunięty na koniec stawki. To bardzo nietypowa zagrywka ekipy Mercedesa, która dokonała zmian w bolidzie Fina przed kwalifikacjami, wymieniła mu m.in. silnik, za co przed wyścigiem karą jest przesunięcie na ostatnie miejsce.
W niedzielę na Monzy szykują się więc wielkie emocje, a Robert Kubica znów będzie chciał zadziwić świat Formuły 1. Polak prezentuje nadspodziewanie dobrą dyspozycję, co potwierdziła jego dobra postawa w sobotę. Ma też sporo pecha, ale walczy z przeciwnościami od dawna i jest zaprawiony w bojach. Na czele stawki Max Verstappen będzie uciekał dwóm kierowcom McLarena oraz Lewisowi Hamiltonowi, to będzie wspaniała niedziela. Wyścig startuje o 15:00.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut