Koszmarna kraksa dwóch faworytów i znakomita jazda Roberta Kubicy. Sensacja we Włoszech

Krzysztof Gaweł
Tak dramatycznego, pełnego zwrotów akcji i trzymającego w napięciu wyścigu w Formule 1 w tym sezonie jeszcze nie było. Pierwszy raz od 2010 roku dublet zgarnęli kierowcy McLarena, a wygrał Daniel Ricciardo. Max Verstappen i Lewis Hamilton zderzyli się na zakręcie i zawodów nie ukończyli. Robert Kubica walczył znakomicie, zajął ostatecznie 14. miejsce, choć przez chwilę był nawet w dziesiątce.
Lewis Hamilton i Max Verstappen tak właśnie zakończyli rywalizację na Monzy Fot. ANDREJ ISAKOVIC/AFP/East News
Kwalifikacje sprinterskie do Grand Prix Włoch przyniosły przełom w rywalizacji Lewisa Hamiltona (Mercedes) z Maksem Verstappenem (Red Bull) o mistrzostwo świata F1. Do gry weszli kierowcy McLarena, Daniel Ricciardo i Lando Norris, którzy rozdzielili dwóch mistrzów i wysłali im sygnał, że trzeba się będzie z nimi liczyć na torze. Zajęci sobą Brytyjczyk i Holender jakby nie zauważyli rywali i zapłacili za to wysoką cenę.

Rywalizacja rozpoczęła się od piorunującego ataku Daniela Ricciardo, który zaraz wyprzedził Maksa Verstappena i znalazł się na czele stawki. Szybko problemy miała Alfa Romeo Racing Orlen, Antonio Giovinazzi wypadł z toru, uszkodził nos bolidu i spadł na koniec stawki. A że problemy miał Yuki Tsunoda (AlphaTauri), Robert Kubica szybko wskoczył na 14. miejsce.


Polaka zaraz wyprzedził Valtteri Bottas, odrabiający straty po przesunięciu na miejsce 20. za wymianę silnika. Na czele Max Verstappen nie mógł dopaść lidera, a czwarty Lewis Hamilton naciskał Lando Norrisa i nie mógł go wyprzedzić. Zaczęło się dziać na 22. okrążeniu, Max Verstappen utknął w pit lane, spędził tam ponad 11 sekund i spadł na dziesiąte miejsce. Szybko odrabiał straty, aż znalazł się za Lewisem Hamiltonem.

Lider MŚ wściekle atakował mistrza świata, aż podczas jednego z zakrętów bolidy obu się zetknęły, Holendra podbiło w powietrze i wylądował na kokpicie wielkiego rywala. Nic mu się nie stało, obaj zaprzepaścili jednak szansę na dobry wynik i punkty w walce o tytuł. Na torze powstało ogromne zamieszanie, rywalizację przerwano, a gdy kierowcy wrócili na tor, Robert Kubica już jechał dziewiąty.

Na czele znaleźli się dwa kierowcy McLarena i pojawiła się wielka szansa na dublet, pierwszy od 2010 roku dla ekipy z Woking. Gdy na torze pojawiła się zielona flaga, krakowianin w ekipie Alfa Romeo spadł na miejsce 12., a na czele ulokowały się dwa McLareny. Za ich plecami o trzecie miejsce walczyli Sergio Perez (Red Bull), Valtteri Bottas (Mercedes) i Charles Leclerc z Ferrari.

Walkę o podium wygrał kierowca z Finlandii, zdobywając cenne punkty w klasyfikacji konstruktorów dla Mercedesa. Triumf zgarnął Daniel Ricciardo, a drugie miejsce przypadło Lando Norrisowi. Ten chciał w końcówce atakować kolegę z teamu i wygrać, ale zespół zakazał wszelkiego ryzyka na torze Monza.

I w ten sposób McLaren ma pierwszy triumf od 2012 roku i pierwszy dublet od roku 2010. Robert Kubica finiszował 14., pod koniec walki dał się wyprzedzić Sebastianowi Vettelowi (Aston Martin) oraz Antonio Giovinazziemu, koledze z ekipy Alfa Romeo.
Czytaj także: Robert Kubica zaskoczył dziennikarzy. "Widziałem już swoje w życiu, nie muszę komentować"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut