"To ty masz te zwłoki na pokładzie?". Nowe nagranie podważa wersję policji ws. śmierci Bartka

redakcja naTemat
Są nowe informacje dotyczące śmierci 34-letniego Bartka z Lubina. Onet dotarł do rozmów prowadzonych z karetki pogotowia, która została wezwana w trakcie policyjnej interwencji w Lubinie. Z materiału wynika, że mężczyzna już nie żył, kiedy zabrano go do karetki.
Jest nowe nagranie dotyczące śmierci Bartka z Lubina. Materiał podważa wersję policji. Fot. Screenshot / YouTube.com / MARLENA NAJMAN EL TESTOSTERON
Na pierwszym nagraniu, które ujawnił portal słychać rozmowę dyżurnego policji z dyspozytorką, jeszcze przed przyjazdem na miejsce karetki. Kolejne nagrania to rozmowy między ratowniczką medyczną a dyspozytorami, jakie były prowadzone z karetki pogotowia.
Wynika z nich, że ratownicy zabrali do karetki zwłoki Bartka, a później nie za bardzo wiedzieli, kto ma stwierdzić zgon i gdzie mają przewieźć ciało. – No to w jakim celu wy go wzięliście do karetki, jeżeli okazało się, że pacjent nie żyje – słychać. – No bo jeszcze on był w kajdankach i trzeba było go wziąć, żeby wszystkie tam parametry, bo na tym deszczu na ulicy nie mieliśmy co badać – tłumaczyła ratowniczka.


W dalszej części jedna z dyspozytorek dopytuje: "To ty masz te zwłoki na pokładzie?". Z kolei ratownicy mieli usłyszeć od lekarza: "To już trzecie zwłoki przywozicie w tym tygodniu, SOR nie jest od stwierdzenia zgonów". Z rozmów wynika, że gdy ratownicy czekali na instrukcje, co mają dalej robić, karetka ze zwłokami Bartka stała "na bazie" pod pogotowiem.

Śmierć po interwencji policji w Lubinie


34-letni Bartek Sokołowski zmarł 6 sierpnia nad ranem po lub w trakcie interwencji policji przy ul. Traugutta w Lubinie. Mundurowi zostali wezwani przez matkę mężczyzny, która poinformowała, że jej syn nadużywa narkotyków.

W internecie pojawił się drastyczny film, na którym widać, jak wyglądała interwencja policji. Jak można było zobaczyć, policjanci ściskali zatrzymanego za kark, aż ten przestał się ruszać. Potem funkcjonariusze poklepywali go po twarzy, jednak mężczyzna już nie reagował.

Najnowsze nagrania ujawnione przez Onet przeczą temu, o czym przekonuje policja. Śledczy bronią się, że kiedy funkcjonariusze przekazywali Bartka załodze karetki, u mężczyzny wyczuwalny był oddech i tętno. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura w Łodzi.
Czytaj także: Jego śmierć poruszyła całą Polskę. Bliscy i rodzina o Bartku: Chciał wyjść na prostą, miał marzenia

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut