Sędzia dostał awans od Dudy i... nie przyszedł do pracy. "Chce brać pieniądze, ale nie chce orzekać"
Daniel Jurkiewicz, sędzia z "dobrej zmiany", dostał awans od Andrzeja Dudy, a następnego dnia nie pojawił się w pracy – donosi "Gazeta Wyborcza". Dlaczego? Jak się okazuje, Jurkiewicz może dostawać wyższą pensję tylko dzięki samej nominacji, a obecność w nowym miejscu nie musi być konieczna.
Z ustaleń dziennika wynika, że Danielowi Jurkiewiczowi pomimo awansu "nie opłaca się" rozpocząć nowej pracy, a sędzia woli pozostać prezesem niewielkiego sądu w Wągrowcu. Jak się okazuje, Jurkiewicz formalnie został już sędzią sądu okręgowego, a to oznacza, że może dostawać wyższą pensję, nawet w tym sądzie nie pracując.
Warto dodać, że Jurkiewicz to sędzia, który w przeszłości podpisał listę poparcia kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Jak informuje "Wyborcza", to właśnie KRS rekomendowała go do awansu do sądu okręgowego.
– Niby nic się nie zmieni: Jurkiewicz kierował sądem w Wągrowcu i będzie kierował nadal. Ale delegacja otwiera mu kolejne opcje dorobienia. Dostał już podwyżkę, bo jest sędzią sądu okręgowego, a teraz zyska prawo do ryczałtu na mieszkanie w miejscu delegacji. Co ważne – nie musi go nawet wynajmować, ryczałt mu się po prostu należy – zauważają sędziowie w rozmowie z dziennikarzami "Wyborczej".
Daniel Jurkiewicz o delegację ma się starać na dwa sposoby – poprzez prezesa sądu apelacyjnego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę. W pierwszym przypadku opinię wydało w ubiegłym tygodniu kolegium sądu okręgowego. Była negatywna. Zostaje więc opcja druga, w której ostateczna decyzja zależy od Ziobry. Czy minister sprawiedliwości pomoże sędziemu?
Poznańscy sędziowie, z którymi rozmawiała "Gazeta Wyborcza" są przekonani, że Ziobro pomoże, bo Jurkiewicz to sędzia z "dobrej zmiany".
Czytaj także: Kaleta i Ziobro w sporze z TVN24 o definicję cenzury. "Panom pomyliła się chyba cenzura z redakcją"
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut