Wilfredo Leon, rumba na parkiecie i przeprosiny po meczu. "Nie ćwiczę tego na treningach"

Krzysztof Gaweł
– Czy ktoś może nas pokonać w tym turnieju? Zobaczymy. Sam jestem ciekaw. Na pewno jesteśmy na dobrej drodze – stwierdził po znakomitym meczu i triumfie nad Rosją w ćwierćfinale ME (3:0) Wilfredo Leon, przez lata gwiazdor Zenitu Kazań, a dziś filar Biało-Czerwonych. Polacy zagrają w półfinale w katowickim Spodku i będą faworytem do medalu.
Wilfredo Leon przeciw Rosji rozegrał kapitalne spotkanie Fot. KAROLINA MISZTAL/REPORTER
To był znakomity mecz Biało-Czerwonych, pokaz siły i dominacji nad wicemistrzami olimpijskimi z Tokio. – Wychodziło nam prawie wszystko. Zagrywka też. Uderzałem mocno, ale nie zawsze udaje się posłać asa. W innych elementach czułem się bardzo dobrze. Szczególnie w ataku i obronie. Dawno nie pokazałem, że potrafię dobrze bronić – zgodził się po meczu Wilfredo Leon, uśmiechnięty od ucha do ucha.

Dziennikarze pytali, czy nasz zespół szedł po zwycięstwo tanecznym krokiem i czerpał z tego radość. – Czy dobrze się bawiłem na boisku? Jeśli tak to możemy nazwać, to trochę rumby na boisku było. Myślę, że kibice są zadowoleni. Doping, atmosfera, wszystko było wspaniałe – zachwycał się nasz as i przypomniał, że nigdzie nie ma tak dobrej atmosfery.


– Bardzo lubię, jak kibice skandują moje nazwisko. Nie zaserwowałem asa. Przepraszam bardzo, ale mam nadzieję, że następnym razem kilka asów będzie – zapewnił Kubańczyk z polskim paszportem, który brylował we wszystkich elementach, a raz nawet rozegrał piłkę do Bartosza Kurka, który zaraz zdobył punkt.

– Nie ćwiczę tego na treningach, ale nawet to się dziś udało. Dawno atmosfera na boisku nie była tak dobra – śmiał się Wilfredo Leon. Widać było w Ergo Arenie, że siatkarze wreszcie cieszą się grą i wreszcie są w topowej formie.

Skrzydłowy przez lata był gwiazdą w Rosji i doskonale znał większość rywali z występów w Zenicie Kazań. Czy to miało jakieś znaczenie? – To jest normalna rywalizacja między nami i przygotowywałem się tak samo, jak do każdego meczu. Mówiłem tylko chłopakom, że musimy być skoncentrowani na maksa, bo na pewno rywale będą ryzykować w każdym elemencie i tak było. Rosjanie prezentowali wysoki poziom. Ale my też – zaznaczył.

Teraz przed Polakami półfinał ME i starcie ze zwycięzcą meczu Słowenia-Czechy. Z kim wola zagrać Biało-Czerwoni? – Dla mnie obojętne, z kim zagramy w półfinale. Pamiętam porażkę ze Słowenią sprzed dwóch lat. Już zrewanżowaliśmy się im w Lidze Narodów. Teraz czekam na rewanż w mistrzostwach Europy. Będę próbował do końca turnieju grać na wysokim poziomie. Jeszcze dwa mecze – zapewnił nas Wilfredo Leon.
Czytaj także: Polacy znokautowali Rosjan. Wilfredo Leon bohaterem Biało-Czerwonych

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut