Hetman Kraju Libereckiego: Problem z Turowem jest taki, że nie rozmawiają ze sobą premierzy

Anna Dryjańska
Martin Půta uważa, że sporu wokół kopalni w Turowie nie rozwiążą już negocjacje i eksperci. Hetman Kraju Libereckiego (odpowiednik marszałka województwa), w którym mieszkają ludzie dotknięci negatywnymi skutkami funkcjonowania kopalni, jest przekonany, że sytuacja zabrnęła już za daleko.
Szczyt Szefów Rządów Państw Grupy Wyszehradzkiej w Katowicach (30.06.2021). Na zdjęciu od lewej: premier Czech Andrej Babiš i premier Polski Mateusz Morawiecki. fot. Michal Dubiel/REPORTER
Martin Půta mówi naTemat, że problem zabezpieczenia ludności przed negatywnymi skutkami działania kopalni w Turowie można było już kilka lat temu rozwiązać na szczeblu lokalnym.

– Sprawy by nie było, gdyby do odpowiedzialności poczuła się Polska Grupa Energetyczna, właściciel kopalni. Tymczasem podczas kolejnych spotkań negocjacyjnych PGE robiła uniki. Raz nam mówiono, że nie mogą czegoś zrobić, bo są spółką prywatną, innym razem, że im nie wolno, bo są spółką państwową – relacjonuje czeski polityk.

Przypomina, że chodzi o konkretne działania: zapewnienie wodociągów tysiącom ludzi pozbawionym wody przez funkcjonowanie kopalni, a także postawienie ekranów akustycznych chroniących przed hałasem.


– To nie jest normalne, że lokalny problem muszą rozwiązywać rządy. Sytuacja zabrnęła już jednak za daleko, dlatego jest to konieczne – przekonuje Martin Půta.

Hetman liberecki podkreśla, że w czeskiej polityce i mediach sprawie niwelowania negatywnego oddziaływania Turowa poświęca się znacznie mniej uwagi niż w Polsce.

– Proszę wybaczyć, ale w Czechach nie ma histerii wokół Unii Europejskiej, a czescy dziennikarze nie piszą, że Polska nas atakuje – zauważa polityk.

Przypomnijmy: w wyniku fiaska trwających od kilku lat negocjacji Czesi skierowali sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ten w maju kazał tymczasowo wstrzymać pracę kopalni, a gdy rząd PiS zlekceważył orzeczenie, TSUE kilka dni temu nałożył karę pół miliona euro dziennie za łamanie postanowienia.

Martin Půta nie wierzy w to, by czesko–polskie spotkania w dotychczasowej formule mogły zażegnać konflikt. – Problemem nie są ani negocjacje, ani eksperci. Problem z Turowem jest taki, że nie rozmawiają ze sobą premierzy – ocenia hetman liberecki.

Polityk obawia się jednak, że to nie będzie łatwe. – Premierzy Polski i Czech wolą przemawiać do publiczności w swoich krajach, zamiast rozmawiać ze sobą – mówi Martin Půta. Po chwili pyta retorycznie: – Jeśli w tak małej sprawie się nie dogadują, to w czym się dogadają?

Czytaj także: Jakub Medek: Jeśli ktoś pogrywa politycznie sprawą Turowa, to nie są to Czesi

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut