Mistrz olimpijski twierdzi, że uratował go szaman. "Lekarze byli bezradni"

Maciej Piasecki
Tarjei Boe to mistrz olimpijski i jedenastokrotny mistrz świata w biathlonie. Kto wie jakby potoczyły się jego życiowe losy, gdyby przed laty nie skorzystał z usług... norweskiego uzdrowiciela. Sportowiec opowiedział o zakażeniu bakterią TWAR, na którego efekty lekarze byli bezradni.
Tarjei Boe po zarażeniu bakterią TWAR skorzystał z pomocy jednego z norweskich uzdrowicieli. Fot. MARCO BERTORELLO/AFP/East News
Sprawa wyszła na jaw przy okazji premiery książki o braciach Boe p.t. "Braterska siła". Mistrz olimpijski z igrzysk w Vancouver (2010) opowiedział w niej, że niewiele brakowało, żeby zakończył sportową karierę. A wszystko za sprawą zakażenia bakterią TWAR, która atakujące drogi oddechowe i płuca.

Duże problemy zdrowotne Norwega miały miejsce w 2012 roku. Bakteria Chlamydophila pneumoniae, nazywana w Skandynawii TWAR (Taiwan Acute Respiratory Agent), zagraża mięśniowi serca podczas wysiłku. Taki scenariusz wykluczał nie tylko kontynuowanie kariery przez Norwega, ale również normalne funkcjonowanie.


Lekarze nie mogli bowiem znaleźć sposobu na wyleczenie norweskiego mistrza. Boe wspomina, że menedżer biegacza narciarskiego Pettera Northuga skontaktował go ze znanym norweskim uzdrowicielem. Nazywany "Panem Bjoernem" i "człowiekiem z gorącymi dłońmi" człowiek zajął się przypadkiem Boe.

Uzdrowiciel wywodzi się z wsi w prowincji Troendelag. Tam też normalne są wierzenia w pomoc znachorów, nazywanych nawet szamanami. Leczenie odbywa się na podstawie historycznych wierzeń oraz kronik Wikingów oraz medycyny lapońskiej.

Do korzystania z usług "Pana Bjoerna" przyznał się również Johannes Thingnes Boe, brat mistrza olimpijskiego. W 2013 roku czuł przetrenowanie i jak stwierdził, po kilku sesjach "dziwna energia" przywróciła moc w nogach.

Sprawę skomentowała lekarka biathlonowej reprezentacji Norwegii. Ola Berger jednoznacznie odradziła korzystanie z medycyny alternatywnej. Za to Boe dodał odnosząc się do książkowych rewelacji w norweskiej telewizji NRK, że takie praktyki stosuje wielu czołowych sportowców.

- Być może istnieje coś, o czym my lekarze nie wiemy, ale nie należy negować ani odrzucać takich środków, jeżeli pomagają - skwitował.

Czytaj także: Igrzyska olimpijskie bez kibiców. Koronawirus ponownie zamknął trybuny dla świata