40 tysięcy złotych przychodu dziennie. Najlepszy biznes pod Tatrami to nie hotel czy restauracja

Marcin Szkodziński
Patrząc na przepiękne hotele i pensjonaty oraz kolejki przed restauracjami czy liczbę straganów z oscypkami, wydawać by się mogło, że jest to najbardziej dochodowy biznes pod Tatrami. Nic bardziej mylnego. Złoty biznes to parcela, na której sprzedaje się miejsca parkingowe w Zakopanem i na okolicznych terenach. Parkingi w Zakopanem i u wlotu tatrzańskich dolin rosną jak grzyby po deszczu, a w sezonie i tak jest ich zbyt mało, aby pomieścić wszystkich chętnych.
Parking na Łysej Polanie fot. Marcin Szkodziński
Turyści, którzy wybierają się na wypoczynek pod Tatry, są niemal skazani na podróż własnym samochodem. Pociągi ze względu na remont torowiska nie kursują na trasie Kraków-Zakopane, a jak jeździły, to przejazd zajmował ok. trzy godziny.

Z komunikacji zbiorowej pozostają jeszcze autobusy, które w sezonie odjeżdżają co 20-30 minut. Niestety problem pojawia się po przyjeździe pod Tatry. Autobusy miejskiej komunikacji nie dojeżdżają w wiele bocznych uliczek, których w Zakopanem jest bardzo dużo. Przez to turyści z walizkami i plecakami są skazani na pieszą przechadzkę lub jazdę taksówką, która może kosztować krocie.

Miliony przychodu na parkingach miejskich

W centrum Zakopanego niemal każda większa uliczka ma wydzielony pas drogowy z możliwością parkowania, a przy jednej z głównych ulic znajdują się wielkie place mieszczące dziesiątki autobusów i setki samochodów osobowych. W ten sposób Zakopane tylko na dwóch miesiącach wakacyjnych wzbogaciło się o ponad 1 mln zł. Kwoty przychodów z miejsc parkingowych byłyby zapewne jeszcze większe, gdyby nie wolne od opłat za postój soboty i niedziele.


Koszt postoju zaczynają się już od 1 zł za 30 min parkowania i 3 zł za pierwszą godzinę. To jednak niewielkie kwoty, jeśli porównamy je z opłatami na prywatnych parkingach. Tu kwoty zaczynają się od 15 zł za dzień postoju, a potrafią wynosić nawet 30 zł i więcej.

Najdrożej jest na parkingach przy wejściach do tatrzańskich dolin

Najwyższe ceny za postój pojazdów są naliczane w miejscach, gdzie rozpoczynają się szlaki prowadzące w Tatry. Na większości parkingów opłata wynosi 30 zł dla samochodu osobowego i 60 zł dla autokaru. Wyższe stawki obowiązują na Palenicy Białczańskiej i Łysej Polanie, skąd zaczyna się najpopularniejszy szlak w Tatrach prowadzący do Morskiego Oka. Tu właściciele pojazdów zapłacą 35 zł za samochód osobowy i 70 zł za autokar.
Fot. Pawel Murzyn/East News
Ze względu na bardzo duże zainteresowanie postawieniem samochodu w rejonie Łysej Polany Tatrzański Park Narodowy wprowadził sprzedaż miejsc parkingowych wyłącznie on-line, co pozytywnie wpłynęło na ruch w tym regionie.

– Bardzo nas cieszy to, że zniknęły korki, a ruch jest płynny. Nie ma już potrzeby stania 20, a nawet 40 minut w korku. Zakup e-biletu będzie już obowiązywać przez cały rok. Uważamy, że jest to nasz bardzo duży sukces i będziemy z całą konsekwencją kontynuować te działania – zaznacza Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Na tylko dwóch parkingach, które w sezonie i podczas weekendów bardzo szybko się zapełniają, dziennego przychodu jest niemal 40 tys. zł, bowiem parkingi mieszczą ok. 1100 pojazdów.

Dzierżawa terenu za setki tysięcy złotych

O tym, że parkingowy biznes pod Tatrami jest wart miliony złotych, świadczyć mogą także kwoty dzierżaw terenu, jakie są skłonni zapłacić dzierżawcy za miejsca postojowe. Miejsca postojowe w rejonie Wierchu Porońca wydzierżawiono za 421 tys. zł. Parking w Dolinie Małej Łąki za ponad 43 tys. zł, a parking w rejonach ronda, skąd zaczyna się droga prowadząca do Kuźnic, za ponad 66 tys. zł.

Podobne kwoty uzyskiwały parkingi w Zakopanem podczas przetargów na dzierżawę i obsługę miejsc parkingowych. Te jednak są obecnie zarządzane przez miasto, co pozwoliło wyeliminować nieuczciwych inkasentów zdzierających z turystów zawyżone opłaty.

Parkingi powstają jak grzyby po deszczu

Poza parkingami znajdującymi się na terenach należących do miast i TPN funkcjonuje także wiele parkingów prywatnych, których z roku na rok powstaje coraz więcej. Większość z nich działa w sposób półlegalny. Mimo, iż prowadzona jest działalność gospodarcza, a od każdego pojazdu, na który wykupione jest miejsce parkingowe, odprowadzony jest podatek, to grunt w planie zagospodarowania przestrzennego oznaczony jest jako łąka lub teren zielony.

Proceder utwardzania łąk i trawników, na które kierowane są przez parkingowych samochody pod Tatrami, kwitnie od lat. Mimo to nikt nie stara się zrobić z tym porządku, bo nawet z nielegalnymi parkingami miejsc parkingowych jest zbyt mało.

Parking na wagę złota

W Zakopanem oraz okolicznych miejscowościach bardzo często da się zauważyć samochody krążące w poszukiwaniu wolnego miejsca postojowego. Co jakiś czas można zobaczyć także samochody z blokadą na kole lub wręcz odholowywane pojazdy.

Standardem niemal stał się widok człowieka stojącego na miejscu parkingowym. W ten sposób rezerwowane jest miejsce dla konkretnego pojazdu, który krąży w poszukiwaniu parkingu.