Musieli stać w deszczu z małymi dziećmi. Rodzina Kurdów prosi o azyl
W poprzednim tygodniu z ośrodka w Michałowie odesłano ponownie na granicę Polski z Białorusią grupę 20 migrantów. Teraz do podlaskiej placówki trafiła czteroosobowa rodzina Kurdów, która prosi o azyl. W ich przypadku finał historii może być lepszy.
Czytaj także: Kaczyński zabrał głos ws. sytuacji na granicy. Zapowiedział budowę "bardzo poważnej zapory"
Teraz pojawiła się w Michałowie grupa migrantów, która może mieć więcej szczęścia. Małżeństwo wraz z dwojgiem małych dzieci przyjechało z Iraku. Powiedzieli funkcjonariuszom SG, że chcieliby otrzymać w Polsce azyl i złożą w tej sprawie wniosek. Do tego odniosła się rzeczniczka Podlaskiego Oddziału SG, mjr Katarzyna Zdanowicz. – Nie zostaną odwiezieni na granicę – zapowiedziała.
Jak rodzina Kurdów trafiła do Michałowa
Skomplikowaną drogę kurdyjskiej rodziny do ośrodka w Michałowie opisał "Fakt". Z Iraku przyleciała samolotem na Białoruś. Potem funkcjonariusze zawieźli ją na granicę z Polską. Następnie zaczęła się przepychanka między Białorusinami i polską SG. W efekcie rodzina musiała "stać wiele godzin w deszczu, z dwójką malutkich dzieci", jak podała gazeta.W końcu wycieńczona rodzina natrafiła na okolicznych mieszkańców, którzy pomogli jej dostać się do ośrodka w Michałowie."Dziś są już bezpieczni i nakarmieni, w polskim ośrodku. Złożyli wiosek o azyl " – napisano dalej.
Teraz, jak podała cytowana przez "Fakt" prawniczka Natalia Borysławska, migranci trafią do centrum rejestracji cudzoziemców w Dubiczach Cerkiewnych. Zostaną tam zbadani i poczekają na rozpatrzenie ich wniosku o ochronę międzynarodową.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut