Oto kulisy manifestacji na placu Zamkowym. Tusk zignorował ostrzeżenia swoich doradców
Doradcy Donalda Tuska mieli ostrzegać go, że zwołana przez niego manifestacja w obronie obecności Polski w Unii Europejskiej może okazać się klapą. Ujawniono, jak PO szykowała się do ostatniej demonstracji w Warszawie.
- Donald Tusk był pomysłodawcą manifestacji w obronie obecności Polskiw UE, która odbyła się na placu Zamkowym w Warszawie
- "Gazeta Wyborcza" ustaliła, że Tuska ostrzegano przed frekwencyjną klapą
- W PO miał paść pomysł, by 11 listopada zorganizować własny Marsz Niepodległości
O kulisach organizacji manifestacji, która odbyła się 10 października w Warszawie informuje "Gazeta Wyborcza". Jak wynika z ustaleń Iwony Szpali i Pawła Wrońskiego, ludzie z otoczenia Donalda Tuska ostrzegali go, że jest za mało czasu, by zmobilizować Polaków. Nie ukrywano, że może dojść do frekwencyjnej katastrofy.
Były premier zdawał się tym jednak nie przejmować. – Już wtedy mówił, że najwyżej będzie stał sam, powiedział: "jedziemy" – opowiada "GW" jeden z polityków PO. Jak ustalono, PO nie odpuści w sprawie zmiany Konstytucji proponowanej przez Tuska. – Jeśli do tego będzie potrzebna awantura, to PiS będzie miał awanturę – zapowiada jeden z posłów KO.
Plan PO na Marsz Niepodległości
W partii Tuska podobno nie ukrywano zdziwienia, że opozycja nie potrafiła zjednoczyć się na wspólną manifestację w obronie obecności w UE. Wygląda jednak na to, że PO chce teraz działać odważniej. – Nie da się skutecznie konkurować z PiS, jeśli wspólne akcje mają poprzedzać tygodnie negocjacji na temat każdego kroku – przekonuje osoba z władz partii.
"Wyborcza" podaje również, że kolejnym pomysłem ma być organizacja własnego Marszu Niepodległości w Warszawie pod hasłami "Niepodległa Polska w Unii Europejskiej". Nie wiadomo jednak, czy ten plan dojdzie do skutku.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut