"Drożyzna+ uderzy w portfele Polaków". Benzyna i olej napędowy będą jeszcze droższe
Ceny paliw na stacjach benzynowych w Polsce biją rekordy. W czwartek w wielu miejscach w kraju przekroczyły 6 zł za litr. Podrożał także olej napędowy, który obecnie kosztuje już 5,89 zł za litr. Tak drogo nie było od 2012 roku, a będzie jeszcze drożej. – To będą jedne z najbardziej ubogich świąt Polek i Polaków – przewiduje w rozmowie z naTemat Krzysztof Gawkowski.
Do tych cen lepiej się jednak nie przyzwyczajać, bo przed nami kolejne podwyżki, a litr benzyny może kosztować nawet 7 zł – przewidywał w rozmowie z mediami analityk sektora energetycznego Wojciech Jakóbik z portalu Biznes Alert.
Co wpływa na tak wysokie ceny? W grę wchodzą różne czynniki, nie tylko drożejąca ropa, która faktycznie już kosztuje ok. 80 dolarów za baryłkę BRENT, ale też drogi dolar, i wielka inflacja w Polsce. Nie bez znaczenia są też czynniki związane z kwestią produkcji po pandemii koronawirusa.
– Mam pretensje do premiera, ministra finansów i ministra aktywów państwowych, bo zamykają oczy, mówiąc, że w Polsce nie rosną ceny paliw i energii. Ceny idą w górę i będą szły w górę. Inflacja jest jednym z elementów, który napędza ten wzrost cen. A my słyszymy cały czas, że nie ma problemu. Ten problem jest i my go nazwaliśmy: "Drożyzna+", która uderza w portfele Polaków – komentował w rozmowie z naTemat przewodniczący klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski.
– Przede wszystkim paliwo i olej napędowy, ale też prąd i gaz będą w najbliższym czasie bardzo szły w górę, a to oznacza że będzie droższy transport, logistyka i tak dalej. Bo przypominam, że za ceną paliw czy prądu idą też inne branże, które automatycznie musza zwiększać koszty produkcji, a co za tym idzie – materiały końcowe stają się droższe – wskazał Gawkowski.
Jak dodał, w opinii Lewicy w polskim parlamencie trzeba przeprowadzić rzetelną debatę na temat tego, jak wygląda stan gospodarki, jeśli chodzi o kluczowe elementy związane z bezpieczeństwem paliwowym. Dlatego też Lewica złożyła w tej sprawie wniosek zarówno do ministra finansów Tadeusza Kościńskiego, jak i do wicepremiera, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.
– My mamy pomysły i te pomysły chcemy zgłaszać. Dlatego proponujemy, aby na najbliższe kilka miesięcy, w czasie zimowego okresu, minister finansów zmniejszył akcyzę na paliwa o 50 groszy, co sprawi, że paliwa ustabilizują się na poziomie 5,50 zł – oświadczył szef klubu Lewicy.
W opinii Gawkowskiego taka decyzja jest możliwa. – Bo premier mówił ostatnio, że mamy bardzo dobrą sytuację budżetową i mamy zdecydowana nadwyżkę. To my mówimy: Skoro mamy nadwyżkę, to wykorzystajmy ją na realną pomoc dla obywateli – wyjaśniał.
Czy od wzrostu cen benzyny i oleju napędowego nie ma już odwrotu? Jak wskazał Krzysztof Gawkowski, wszystko zależy od długofalowej polityki rządu. Szef klubu Lewicy nie ma jednak optymistycznych przewidywań. – To będą jedne z najbardziej ubogich świąt Polek i Polaków. Ceny będą rosły, jeśli dzisiaj szybko nie zareagujemy. Rząd w sprawie podwyżek usług i produktów nie mówi w istocie prawdy, tak więc trzeba to obnażać i reagować już – podsumował.
Czy rząd obniży akcyzę na paliwo?
Wiceminister kultury Jarosław Sellin stwierdził w czwartek w rozmowie z RMF FM, że rząd nie planuje obniżenia akcyzy. – Jako odpowiedzialna władza musimy dbać o to, by budżet się spinał – mówił Jarosław Sellin.
Tłumaczył, że obecnie w Polsce obniżka akcyzy na paliwo nie jest rozważana, a dzięki rządom PiS Polacy mają w portfelach dużo więcej pieniędzy. – Akcyza to jest bardzo istotny dochód do budżetu państwa, który służy wielu programom społecznym, m.in. 500 plus, podniesieniu płacy minimalnej – ocenił Sellin.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut