Pięć bramek i świetne widowisko w Madrycie. Wielki powrót Atletico zakończony porażką
Wielkie emocje w hicie grupy B. W Madrycie Atletico przegrywało po kwadransie 0:2 z Liverpoolem, ale jeszcze przed przerwą odrobiło straty. Na dwa gole Antoine'a Griezmanna odpowiedział jednak dubletem Mohamed Salah. Egipcjanin zapewnił też zwycięstwo 3:2 swojej drużynie.
Na 2:0 w 13. minucie podwyższył Naby Keita. Skupiony zazwyczaj głównie na defensywie piłkarz uderzył świetnie zza pola karnego, z pierwszej piłki, zaskakując raz jeszcze obronę gospodarzy.
Były piłkarz Barcelony udowodnił, że w Hiszpanii czuje się komfortowo, ale pod warunkiem, że jest piłkarzem Atletico. Filigranowy napastnik najpierw instynktownie wykorzystał strzał Koke, a następnie asystę Joao Felixa.
To, co wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Gospodarze odrobili dwubramkową stratę i to Liverpool musiał bardziej zastanawiać się nad tym, czy będzie w stanie raz jeszcze celnie trafić coraz mocniej rozpędzonych rywali.
Trzeba jednak przyznać, że był to słuszny kartonik. Francuz przypadkowo, ale zdecydowanie za wysoko uniósł nogę, trafiając prosto w twarz Roberto Firmino.
W końcówce kibice mogli oglądać dwa rzuty karne. Mogli, bo faktycznie tylko jeden miał miejsce. Jedenastkę dla Liverpoolu wykorzystał niezawodny Salah. To miało miejsce w 78. minucie, a pięć minut później sędzia dopatrzył się przewinienia na korzyść gospodarzy.
Sprawiedliwość odnalazła się jednak w systemie VAR. Sędzia Daniel Siebert obejrzał sytuację raz jeszcze i cofnął rzekome przewinienie Diogo Joty w polu karnym. I to była ostatnia poważna szansa Atletico na odrobienie start.
Atletico Madryt - Liverpool FC 2:3 (2:2)
Bramki: Antoine Griezmann (20, 34) - Mohamed Salah (8, 76-k), Naby Keita (13).
Czerwona kartka: Griezmann (52. minuta, Atletico - za faul)
W drugim meczu grupy B gospodarze wykorzystali atut swojego boiska. FC Porto odniosło cenne zwycięstwo, które najprawdopodobniej ostatecznie pogrąży AC Milan. Mediolańczycy powrócili do Ligi Mistrzów po dłuższej przerwie i póki co nie mogą w niej zdobyć choćby punktu.
We wtorkowy wieczór w Portugalii o losach meczu rozstrzygnął gol zdobyty przez Luisa Diaza.
Choć i Szwed pojawił się na boisku z ławki, po niespełna godzinie gry. Ale nie potrafił w pojedynkę zapewnić choćby punktu Milanowi.
FC Porto - AC Milan 1:0 (0:0)
Bramka: Luis Diaz (65)