Nie chcesz? Nie jedz zestawu Maty. Ale nie rób dramy z tego, że 21-latek wykorzystuje swój czas

Żaneta Gotowalska
Mata głosem pokolenia? Nie, to my próbowaliśmy wbić go w takie ramy, więc teraz nie jęczmy, że chłopak ma swój zestaw w największej fast foodowej sieciówce i wzbija się na wyżyny popularności, zbijając hajsy na kolejnych układach i układzikach.
Piotr Hukalo/East News
"Wstałem jak co dzień rano i się okazało, że świat poj**ało. (...)Nie wiem o co chodzi, pół Polski wchodzi mi do głowy" – rapuje Mata w swoim numerze "Patoreakcja". I tak właśnie jest. To my-społeczeństwo próbowaliśmy wbić młodego Matczaka w rolę głosu młodego pokolenia. Już wtedy, kiedy wskoczył na 1. miejsca odtworzeń z numerem "Patointeligencja".

Dziś, kiedy chłopak ma za sobą samodzielny koncert z kilkudziesięciotysięcznym tłumem pod sceną, kiedy jest pierwszym polskim artystą na liście Billboard 200 oraz kiedy trafił na Times Square, po tym, jak zapowiadał, że "wykupi billboard na Manhattan" i kiedy ma swój zestaw w McDonald's zdajemy się mówić: o nie, młody człowieku, co za dużo to nie zdrowo.


Czytaj więcej: Rapował, że "wykupi billboard na Manhattan". Mata właśnie trafił na Times Square

Zamiast docenić, że młody Matczak w wieku 21 lat robi tak spektakularną karierę, że jest doceniany i w kraju, i poza nim, skupiamy się na tym, że reklamuje fast food, a przecież nasze dzieci to jedzą. Jeśli jedzą, to nie jest wina Maty, to wina rodziców i opiekunów, którzy nie ukształtowali ich w taki sposób, by na McDonald's patrzeć z pogardą. I kiedy myślę o tej krytyce, znów przychodzi mi na myśl wers z numeru Maty – "Kretynie, po co to robisz? Piszą mi w DM sfrustrowane matki o demoralizacji ich dzieci i rodzin. A ja tylko mówię jak żyją, to wy mówiłyście, jak mają to robić".

W październiku 2020 roku McDonald's w Polsce ogłosił, że ma 300 mln klientów rocznie. 300 mln rocznie. Niech więc pierwszy rzuci kamieniem ten, kto w trasie nie zatrzymał się w restauracji pod złotymi łukami lub na poimprezowej gastrofazie nie wpadł na duże frytki i cheesburgera.

Zamiast przyznać, że Mata właśnie przeszedł do historii, dziś internet mówi, jakie to zło i szatan, że Mata (rapujący o dragach i chlaniu, o imprezach do białego rana, sic!) ma swój zestaw w McDonald's. Że został doceniony jak Travis Scott, który również zaistniał w menu sieciówki z własnym zestawem. Ta współpraca była pierwszą taką od 1992 roku, kiedy to na rynku pojawił się burger Micheala Jordana – McJordan.

Czytaj więcej: Jakub Żulczyk o polskich raperach. "Mata i Bedoes są głosami tego pokolenia"

Internet dzieli się dziś na tych, którzy mówią: fajnie, że ma swój zestaw, ale nie jest on zbyt smaczny oraz na tych, którzy piszą: czy on cokolwiek wie o konsumpcji fast foodów na świecie i negatywnym wpływie na stan naszej planety? Jest też Maja Staśko, która... kupuje zestaw tylko po to, żeby go nie zjeść i z pogardą opowiadać, jakie to zło. Potem przeprosiła, ale głupota się wydarzyła i trudno to wyprzeć.

To, że ktoś wypuszcza nowy zestaw w McDonald's nie oznacza, że cały kraj musi wyrazić opinię na jego temat oraz że wszyscy muszą go teraz jeść. Nie chcecie, nie idźcie do Maka, ale dajcie młodemu Matczakowi robić karierę. Ma swój czas i zajebiście z niego korzysta. A z takich ludzi warto brać przykład, a nie na każdym kroku szukać powodu do hejtu. I jeszcze jedno: krytykujecie? I tak robicie mu fejm, nakręcacie zasięgi. Tak działa właśnie marketing. Nie dziękujcie.