"Pachnąc wanilią, jesteśmy oceniani jako atrakcyjniejsi seksualnie, ale mniej kompetentni" [WYWIAD]
Marzę o tym, abyśmy przestali dzielić perfumy na damskie i męskie. Zapach, tak samo jak smak, nie ma przynależności płciowej i powinniśmy podchodzić do niego po prostu z poziomu emocji: podoba mi się, używam – przekonuje jedyna w Polsce senselierka i specjalistka od zapachu, Marta Siembab. Zdradziła, jak dobierać zapachy, aby osiągnąć zamierzony cel.
Jakie perfumy podniecają, a jakie budzą respekt? O zapachu w seksie, relacjach i pracy
Szczególnie powinniśmy zainteresować się kwestią zapachów w seksie i relacjach. Natury nie oszukamy - ludzki nos jest na nie równie wrażliwy, co ten zwierzęcy. Ona natomiast o perfumach i zapachowej magii wie niemal wszystko. Senselierka, Marta Siembab opowiedziała nam, jak świadomie używać tej sensualnej broni.Jak dobierać perfumy? Senselierka Marta Siembab odkrywa sekrety świata zapachów•Fot. Archiwum prywatne
Marta Siembab: To kwestia zarówno nastawienia, jak i kontekstu. Przy dużej wrażliwości emocjonalnej czuły nos może stać się brzemieniem – przykre zapachy bardziej męczą, dodatkowo stresują, dociążają już przeciążony układ nerwowy. Wiedzą to z pewnością osoby określane jako WWO (skrót od Wysoko Wrażliwa Osobowość).
Jednak ten sam wrażliwy nos może stać się źródłem artystycznego natchnienia, może wzbogacić przeżywanie świata, dodać życiu smaku. Ja jestem za postrzeganiem wrażliwości zmysłowej jako daru, trzeba jednak uważnie się z nim obchodzić.
A świadomy nos?
Świadomy nos to zupełnie inna historia, dlatego z radością obserwuję narastający trend tak zwanej inteligencji sensorycznej. Coraz więcej osób chce się edukować w obszarze olfaktoryki, coraz młodsze dzieci interesują się zapachami, kolejne branże otwierają się na wiedzę z tej dziedziny.
Z roku na rok rosnąca liczba szkół, uczelni, firm, organizacji zgłasza się do mnie – i innych miejsc czy osób na świecie, bo to zjawisko globalne – aby uczyć się o funkcjonowaniu zmysłu węchu i o tym, jaką rolę w naszym życiu pełni zapach.
Faktycznie jesteś jedyną w Polsce specjalistką obdarzoną takim węchem i zdolnościami? Coraz więcej osoby interesuje się zawodem senseliera. Konkurencja ostrzy pazurki?
Jestem prekursorką zawodu senseliera, natomiast oczywiście nie jestem jedyną osobą wśród 38 milionów Polaków, która ma wrażliwy nos. Bycie senselierem wymaga konkretnego zestawu kompetencji, jednak z zapachem można pracować i tworzyć w wielu obszarach.
Można być perfumiarzem, ewaluatorem zapachów, można zajmować się oceną bezpieczeństwa kompozycji, można być artystą olfaktorycznym, performerem, pisarzem. Wszystko zależy od posiadanego potencjału.
Nie uważam, aby przy blisko ośmiu miliardach ludzi na świecie, z których każdy posiada nos, można było mówić o konkurencji. Na planecie Ziemia jest dużo miejsca i mnóstwo rzeczy do wąchania. Zmieścimy się wszyscy.
Gdybyś miała stworzyć samodzielnie definicję, to senselier jest...
To ja jestem twórcą zawodu senseliera, zatem i do mnie należy definicja: senselier to multidyscyplinarny ekspert w dziedzinie zapachu. Kluczem jest tu właśnie wielość pól kompetencji, gdyż senselier w swojej pracy czerpie wiedzę z przeróżnych obszarów – psychologii, fizjologii, anatomii, historii, kulturoznawstwa, socjologii, sztuki, chemii, marketingu, sprzedaży i wielu innych.
Dlatego zbieranie, grupowanie i porządkowanie informacji związanych z zapachem wymaga stałego kształcenia się i regularnej pracy. Na razie oprócz studiów dziennych ukończyłam dodatkowo trzy kierunki podyplomowe, a kolejne przede mną.
Powiedz w paru słowach, na czym polegają warsztaty z senselierem?
To zależy od projektu, w jakim pracujemy. Warsztaty są tylko narzędziem. Wszystko zależy od tego, jaki jest cel warsztatu – można, pracując metodą warsztatową, dobrać zapach do konkretnej osoby, zdefiniować zapach dla marki, zbudować krajobraz zapachowy dla miejsca lub przestrzeni, zilustrować zapachem wystawę malarstwa.
Można też stworzyć osobistą garderobę zapachową albo mapę zapachów, które reprezentują dany region, kraj czy miasto. Nie ma dwóch takich samych warsztatów.
Odpowiedni zapach potrafi nam pomóc dostać wymarzoną pracę?
Sam zapach nie jest naturalnie czynnikiem, który sam w sobie zdecyduje o tym, czy otrzymamy daną posadę. Ktoś, kto pachnie kompetentnie, ale aplikując na stanowisko tłumacza, nie zna żadnego języka obcego, z pewnością tej pracy nie dostanie. Warto zaś pamiętać, że perfumy słodkie, ciepłe, apetyczne przyciągają uwagę do naszej cielesności.
Jakie perfumy podniecają, a jakie budzą respekt? O zapachu w seksie, relacjach i pracy•Fot. unsplash.com
Czy będzie różnica, jak na rozmowę kwalifikacyjną wybierzemy te same perfumy, co na randkę? Potencjalni szefowie/szefowe faktycznie zwrócą na to uwagę?
Z pewnością zwrócą, nawet jeśli nie świadomie. Zapach, tak samo, jak krój stroju, który nosimy, wybrane tkaniny i wzory, fryzura, akcesoria, budzi konkretne skojarzenia. Operujemy stereotypami, ponieważ tego typu skróty i uogólnienia pozwalają nam sprawniej orientować się w rzeczywistości.
To oczywiste, że nie każdy mężczyzna w ciemnym garniturze posiada te same cechy osobowości i temperament, natomiast sam garnitur jest elementem konkretnego dress code’u funkcjonującego w danym środowisku, które rządzi się określonymi zasadami i pewne cechy są w nim pożądane bardziej, niż inne. Nie spodziewamy się sanitariusza w smokingu tak samo, jak zaskakujący byłby prezes banku w barwnym kimonie.
Dlatego wybierając się na rozmowę o pracę, gdzie ważne są takie cechy jak wrażliwość, empatia i otwartość, powinniśmy sięgnąć po zapachy transparentne i czyste, z nutami cytrusów i białego piżma, a aplikując do agencji kreatywnej, warto podkreślić swój twórczy, nieszablonowy umysł równie nietypowym zapachem, na przykład z nutami atramentu, zmrożonego szkła czy mokrego betonu.
Co zrobić, żeby trafić w jego/jej gust? Są jakieś uniwersalne zapachy, które zawsze dają radę w takich sytuacjach? Chodzi o to, żeby roztoczyć wokół siebie aurę zaufania i profesjonalizmu.
Na rozmowie o pracę absolutnie nie chodzi o trafienie w gust rekrutera. Tu istotne jest wybranie nut, które harmonizują z charakterem stanowiska, o które się ubiegamy.
Jakie nuty zapachowe sugerują wyższość i pewność siebie?
Nie jestem zwolenniczką komunikowania wyższości, natomiast pewność siebie dobrze podkreślają nuty wytrawne, takie jak drzewne, dymne, kadzidlane, a z lżejszych – ziołowe, czyli aromatyczne, a także mineralne, chłodne.
Jak to jest, odpowiedni zapach naprawdę potrafi wydobyć z człowieka pierwotną naturę i obudzić zwierzęce pożądanie?
Pożądanie budzą zapachy, które kojarzą się z naturalnym zapachem ludzkiego ciała, zawierające indole białe kwiaty takie jak jaśmin, tzw. brudne piżmo, czyli piżmo syntetyczne imitujące piżmo zwierzęce, a także zapachy z grupy gourmand – apetyczne, słodkie, czekoladowo-waniliowo-karmelowe.
Wszystko to, co kieruje nasze myśli ku zapachowi rozgrzanego ciała i łóżka po seksie. Nie ma tu miejsca na rześkie, owocowe czy morskie nuty. Piżmo i jaśmin to klasyczne zapachy z arsenału uwodzicielek już od czasów Kleopatry.
Perfumy z feromonami to chwyt marketingowy sex-shopów? Serio pomagają w "uwodzeniu"?
To częste nieporozumienie. Człowiek nie komunikuje się z pomocą feromonów, ponieważ nie posiada narządu, który go odbiera. Feromony odczytywane są przez organ Jacobsona, nie przez nos. To bezwonne substancje, które nie stymulują zmysłu węchu. Natomiast przez gruczoły apokrynowe wydzielamy zapach hormonów płciowych i to one są dla nas atrakcyjne.
Tak na oko, o ile wzrasta prawdopodobieństwo na flirt czy seks, jeśli obydwie osoby przypasują sobie zapachowo?
Seks jest efektem często wielu decyzji, natomiast sama ochota na seks z osobą, która pasuje nam zapachowo wzrasta do 100%.
Jest jakaś zależność między nutami (głowy, serca i bazy) a flirtowaniem? Która z nich daje najbardziej pociągający efekt?
To zależy od tego, jak skomponowane są perfumy, gdyż w pewnych grupach zapachowych kompozycję tworzą niemal wyłącznie nuty bazy, jednak najprościej jest powiedzieć, że surowce, których zapach uważany jest za seksowny, pochodzą z samego dołu piramidy zapachowej.
Spotkałaś się z tym, że twoi klienci, znajomi częściej darli koty w związku przez to, że jedna strona uparła się na zapach, którego partner nie był w stanie znieść?
Tak, oczywiście, to częsty problem. Porównuję go do "ulubionej koszulki, która nie dodaje urody, ale nosimy ją, bo mamy do niej sentyment i nie mamy serca się jej pozbyć. Trafia do mnie raz po raz taki zapach, którego dana osoba nie może w spokoju używać, ponieważ nie podoba się on drugiej połówce i wówczas dostaję go "do adopcji". Mam sporo takich egzemplarzy.
Nie zawsze nasze gusta zapachowe są zbieżne, tak samo, jak różnimy się w kwestii muzyki, filmów czy sposobu spędzania wolnego czasu. Nie jest to jednak czynnik, który jest w stanie rozbić związek, zatem nie martwiłabym się tak bardzo, jeśli chodzi o perfumy, tu zawsze jest pole do negocjacji i – co najważniejsze – możliwość zmiany.
Przez nos... do serca. Zapach wskaże Ci drogę do filtru, seksu i pewności siebie•Fot. unsplash.com
Z twoich obserwacji wynika, że jakie nuty zapachowe są najbardziej podniecające dla mężczyzn?
W ślepych próbach widać wyraźnie, że niezależnie od deklaracji, mężczyźni najsilniej reagują na zapachy zawierające wanilinę, jeden ze związków chemicznych obecnych w wanilii. Nie oznacza to, że lubią waniliowe perfumy czy że kręci ich zapach waniliowej choinki do samochodu – ta molekuła może być obecna w wielu kompozycjach.
A na co najczęściej stawiają kobiety, wąchając drugą połówkę?
Jeśli pytasz o perfumy, to w naszej części świata kobiety często za pociągające na męskiej skórze uważają nuty ambrowe, piżmowe i skórzane.
Jest jakiś zapachowy stereotyp, który Cię najbardziej irytuje? Mam na myśli, że w drogeriach konsultantki działają tym schematem, że jeśli jesteś drobną blondynką, to dobiorą do Ciebie lekki, kwiatowy zapach jak Daisy Jacobsa.
Konsultantki w perfumeriach są dobrze wykształcone i regularnie się szkolą. Myślę więc, że tego typu stereotypy powoli przestają być aktualne, natomiast to myślenie jest pozostałością po kliszach kulturowych ubiegłych dekad, utrwalanych przez książki, filmy i bajki Disneya, mówiących, że jasnowłose kobiety są uległe, ciemnowłose zaś dominujące. Wszyscy doskonale wiemy, że taka zasada się nie sprawdza, wystarczy spojrzeć na czołowe europejskie polityczki.
W perfumeriach coraz więcej jest pasjonatów zapachów, osób, które ten temat kręci, poszukują one nowych punktów widzenia i patrzą na dobór perfum zupełnie innym okiem, niż jeszcze 10 lat temu. Nie bałabym się więc konsultantów.
Wracając zaś do twojego pytania o zapachowy stereotyp, to marzę o tym, abyśmy przestali dzielić perfumy na damskie i męskie. Zapach, tak samo, jak smak, nie ma przynależności płciowej i powinniśmy podchodzić do niego po prostu z poziomu emocji: podoba mi się – używam. Nic więcej.
Mówi się, że jeśli mamy dobrze dobrane perfumy, to nie powinniśmy ich na sobie czuć. Faktycznie tak jest?
Jeśli perfumy nie są dla nas drażniące pod względem swojej jakości (cech olfaktorycznych) oraz ilości, przestajemy je czuć w naturalny sposób, ponieważ mózg odcina sygnały pochodzące ze zmysłów, które nie są dla nas stresorami. Tak jak nie czujemy dotyku bielizny na ciele, tak nie czujemy zapachu na własnej skórze. Nie oznacza to, że został on dobrze dobrany do naszego wizerunku, a jedynie, że nam nie przeszkadza.
W jakie trzy punkty najlepiej aplikować perfumy, aby ulatniały się i eksponowały najefektywniej?
Perfumy aplikujemy tam, gdzie chcemy. Idea nakładania zapachu w miejsca, w których pulsuje krew, jest związana z gestem uległości – obnażaniem szyi i nadgarstków – a nie z wpływem na trwałość zapachu.
Perfumować można przedramiona, klatkę piersiową, brzuch, dłonie, włosy – byle nie nakładać zapachu na owłosioną skórę głowy. Szczęście mają ci, którzy posiadają tłustą skórę i ciepłe ciało, to na nich zapachy tworzą tę piękną, zmysłową aurę. Ja osobiście mam skórę zimną i suchą i dlatego zawsze spryskuję ubranie.
Masz jakieś skuteczne sztuczki na to, aby zapach utrzymywał się dłużej?
Zapach trzyma się dłużej na skórze tłustej, warto więc zadbać o dobre natłuszczenie i odżywienie skóry, wówczas perfumy będą trwalsze. Ważne jest też to, że zapachy z pewnych grup, na przykład cytrusowych, nigdy nie będą trwałe, ze względu na swoją budowę chemiczną – cząsteczki związków chemicznych występujących w olejkach z owoców cytrusowych posiadają mniej trwałe wiązania i łatwiej się rozpadają, dlatego tego typu perfumy będą zawsze pachnieć krócej, niż nuty żywiczne czy drzewne.
To prawda czy mit, że do niektórych zapachów trzeba dorosnąć? Przecież bywa, że całe życie nie jesteśmy w stanie przekonać się do konkretnych kompozycji.
Określenie "dorosnąć" daje do zrozumienia, że istnieją zapachy mądre i dojrzałe oraz głupie i naiwne, a z tym się nie zgadzam. To prawda, że najczęściej swoją edukację zapachową rozpoczynamy od zapachów lekkich i świeżych, tak jak dzieci na początku swojego życia żywią się mlekiem i dopiero z biegiem lat poszerzają swoje doświadczenia smakowe.
Nie ma natomiast nic złego w tym, że 50-latek przed snem pije ciepłe mleko, ani w tym, że ten sam 50-latek nadal pachnie melonowym zapachem, który nosił w latach 90. Warto tylko wiedzieć, jak odbierane są perfumy, które nosimy.
Z reguły nasza podróż zapachowa zaczyna się od cytrusów, nut gładkich i prostych, w obiektywny sposób przyjemnych, a na awangardę przychodzi czas później, spotykam jednak nastolatków pachnących ozonem i asfaltem. Nie ma tu stuprocentowych reguł.
Czy nasze uwarunkowania fizyczne karnacja, pH skóry weryfikują, jakie zapachy pasują do nas lepiej?
Trzeba zaznaczyć, że pH naszej skóry jest w ramach populacji raczej stałe. Na to, jakie zapachy dobrze na nas pachną, wpływa dieta, stosowane kosmetyki, wiek, stan zdrowia, używane detergenty.
Można przyjąć, że osoby spożywające dużo mięsa pachną bardziej słodko, wegetarianie często dodają perfumom lekko kwaskowej nuty, duża ilość siarki w diecie wyostrza zapachy, a spożywanie przypraw korzennych dodaje perfumom cieplejszej, pikantnej aury.
Warto mieć w swojej kosmetyczce kilka różnych perfum, żeby co jakiś czas je zmieniać? W grę wchodzi przecież pogoda i okoliczności.
Jasne, nie mamy przecież w lodówce tylko jednego produktu, ani w szafie tylko jednego uniformu, Jestem zwolenniczką używania różnych zapachów w zależności od pogody, nastroju, efektu, jaki chcemy wywrzeć czy stanu emocjonalnego, w jaki chcemy się wprowadzić.
Osobiście lubię lodowate zapachy noszone w zimne dni, aby spotęgować moje ukochane wrażenie chłodu, a w upalne dni, na wzór Arabów, noszę różę z oudem. Kiedy chcę się schować, wybieram nuty ambrette, białego piżma, białych drzew.
Gdy chcę zwrócić uwagę otoczenia, sięgam po wyraziste składniki z moich surowców perfumiarskich, na przykład ambrocenide, cetalox czy smołę brzozową i noszę je solo. A kiedy chcę poprawić sobie nastrój i przywołać wspomnienia z dzieciństwa, skrapiam się olejkiem wetiwerowym, przypominającym zapach mokrej, żyznej ziemi.
Istnieje jakiś grzech perfumowy? Coś, czego nie powinniśmy ze sobą łączyć tak, jak sandałów i białych skarpetek.
Miuccia Prada od lat lansuje białe skarpetki do sandałków. Odwagi!
Czytaj także: Marzysz o trwałych perfumach? 15 genialnych sztuczek, aby zapach utrzymywał się dłużej