Sport wrócił do gry? Minister Bortniczuk najbliżej ma do piłki nożnej i siatkówki

Maciej Piasecki
We wtorek oficjalnie potwierdzono, że powraca Ministerstwo Sportu i Turystyki. Szefem resortu został Kamil Bortniczuk. Polityk z partii Republikanów funkcjonujący w politycznym świecie już ponad dekadę. A co ze światem sportu? Tu minister Bortniczuk też ma pewne doświadczenie, piłkarsko-siatkarskie.
Kamil Bortniczuk we wtorek został szefem reaktywowanego Ministerstwa Sportu i Turystyki. Fot. Piotr Molecki/East News
Kamil Bortniczuk jest posłem od 2018 roku. W tym samym roku pojawia się w jego życiorysie wątek sportowy związany z siatkówką.

Nowy minister zasiadał bowiem w radzie nadzorczej siatkarskiego klubu z Kędzierzyna-Koźla. Aktualnie obrońcę tytułu zdobywcy Ligi Mistrzów.

Mowa o Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Przed trzema laty, dokładnie 30 marca, Bortniczuk dołączył do zarządu, tworząc go razem z ówczesnym prezesem Mateuszem Gramzą oraz dwoma wiceprezesami, Sławomirem Brzezińskim i Adamem Gąsiorowskim.

Dzisiejszy minister tytułowany był jako "członek" zarządu klubu. Będąc przy siatkówce odpowiedzialny był m.in. za sektor związany z innowacjami. Bortniczuk jest jednak mocno powiązany z Opolszczyzną. Urodził się w Głuchołazach, jest absolwentem m.in. Uniwersytetu Wrocławskiego.


Siatkówka to jednak jedna sportowa strona nowego ministra w powracającym do łask resorcie. Bortniczuk w rodzinnych Głuchołazach grał bowiem w piłkę nożną.

Gra w nią od jedenastego roku życia. W 1994 roku zaczął kopać w GKS Głuchołazy. Co ciekawe, w tej samej drużynie w roli bramkarza wielokrotnie można było oglądać brata ministra, Marka. W przypadku młodszego Kamila (rocznik 1983) mowa o bardziej ofensywnej roli na boisku. Jako napastnik swoje nastrzelał, pomagając nawet głuchołaskiej drużynie w awansie do IV ligi. Mocno też angażując się w renowację stadionu miejskiego, z powodzeniem.

Minister jest również aktywny w mediach społecznościowych. Nie tak dawno odniósł się chociażby do sprawy wysokości stypendium dla Marcina Lewandowskiego, o której pisaliśmy.
Co ciekawe, sprawa została "wyjaśniona" przez byłego już ministra wcielonego, sportowego resortu, Piotra Glińskiego. Lewandowski oraz Piotr Małachowski mają otrzymać maksymalne ministerialne stypendium.
Czytaj także: PiS reaktywuje Ministerstwo Sportu. Szefem resortu będzie Kamil Bortniczuk

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut