Rondo Dmowskiego zmieni się w Praw Kobiet? Radni zajmą się sprawą po Marszu Niepodległości

Diana Wawrzusiszyn
Po Marszu Niepodległości warszawscy radni zajmą się sprawą zmiany nazwy Ronda Dmowskiego na Praw Kobiet podczas zaplanowanej na 18 listopada sesji. Czy tym razem uda się przeforsować zmianę nazwy? Do tej pory wniosek był dwukrotnie odrzucany.
Rondo Romana Dmowskiego w Warszawie. Fot. Jan Bielecki/East News
To kolejna próba zmiany nazwy Ronda Dmowskiego. W ubiegłym roku Zespół do spraw Nazewnictwa Miejskiego dwukrotnie wydał negatywną opinię na ten temat.

Pomysł zmiany nazwy ronda w samym centrum Warszawy powstał po masowych demonstracjach Strajku Kobiet. Do warszawskiego urzędu złożono petycję podpisaną przez prawie 15 tys. osób. W uzasadnieniu napisano, że "już czas, by uhonorować trud i walkę setek tysięcy kobiet z podziałami, przemocą, nierównością społeczną". Apel zainicjowany został przez m.in. Warszawski Strajk Kobiet.

W ubiegłym roku do ratusza wpłynęły dwa wnioski w sprawie zmiany nazwy Ronda Romana Dmowskiego na Rondo Praw Kobiet. Jednak zostały odrzucone. Zespół do spraw Nazewnictwa Miejskiego stwierdził, że nie nastąpiły szczególne okoliczności, aby dokonać zniesienia nazwy.


Kolejna walka o Rondo Praw Kobiet

Rada Warszawy ponownie pochyli się nad inicjatywą zmiany nazwy i rozpatrzy petycję podczas sesji w dniu 18 listopada.

– Jestem przekonany, że koledzy z Prawa i Sprawiedliwości nie będą rekomendować rozpatrywania tej petycji, ponieważ nie pojawiły się żadne nowe informacje dotyczące biografii Romana Dmowskiego, które mogłyby posłużyć, jako argument do zniesienia nazwy ronda, a następnie nadania nowej – powiedział Filip Frąckowiak (PiS).

Petycja po Marszu Niepodległości

Filip Frąckowiak uważa, że data rozpatrywania przez radnych petycji nie jest przypadkowa.

– Sądzę, że gdyby doszło podczas Marszu Niepodległości do działań niezgodnych z prawem, byłoby to bardzo wygodne dla wnioskodawców zniesienia nazwy Ronda Romana Dmowskiego.

Podczas ostatniego Marszu Niepodległości doszło do zamieszek. Część uczestników wdała się w bójki z policjantami, w stronę radiowozów leciały butelki i race. W czasie zamieszek ranny w twarz od strzału z policyjnej broni gładkolufowej został fotoreporter "Tygodnika Solidarność". Jedna z rac została wrzucona do mieszkania na trasie marszu przy Alei 3 Maja. Miała ona trafić w okna mieszkania powyżej, gdzie wisi symbol Strajku Kobiet oraz tęczowa flaga, ale rzucający nie trafił.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut