Przed nami kolejne podwyżki cen papierosów. Czy dotkną wyłącznie mniej zamożnych Polaków?

redakcja naTemat
Ministerstwo Finansów opublikowało niedawno projekt zmian w podatku akcyzowym na wyroby tytoniowe. O tym, dlaczego skutki tej podwyżki odczułyby wyłącznie osoby z mniej zasobnymi portfelami, rozmawiamy z Andrzejem Skowrońskim, członkiem zarządu i dyrektorem sprzedaży Imperial Tobacco Polska S.A.
Andrzej Skowroński Fot. mat. prasowe
Dlaczego rozwiązania akcyzowe, które miałyby obowiązywać od 1 stycznia 2022 r., odczułby portfel statystycznego Kowalskiego, a nie osoby bardziej zamożnej?

W telegraficznym skrócie: Resort Finansów planuje zwiększenie minimalnego opodatkowania tzw. średniej ważonej ceny detalicznej papierosów z obecnych stu do stu pięciu procent.

W efekcie bardzo znacząco zdrożałyby wyłącznie papierosy tańsze, z segmentu określanego jako "low" i "super low", czyli te, po które sięgają osoby o niższych dochodach. Natomiast ceny produktów z kategorii tzw. premium (droższych) pozostałaby na dotychczasowym poziomie.


Warto podkreślić, że nasi politycy postanowili iść pod prąd, gdyż podobnych rozwiązań trudno szukać w innych państwach europejskich. Minimalne opodatkowanie sięga tam zazwyczaj średnio 97-98 procent. Wyjątkiem potwierdzającym tę regułę jest wyłącznie Belgia, choć i tam mamy do czynienia z zupełnie inną strukturą podatkową.

Trzymając się ministerialnych szacunków, cena paczki zwiększyłaby się o 30 groszy. Nie sprawia to wrażenia podwyżki bardzo znaczącej.

Gwarantuję, że bardzo wielu konsumentów będzie miało na ten temat zupełnie inne zdanie. Zwłaszcza, że według naszych branżowych szacunków, o ile mielibyśmy przerzucić wszystkie dodatkowe koszty na konsumenta, ów wzrost cen sięgnąłby raczej siedemdziesięciu groszy.

Proszę uwzględnić, że – dotyczy to najrozmaitszych kategorii produktowych – na nasze decyzje zakupowe wpływają nawet różnice na poziomie dziesięciu groszy. Jesteśmy narodem łowców okazji. Polak jest mądry, Polak naprawdę rozważnie wydaje swoje pieniądze i konsekwentnie poszukuje najtańszych ofert.

Ba, stało się to wręcz naszym sportem narodowym. W gronie przyjaciół albo rodziny lubimy chwalić się tym, że kupiliśmy coś tanio, że nie przepłaciliśmy. Nagrodą dodatkową są dla nas reakcje w stylu: "rany, świetnie, jak to zrobiłeś"?

Oczywiście wszystko to w ogromnym stopniu wynika z faktu, iż zasobność wielu portfeli jest taka, a nie inna. Społeczeństwa bardziej zamożne mogą nabywać rozmaite dobra w sposób znacznie bardziej beztroski. Natomiast ogromna rzesza naszych rodaków musi bardzo rozważnie podchodzić do swoich wydatków.

Jak zareagują na podwyżki, o których rozmawiamy? Zaczną szukać tańszych alternatyw. Jedną z nich może być tytoń do palenia, jednak wielu konsumentów nie wykaże się odpowiednią dawką cierpliwości i samozaparcia, aby samodzielnie skręcać papierosy. Tak więc sięgną po rozwiązania gotowe, które oferuje… szara strefa.

Nasza branża poświęciła mnóstwo czasu i energii na walkę z nielegalnym handlem wyrobami tytoniowymi. Efekt: o ile jeszcze parę lat temu wyroby bez polskiej banderoli akcyzowej miały około dwudziestoprocentowy udział w rynku, dziś mówimy o pięciu procentach.

Wprowadzenie projektu, o którym dziś rozmawiamy, może poskutkować powtórzeniem się scenariusza z lat 2011-2015, gdy co rok wprowadzano dziesięcioprocentową podwyżkę akcyzy na papierosy, a największym wygranym była wówczas szara strefa i mafia tytoniowa właśnie.

Co istotne, mówimy tutaj o czasie, gdy papierosy z segmentu "taniego" stanowiły ok. 40 procent rynku, natomiast obecnie ich udział wynosi aż 70 procent. Tak więc siłą rzeczy grono konsumentów, którzy sięgną po papierosy bez akcyzy, jest dziś większe.
Andrzej SkowrońskiFot. mat. prasowe
Politycy uzasadniają swój plan troską o zdrowie Polaków, jednak nie możemy zapominać o tym, że wspominana podwyżka byłaby korzystna również dla budżetu państwa…

Zgodnie z szacunkami Ministerstwa Finansów miałaby przynieść dodatkowe 300 milionów złotych w roku 2022. Jednak my – firmy Imperial Tobacco Polska, British American Tobacco Trading oraz JTI Polska – proponujemy rozwiązanie, dzięki któremu w tym samym okresie do polskiego budżetu wpłynęłoby 600 milionów złotych.

Owszem, nasz pomysł, czyli dziesięcioprocentowe podniesienie stawki kwotowej, również doprowadzi do podwyżek cen papierosów. Wszystko to jednak przy dwukrotnie większych wpływach do „kasy” państwa oraz zachowaniu zdrowej równowagi na rynku.

Chodzi o to, że wzrost cen papierosów byłby "sprawiedliwy", dotyczyłby zarówno produktów tańszych, jak i tych z wyższej półki. Aby uniknąć poważnej destabilizacji rynkowej, tego rodzaju podwyżki po prostu trzeba rozłożyć, nie obarczając nimi wyłącznie tych mniej zarabiających.

Naprawdę dobre rozwiązanie jest na stole; zaproponowaliśmy świetną alternatywę dla planu Ministerstwa i naprawdę wierzę w to, że nasi politycy posłuchają głosu rozsądku.

Skoro o alternatywach mowa: jak zapatruje się pan zmiany, które w przyszłym roku miałyby objąć tzw. wyroby nowatorskie czyli podgrzewacze tytoniu?


Są naprawdę rozsądne. Plan rządu zakłada, że akcyza na tego rodzaju produkty wzrosłaby do stu procent stawki kwotowej, dzięki czemu uplasowalibyśmy się w "średniej europejskiej". Niektóre państwa, jak np. Włochy i Chorwacja, podnoszą ową stawkę symbolicznie. Inne stawiają na podwyżki wręcz radykalne – tutaj najlepszym z przykładów są Niemcy, które planują aż dziewięciokrotne podniesienie akcyzy na wyroby nowatorskie.

Polska, podobnie jak Czechy, Cypr, Grecja, Litwa i Rumunia, zamierza pójść drogą środka. Czyli zwiększyć w sposób wymierny wpływy do budżetu, zarazem nie uderzając zbyt boleśnie w konsumentów, którzy coraz częściej poszukują nowoczesnych alternatyw.

Tym, czego z drugiej strony nie rozumiem, jest połączenie "akcyzowe" wyrobów nowatorskich z... tytoniem do palenia. Aby bowiem obliczyć wysokość podatku akcyzowego na "podgrzewacze", ustawodawca odsyła do cen na rynku tytoniu do palenia. To sztuczny, nieracjonalny i szkodliwy mechanizm, który wprowadza niepotrzebne emocje wokół tych dwóch kategorii.

Ministerstwo Finansów przewiduje również wprowadzenie tzw. Mapy Akcyzowej, czyli rozłożonego na lata 2022-2027 harmonogramu zmian wysokości stawek akcyzy, która w przypadku papierosów zwiększałaby się o dziesięć procent rocznie. Mało? Dużo? W sam raz?

To medal, który ma dwie strony. Owe dziesięć procent jest wartością wysoką, zwłaszcza jeżeli uwzględnić permanentną presję cenową, która w ostatnich latach dotyczy rodzimego rynku. Tak więc podwyżki na takim poziomie mogą być dla wielu Polaków wręcz szokujące.

Wiadomo, że zarówno dla konsumentów, jak i mojej branży lepsze byłyby wzrosty mniej drastyczne, np. sięgające pięciu procent rocznie.

Mapa Akcyzowa obejmuje 5 lat. To wielka zaleta owego planu, gdyż zapewnia branży tytoniowej pewną stabilność, dzięki temu możemy w sposób rozsądny i racjonalny planować kolejne działania biznesowe. Przewrotnie powiem, że najgorszymi z podwyżek nie są te najwyższe, lecz te, które pojawiają się znienacka.

Życie w niepewności, nie wiedząc, co się stanie za tydzień albo miesiąc, prowadzi do potężnych zawirowań w absolutnie każdej branży, w każdej firmie. Dlatego bardzo pochwalam projekty wybiegające o parę lat w przód.
Andrzej SkowrońskiFot. mat. prasowe
Czy w najbliższą przyszłość spogląda pan optymistycznie?

Tak. Naprawdę mocno wierzę w to, że zdołamy przekonać Ministerstwo Finansów do rezygnacji z wdrożenia planu podwyższenia minimum akcyzowego na papierosy i wyboru rozwiązania znacznie bardziej rozsądnego; korzystnego zarówno dla budżetu państwa, naszej branży, jak i – co najważniejsze – konsumenta.

Imperial Tobacco to jeden z czterech dużych graczy na polskim rynku, na którym tylko jeden ulokował znaczną część oferty w segmencie premium, a co za tym idzie, omawiany projekt dotknąłby go de facto w żadnym stopniu. No a to prosta droga do poważnej destabilizacji rynku i zaburzenia równych warunków konkurencji.

Konkurencja jest świetną sprawą, to właśnie ona motywuje biznes do działania i wpływa na rozwój każdej branży. Chodzi jedynie o to, aby owa konkurencja była zdrowa, uczciwa. Historia ekonomii pokazuje, że odgórne sterowanie jakąkolwiek sferą nigdy nie kończyło się dobrze, zawsze kończyło się rozmaitymi perturbacjami.

Mam świadomość tego, że najzwyczajniej w świecie nie unikniemy kolejnych obciążeń podatkowych. Rozumiem, że politycy coraz intensywniej walczą z ryzykami związanymi z paleniem tytoniu. Chodzi jedynie o to, aby wszelakie obciążenia były uczciwe, rozłożone na wszystkich producentów, zamiast dotykać jedynie osób o mniejszych dochodach.