Śpiący królewicz. Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść. Ile można tolerować indolencję Kaczyńskiego?

Michał Mańkowski
Nawet byłoby to zabawne, gdyby jednocześnie nie było straszne. Zabawne, bo starszy polityk zasnął przed kamerami na swojej konferencji prasowej. Straszne, bo ten polityk to człowiek, który od sześciu lat z tylnego siedzenia autorytarnie i bez żadnej kontroli steruje państwem. To kolejny przykład indolencji prezesa PiS, którego wierni podwładni w partii powinni już odsunąć. Dla dobra swojego i wszystkich dookoła. Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść.
Jarosław Kaczyński przysypiał na swojej konferencji prasowej. Fot. Andrzej Iwańczuk / Reporter (montaż naTemat)

Konferencja prezesa PiS

Jarosław Kaczyński zasnął podczas konferencji. I to nie byle jakiej konferencji, bo takiej, na której wspólnie z szefem MON prezentowali założenia ustawy o obronie ojczyzny. Moment ważny, co wielokrotnie podkreślał sam zainteresowany, który jest przecież także wicepremierem ds. bezpieczeństwa narodowego i obronności.

Niech przemówi jednak obraz, a nie słowa, który dobrze odda powagę sytuacji. Sytuacja nie jest jednak poważna ze względu na to, co obaj politycy z szefostwa PiS mówią i prezentują. A może inaczej, jest poważna nie tylko z tego powodu.


Jedni powiedzą, że na nagraniu widzą w sumie zabawną scenkę zmęczonego i przepracowanego polityka w słusznym wieku, który znudzony monotonnym głosem swojego giermka u boku uciął sobie drzemkę (nie od dziś wiadomo, że prezes PiS lubi siedzieć po nocach). Kto nigdy nie był w tej sytuacji, niech pierwszy rzuci kamieniem. W sytuacji przysypiania ze zmęczenia oczywiście, nie z faktu posiadania nudnego giermka Mariusza.

Wicepremier ds. rządzenia krajem

Ja tutaj widzę coś zgoła innego, choć też uśmiechnąłem się pod nosem, ale tylko na chwilę. Widzę tutaj polityka, który od 2015 roku autorytarnie według własnego widzimisię i bez jakiejkolwiek kontroli i konsekwencji steruje krajem. Oficjalnie-nieoficjalnego przywódcę państwa, który ma na zawołanie prezydenta, premiera, marszałków, ministrów, których los zależy od jego decyzji.

To człowiek, który decyduje o życiu 40 milionów Polaków, a jednocześnie od wielu lat będący z tego zwykłego życia wykluczonym. Nie ma rodziny ani życia prywatnego, nie jeździ samochodem, nie chodzi do sklepów. Założenie przez niego konta w banku było ogólnonarodową debatą i zrobił to będąc po 60-tce. Sprawia wrażenie człowieka, który boi się rzeczywistości i zwykłego życia.

Widzę 72-letniego staruszka, który naprawdę powinien już sobie odpocząć. Dla dobra swojego i wszystkich dookoła. Patrzę dalej i widzę człowieka, który nie tylko zasnął na swojej konferencji, ale i założył do góry nogami zegarek. Panie prezesie, nie wiem, jak to powiedzieć, więc powiem wprost: to nie o to chodzi w przestawianiu czasu z letniego na zimowy.

Widzę człowieka, który nie potrafi obciąć sobie paznokci. I to nie pierwszy raz. Błahe? Może, ale składa się na cały obraz. Nie wiem jak Wy, ale ja nie chcę, by taką władzę w kraju miał człowiek, który nie potrafi dobrze założyć zegarka i zwracać uwagi na podstawowe rzeczy estetyczno-higieniczyne. A może potrafi, ale tego nie zauważa i go to nie obchodzi? W sumie nie wiem co gorsze.
Fot. Zbyszek Kaczmarek / Reporter

Ubrania prezesa PiS

W czerwcu wszystkie media rozpisywały się o tym, że prezes PiS na konwencję założył dwa różne buty. Ostatecznie okazało się, że buty były do pary, ale czujecie ten absurd, wynikający z samego faktu, że zupełnie na poważnie musieliśmy to wszyscy rozważać?

Ja ostatni raz za duże ubrania nosiłem w gimnazjum. Gdy po kilkunastu latach znalazłem je w szafie nadal były na mnie za duże, mimo że sporo podrosłem. Sweter na lewą stronę założyłem ostatni raz mniej więcej w przedszkolu, na szczęście rodzice szybko to wyłapali i nie wypuścili mnie z domu.

Tymczasem Jarosław Kaczyński za duże ubrania nosi do dzisiaj, a w swetrze założonym na lewą stronę pokazał się publicznie, gdy wychodził ze szpitala. No właśnie, szpitale. Płynnie przenosi nas to do stanu zdrowia prezesa PiS, o którym właściwie nic nie wiemy, poza tym, że co jakiś czas trafia na badania lub operację.

Czy naprawdę chcemy przejść do porządku dziennego nad tym, że taka osoba nadal ma właściwie nieograniczoną władzę nad krajem i najważniejszymi osobami w państwie? Panie Jarku, trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść (niepokonanym). A jak Pan nie chce, to może niech koledzy z partii już Pana wyniosą, bo nie chce mi się wierzyć, że tego nie dostrzegają. Będzie to z pożytkiem dla wszystkich.