Awantura w Sejmie ws. projektu Kai Godek. "Najbardziej obrzydliwe wystąpienie"
W Sejmie późnym wieczorem odbyło się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu zmian w prawie o zgromadzeniach, który zakazuje marszów równości. Doszło do awantury, a z mównicy padło m.in. skandaliczne porównanie homoseksualizmu do nazizmu.
Przedstawiciel Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Krzysztof Kasprzak w swoim wystąpieniu stwierdził, że "ruch LGBT dąży do obalenia naturalnego porządku i wprowadzenia terroru". Jak podkreślał, to już widać na Zachodzie.
Kiedy Kasprzakowi skończył się czas, prowadzący obrady wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty wyłączył mu mikrofon. Przedstawiciel Lewicy był nieugięty i pokusił się jeszcze o wymowny komentarz.
– Chciałem państwu powiedzieć, że wysłuchałem najbardziej obrzydliwego wystąpienia w Sejmie przez ostatnie dwa lata, jak w nim siedzę – przyznał Czarzasty w odniesieniu do słów Kasprzaka. Wicemarszałek wywiesił też na swoim miejscu w sali tęczową flagę.
Ostro zareagowała także Magdalena Filiks z Koalicji Obywatelskiej. – Kaja Godek jest dziś odpowiedzialna za szczucie na osoby LGBT. Oskarżam panią o próby samobójcze tych dzieci, które dziś nie są szanowane – grzmiała z mównicy.
Z drugiej strony padały też głosy poparcia dla pomysłu z wprowadzeniem zakazów. – Cała Polska powinna być strefą wolną od LGBT – dodał Janusz Kowalski z Solidarnej Polski.
Inni politycy opozycji stanęli murem za społecznością LGBT. – Faszyzm i nienawiść w najczystszej postaci – oceniała Anita Kucharska-Dziedzic z Lewicy.
Czytaj także: Sztandarowy program PiS wraca do Sejmu. Senat zgłosił kilkadziesiąt poprawek do Polskiego Ładu
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut