Barciś opowiedział o pracy na budowie w USA. "Czasami strasznie płakałem"

redakcja naTemat
Znany aktor Artur Barciś zdradził w książce "Aktor musi grać, by żyć" kilka intrygujących faktów ze swojego życia. Podzielił się m.in. historią z lat 80. kiedy wyjechał z kraju, aby podjąć się bardzo niebezpiecznej i ciężkiej pracy, o którą wielu by go nie podejrzewało. Oto jak aktor wspomina trudne chwile.
Artur Barciś wspomina swoją dawną pracę. Ryzykował życiem, by zarobić. Fot. Adam STASKIEWICZ/East News
Choć Artur Barciś jest jednym z najpopularniejszych polskich aktorów, to jednocześnie należy do tych osób, które niezbyt chętnie dzielą się swoją prywatnością, a o jego życiu prywatnym nie wiemy tak wiele jak o innych polskich gwiazdach. Aktor uchylił jednak rąbka tajemny w książce "Aktor musi grać, by żyć", podczas rozmów z Kamilą Drecką.

Jednym z ciekawych tematów była kwestia jego dawnej pracy. W latach 80. aktor wyleciał bowiem do Nowego Jorku w poszukiwaniu źródła zarobku. Jako że nie miał mieszkania i pieniędzy miał zatrzymać się u znajomych. Jednak plan ten się nie powiódł.


"Moi znajomi, którzy wyjechali rok wcześniej, obiecali, że znajdą mi pracę i że będę mógł u nich mieszkać. Pojechałem, żeby zarobić pieniądze, ale mieszkałem u nich tylko dwa dni. Oświadczyli, że muszę się wyprowadzić, bo właściciel nie zgadza się na kolejnego lokatora" – wspomina.

Barciś: Pracowałem nawet po 15 godzin dziennie

Barciś musiał więc bardzo szybko znaleźć sobie pracę. Wreszcie trafił na nietypową ofertę, w której poszukiwano ochotników do zrywania rakotwórczego azbestu w wieżach World Trade Center. Aktor zdecydował się jej podjąć skuszony stawką 10 dolarów za godzinę pracy.

Jak wspomina była to bardzo ciężka praca – nawet po 15 godzin dziennie w niewygodnym stroju ochronnym oraz masce. Oprócz tego dochodziła również tęsknota za jego ukochaną żoną, Beatą.
Artur Barciś
w książce "Aktor musi grać, by żyć"

Czasami strasznie płakałem, bo byłem mały i drobny, a większość kolegów rosła i silna. Nawet dla nich to była zbyt ciężka praca. Czasami ryczałem też z tęsknoty.

Jednak dzięki tej pracy Barcisiowi udało się zarobić dużo pieniędzy, dzięki którym mógł stanąć na nogi. W rozmowie z Kamilą Drecką, że przyznał, że po powrocie kupił mieszkanie oraz pomarańczowego Fiata 126p. Aktor zabrał też ukochaną żonę w podróż do Hiszpanii.
Czytaj także: Barciś źle wspomina udział w "Tańcu z Gwiazdami". "Jakby ktoś napluł mi w twarz"