"Ani jednej więcej". Klepsydra i znicz pod niemiecką rezydencją Julii Przyłębskiej

Diana Wawrzusiszyn
1 listopada w kilku miastach w Polsce odbyły się manifestacje pod hasłem "Ani jednej więcej". Ludzie wyszli na ulice, aby upamiętnić 30-latkę, która zmarła, ponieważ lekarze nie zdecydowali się na wykonanie zabiegu aborcji. Znicz i klepsydra zmarłej Izabeli pojawiły się też pod rezydencją Juli Przyłębskiej w Berlinie.
Klepsydra spod willi Julii Przyłębskiej w Berlinie. Fot. Facebook/Ewa Wanat

Klepsydra zmarłej Izabeli

Jak poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych polska dziennikarka Ewa Wanat, klepsydra zawisła na bramie willi 1 listopada po południu.

"Dziś po południu w Berlinie na rezydencji krwawej Julii, która rok temu wydała wyrok na polskie kobiety, zawisła klepsydra Izabelii. Kobiety przez ten wyrok zabitej. Zapłonął znicz. W końcu jest 1 listopada" – napisała dziennikarka.
Treść klepsydry

Dnia 22.10.2021 odeszła w wieku 30 lat Izabella w 22 tygodniu ciąży trafiła do szpitala z powodu powikłań. Lekarze czekali na obumarcie płodu. Czekali i patrzyli aż serce płodu przestanie bić. Płód obumarł. Pacjentka zmarła z powodu wstrząsu septycznego. Do tej śmierci doprowadziło polskie prawo antyaborcyjne. Ona też miała serce, które ciągle biło. Ani jednej więcej.

Niemiecka willa Przyłębskiej


Julia Przyłębska zamieszkuje okazałą rezydencję w cichej berlińskiej dzielnicy Dahlem. Przewodnicząca Trybunału Konstytucyjnego mieszka tam ze swoim mężem Andrzejem Przyłębskim, który od 2016 r. jest polskim ambasadorem w Niemczech.


Protesty pod niemieckim adresem Przyłębskiej odbywały się już w ubiegłym roku podczas Strajku Kobiet. Wówczas demonstracje wypłoszyły Przyłębskich z ambasadorskiej willi. Jak podało OKO.press prawdopodobnie ewakuowano ich do hotelu.
Czytaj także: "Ani jednej więcej". Tłumy wyszły na ulice po śmierci 30-latki, której odmówiono aborcji

Śmierć Izabeli

30-letnia Izabela zgłosiła się do szpitala w 22 tyg. ciąży z powodu odpłynięcia płynu owodniowego, z żywą ciążą. Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. Lekarze czekali na obumarcie płodu, nie decydując się na aborcję. Płód obumarł, a po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny.

Jako pierwsza o tragicznej śmierci kobiety poinformowała Jolanta Budzowska, prawniczka specjalizująca się w sprawach z zakresu błędów medycznych. Następnie tysiące kobiet w całej Polsce wyraziło swoje oburzenie i sprzeciw wobec wyroku TK z 22 października 2020 roku skazującego kobiety na śmierć.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut