Gorąca atmosfera przed hitem Ligi Mistrzów. "To wielki rywal, ale ręki mu nie podam"

Maciej Piasecki
Wśród środowych spotkań najciekawiej zapowiada się mecz w grupie B, gdzie B, gdzie Liverpool zmierzy się z Atletico Madryt. Będzie to szansa na rewanż za ostatnią kolejkę, gdzie Anglicy wygrali 3:2 (2:2) na terenie rywala. Atmosfera jest gorąca m.in. za sprawą Diego Simeone, który nie podał ręki Juergenowi Kloppowi.
Diego Simeone to jeden z najbardziej charyzmatycznych szkoleniowców w futbolu na przestrzeni ostatniej dekady. Fot. JAVIER SORIANO/AFP/East News
Rywalizacja w grupie B jest bardzo ciekawa. Śmiało można ją nazwać jedną z najciekawszych w tej edycji Ligi Mistrzów. Na czele jest Liverpool, który m.in. dzięki zwycięstwu 3:2 (2:2) nad najgroźniejszym przeciwnikiem w stawce, Atletico Madryt.

Samo spotkanie było widowiskiem na miarę walki o pierwsze miejsce w grupie. Anglicy objęli szybkie prowadzenie 2:0, żeby gospodarze jeszcze przed przerwą doprowadzili do remisu 2:2. Cios na wagę trzech punktów zadał będący w ostatnich kilkunastu tygodniach w świetnej formie, Mohamed Salah. Po zakończonym meczu zawrzało ze względu na sytuację pomiędzy trenerami obu drużyn. Diego Simeone nie podał po ostatnim gwizdku ręki swojemu rywalowi. Jak wyjaśniał opiekun Atletico, to nie w jego stylu, kiedy po meczu w obozach panują skrajne emocje.


Juergen Klopp z Liverpoolu nie ma co liczyć na zmianę podejścia kolegi po fachu w rewanżu, na angielskim terenie.

– Wiem, że w Wielkiej Brytanii to normalne i chodzi o szacunek, ale ja nie podzielam tej opinii i nie lubię fałszu. Zachowuję się zgodnie ze swoimi odczuciami. Nie znam Kloppa osobiście, ale jest wielkim trenerem – przyznał przed drugim starciem obu zespołów Simeone.

Czy w zachowaniu trenera Atletico należy się doszukiwać złośliwości? Znając temperament Simeone to może być faktycznie coś "naturalnego", co jednak przed media odbierane jest w zupełnie inny sposób. Na niekorzyść "Cholo", jak nazywany jest argentyński szkoleniowiec.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut

Czytaj także: Pięć bramek i świetne widowisko w Madrycie. Wielki powrót Atletico zakończony porażką