Tragiczna śmierć 24-latka, który zasłabł w trakcie meczu. Miał rozległy zawał serca

Krzysztof Gaweł
24-letni słowacki hokeista Boris Sadecky zmarł w szpitalu po tym, jak w piątek doznał w trakcie meczu rozległego zawału serca. Ratownicy zdołali go wówczas uratować, ale okazało się, że stan zawodnika był bardzo poważny i lekarze byli bezsilni. To kolejny przypadek wystąpienia ostrego stanu kardiologicznego w sporcie wysiłkowym. I kolejny zakończony tragicznie.
Boris Sadecky zmarł wskutek rozległego zawału serca, hokeista miał tylko 24 lata Fot. Slovan Bratysława
24-letni słowacki hokeista Boris Sadecky nie żyje, a przyczyną okazał się rozległy zawał serca. W środowy wieczór tragiczne informacje przekazał klub iClinic Bratislava Capitals, którego barwy reprezentował. Zawodnik stracił przytomność w piątek już na początku meczu z Dornbirner EC. Do akcji od razu ruszyli ratownicy, a Słowak trafił do szpitala.

Okazało się, że przeszedł rozległy zawał serca i jest w ciężkim stanie w szpitalu. Młodzieżowy reprezentant kraju, który w dorosłej kadrze zaliczył jeden mecz, a w swojej karierze występował m.in. w Slovanie Bratysława (liga KHL) i nic nie zapowiadało, że sportowa przygoda może skończyć się tak katastrofalnie. Mówimy przecież o 24-letnim zdrowym mężczyźnie.

"Z głębokim smutkiem i żalem w naszych sercach informujemy o śmierci naszego zawodnika Borisa Sádecký’ego. Składamy głębokie, szczere kondolencje jego rodzinie oraz przyjaciołom. Na prośbę rodziny Borisa nie ujawniamy dalszych informacji. Prosimy wszystkich o uszanowanie ich prywatności" – przekazał w imieniu klubu jego dyrektor generalny Dušan Pašek.


To kolejny przypadek wystąpienia ostrego stanu kardiologicznego w sporcie wysiłkowym. Cały świat ma przed oczami walkę o życie Duńczyka Christiana Eriksena podczas finałów Euro 2020, a przecież wcześniej dochodziło do równie tragicznych sytuacji w meczach piłkarskich czy na innych sportowych arenach. Wydaje się, że kardiolodzy i lekarze sportowi są wciąż bezradni wobec podobnych przypadków.

Czytaj także: Wielkie serce Igi Świątek, oddała fortunę na szczytny cel. "To trochę studnia bez dna"

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut