Katastrofa na własne życzenie. Legia mogła pokonać Napoli, ale została rozbita w LE

Krzysztof Gaweł
Legia Warszawa prowadziła do przerwy z SSC Napoli 1:0, grała bardzo dobre zawody, ale po zmianie stron dwa rzuty karne sprokurował Josue, a później z drużyny uszło powietrze i mistrzowie Polski przegrali z liderem Serie A aż 1:4 (1:0). To była katastrofa na własne życzenie. Jedną z bramek dla Włochów strzelił Piotr Zieliński, a Legia po porażce straciła pozycję lidera grupy C Ligi Europy.
Legia Warszawa znów przegrała z SSC Napoli i straciła pozycję lidera grupy C Ligi Europy Fot. SSC Napoli
Warszawska Legia w fazie grupowej Ligi Europy tej jesieni zaskakiwała i zachwycała, ograła po 1:0 Spartak Moskwa i Leicester City, ale później w Neapolu przegrała aż 0:3, choć do 75. minuty tablica wyników pokazywała remis 0:0. Pogrążona w kryzysie ekipa mistrzów Polski wciąż była liderem grupy C rozgrywek i mogła zbliżyć się w czwartek do awansu z grupy, ale warunkiem było uniknięcie porażki z Napoli.

Włosi przybyli do Warszawy bez kilku kluczowych piłkarzy, a gospodarze wspierani przez komplet fanów na Łazienkowskiej 3 ruszyli do ofensywy i już w 10. minucie objęli niespodziewane prowadzenie. Wszystko dzięki znakomitej akcji Filipa Mladenovicia, który zakręcił rywalami na lewej flance, podał do Mahira Emrelego, a niezawodny Azer uderzył bez chwili namysłu do bramki Włochów.

Napoli ruszyło więc do ofensywy, w 17. minucie powinno być 1:1, ale Piotr Zieliński z pierwszej piłki uderzył efektownie w poprzeczkę. Cezary Miszta nawet nie zdołał zareagować, ale już w 25. minucie ocalił zespół przed utratą gola, bo bardzo groźnie strzelał po rajdzie w polu karnym Elif Elmas. Legia szukała okazji do kontr, zagęszczała środek pola i dobrze rozbijała ataki gości.


Do przerwy mistrzowie Polski radzili sobie bardzo dobrze z ofensywą liderów Serie A, choć sami nie potrafili przekuć zmarnowanych przez rywali okazji na kontrataki. Legia miała jednak wyczekiwane prowadzenie i 45 minut dzieliło ją od trzeciego zwycięstwa w fazie grupowej Ligi Europy. Ale druga połowa wcale nie zapowiadała się na spacerek.

Legia mogła błyskawicznie podwyższyć, w 48. minucie kapitalnie podkręcił piłkę z dystansu Yuri Ribeiro, ale piłka tylko odbiła się od słupka włoskiej bramki. Włosi zaraz skontrowali, piłkę dostał w polu karnym Piotr Zieliński, a sędzia Lawrence Visser uznał, że Josue fulował go wchodząc ciałem i podyktował jedenastkę dla gości. "Zielu" mocnym strzałem pokonał Cezarego Misztę i niespodziewanie zrobiło się w stolicy 1:1.

Wojskowi mieli losy tego spotkania w swoich rękach oraz nogach, ale popisowo oddali pojedynek Włochom i zapewne długo będą żałować porażki z Napoli. W 74. minucie zamroczyło Josue, który wybijał we własnym polu karnym piłkę... przewrotką. Portugalczyk zrobił to tak fatalnie, że kopnął Matteo Politano, sędzia zaraz wskazał na "wapno", a Dries Mertens potężnym strzałem dał prowadzenie Włochom.

Cała sytuacja sprawiła, że coś pękło w grze mistrzów Polski i zaraz bezwzględnie wykorzystali to piłkarze z Neapolu. Andrea Petagna wyłożył piłkę Hirvingowi Lozano, a podwyższył na 3:1. Wynik ustalił w końcówce Adam Ounas, defensywa Legii zachowała się biernie. Porażka oznacza, że SSC Napoli jest nowym liderem grupy C, a Legia spadła na drugie miejsce. Jeśli Leicester City pokona wieczorem Spartaka Moskwa, mistrzowie Polski znajdą się na pozycji trzeciej.

Legia Warszawa - SSC Napoli 1:4 (1:0)
Bramki: Mahir Emreli (10) - Piotr Zieliński (51-karny), Dries Mertens (75-karny), Hirving Lozano (79), Adam Ounas (90)
Żółte kartki: Artur Jędrzejczyk, Cezary Miszta, Josue - Elif Elmas
Sędziował: Lawrence Visser (Belgia)

Legia: Cezary Miszta - Mattias Johansson, Mateusz Wieteska, Artur Jędrzejczyk - Yuri Ribeiro, Josue, Bartosz Slisz (70. Andre Martins), Filip Mladenović - Lirim Kastrati (67. Ernest Muci), Luquinhas, Mahir Emreli (80. Rafael Lopes).

Czytaj także: Zmazać plamę i uratować awans w Lidze Europy. Bardzo ciężkie zadanie Legii w Warszawie

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut