"Marsz dla Izy". Tysiące osób chcą protestować w związku ze śmiercią 30-latki z Pszczyny

Wioleta Wasylów
"Iza była mamą, córką, żoną, siostrą, przyjaciółką. Była jedną z nas. Musimy być z jej rodziną i pokazać solidarność" – piszą organizatorzy zaplanowanych na 6 listopada protestów. Mają one upamiętnić 30-letnią Izę, która zmarła w szpitalu w Pszczynie z powodu zakażenia po tym, jak lekarze czekali aż w jej łonie obumrze uszkodzony płód.
Kolejne protesty związane ze śmiercią 30-letniej Izy zaplanowano na sobotę 6 listopada. Fot. KAROLINA MISZTAL / REPORTER
Na sobotę 6 listopada w ramach akcji "Ani jednej więcej" zaplanowano kolejne marsze upamiętniające 30-letnią Izabelę, która pod koniec października zmarła w szpitalu w Pszczynie. Odbędą się w Warszawie, Gdańsku, Wrocławiu, Rzeszowie, Krakowie, Świnoujściu, Głogowie, Bytomiu, Grodzisku Mazowieckim i Miliczu.

Śmierć 30-letniej Izy

Pod koniec października do szpitala powiatowego w Pszczynie trafiła będąca w 22 tygodniu ciąży 30-letnia Izabela. Po przeprowadzeniu badań stwierdzono bezwodzie i potwierdzono, że płód ma wady wrodzone. Jednak lekarze nie usunęli ciąży, tylko czekali aż płód obumrze. Tak się stało, ale po dobie kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego.


Mecenas Jolanta Budzowska, która jako pierwsza nagłośniła sprawę, podkreślała, że ta tragedia jest pokłosiem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku, który zakazuje aborcji embriopatologicznej, tzn. w wypadku gdy płód jest uszkodzony, nawet nieodwracalnie.

W swoim oświadczeniu szpital podkreślał, że "jedyną przesłanką kierującą postępowaniem lekarskim była troska o zdrowie i życie Pacjentki oraz Płodu”. Jednak, jak powiedziała w reportażu "Uwagi TVN" pacjentka, która leżała na sali z panią Izą, lekarze nie reagowali na pogarszający się stan kobiety. Sprawa jest pod lupą prokuratury.

Marsze ku pamięci Izy

Niedługo po tym, jak o tej tragedii usłyszała opinia publiczna w ramach akcji "Ani jednej więcej" na ulicach wielu miast zapalono znicze ku pamięci zmarłej młodej kobiety. Teraz, 6 listopada, o godz. 15:30 na ulice po raz kolejny mają wyjść tysiące osób. Jeden z protestów odbędzie się przed siedzibą TK w Warszawie.

Organizatorzy akcji, w tym Feminoteka, Ogólnopolski Strajk Kobiet i Aborcyjny Dream Team, podkreślali w opisie wydarzenia na Facebooku: "Iza mogła żyć. Wystarczyło uwolnić ją od ciąży, która i tak już nie rokowała. Była jedną z nas (…). Musimy być z rodziną Izy i pokazać solidarność, upamiętnić, wykrzyczeć złość, pobyć razem w złości".

Czytaj także: Historia ciężarnej Izabeli to nie wyjątek. Korwin-Piotrowska: To jest część o wiele większej całości

Feminoteka w swoim wpisie dodała: "Tak, w tym kraju trzeba wiecznie protestować. Tak, mamy już dosyć. Ale tym razem, możemy również pokazać coś więcej. Możemy pokazać rodzinie Izabeli, że nie zapomnimy. Możemy wysłać im wiadomość, że nie ma naszej zgody na przemoc instytucjonalną i państwową".

Jak na razie blisko 6 tys. osób zadeklarowało na stronie wydarzenia na Facebooku swój udział. Kolejne 20 tys. jest zainteresowanych.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut