Paulo Sousa chce sporych zmian, nie gryzł się w język. Jego słowa nie spodobają się wielu

Krzysztof Gaweł
– Polska nie powinna myśleć o bezpośrednich rezultatach, ale całym procesie i o tym jak go zaprojektować, abyśmy byli lepsi w przyszłości. To 40-milionowy kraj i wielki potencjał – przyznał selekcjoner Paulo Sousa i zaapelował o zmiany w systemie szkolenia. Zdaniem Portugalczyka, obecnie słabo szkolimy młodych zawodników, a to później odbija się m.in. na reprezentacji Polski i wynikach naszych klubów.
Paulo Sousa zaapelował o poważne zmiany w polskiej piłce podczas konferencji prasowej reprezentacji Polski Fot. Rex Features/East News
Selekcjoner Paulo Sousa spotkał się z dziennikarzami podczas pierwszej konferencji prasowej przed meczami z Andorą i Węgrami. Biało-Czerwonych czeka decydująca batalia o mundial, druga lokata w grupie i awans do baraży są blisko. Portugalczyk najpierw opowiedział jednak o tym, jak pokonał koronawirusa.

Wszystko minęło dość szybko. To nie były łatwe momenty. Odczekałem dziesięć dni i wykonałem test, który dał wynik negatywny – przyznał nasz selekcjoner. Jego wyprawa na Wyspy, która zakończyła się m.in. przyspieszeniem nadania obywatelstwa Matty'emu Cashowi, przyniosła też chorobę, po której nie ma już śladu.


Dziennikarze, jak podczas każdej konferencji kadry za kadencji Portugalczyka, dopytywali o piłkarzy z PKO Ekstraklasy i kulisy powołań. Nasz selekcjoner tym razem nie gryzł się w język, tylko dobitnie wyjaśnił, co uważa na temat polskiej piłki. Te słowa przejdą do historii.

Polska potrzebuje poważnej reformy strukturalnej, po to abyśmy mogli aspirować do konkurowania i gry na najwyższym poziomie, aby kluby mogły grać na takim poziomie. Jeżeli pragniemy to osiągnąć, to potrzebna jest duża reforma strukturalna, nie tylko w teorii, ale także w praktyce – ocenił surowo trener Biało-Czerwonych.

– Nie chcę wchodzić w szczegóły i muszę skupić się na teraźniejszości. To moje luźne przemyślenia, ale też mam kontakt z piłką w Polsce. Są zawodnicy, którzy wyjeżdżają z Polski i borykają się z problemami, nie występują regularnie. Potrzebują dużo czasu, często muszą nadrobić zaległości, a im piłkarz młodszy, tym łatwiej mu to nadgonić – tłumaczył selekcjoner.

– Polska nie powinna myśleć o bezpośrednich rezultatach, ale całym procesie i o tym jak go zaprojektować, abyśmy byli lepsi w przyszłości. To 40-milionowy kraj i wielki potencjał. Porównując ją z Belgią, Portugalią czy Szwajcarią – te kraje mają dużo mniej mieszkańców, a tymczasem poziom piłkarski jest wyższy – argumentował Paulo Sousa. Jego słowa zapewne nie spodobają się wielu osobom w PZPN, ale ciężko odmówić mu racji.

Nie mogło zabraknąć oczywiście pytań o najnowszy nabytek naszej drużyny narodowej, czyli Matty'ego Casha. – Jeśli chodzi o mecz z Andorą, uwzględniam Matty Casha jako zawodnika, który może wystąpić. Liczę na to, że będzie skutecznie konkurował z zawodnikami na swojej pozycji. Daje nam to więcej opcji w naszym systemie gry – przyznał selekcjoner reprezentacji Polski. Od strony formalnej wszystko jest gotowe, by Cash zadebiutował w drużynie narodowej.

Czytaj także: Duże osłabienie przed meczem z Polakami. W Warszawie zabraknie węgierskiej gwiazdy

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut