Sportowcy wezwani na granicę. Kluby zdziesiątkowane przez napięcie polsko-białoruskie
Kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej trwa. Sytuacja jest coraz trudniejsza, potrzebnych jest coraz więcej rąk ze strony wojska oraz generalnie, służb mundurowych. Wśród sportowców jest wielu żołnierzy zawodowych, którzy w tej wyjątkowej sytuacji zostali wezwani na granicę. Co z klubami sportowymi?
Takimi przykładami są Świętoszów na Dolnym Śląsku czy Żagań, znajdujące się na terenie województwa lubelskiego. Reakcje na nadzwyczajną sytuację i spore braki kadrowe miejscowych klubów sportowych ze strony organizatorów rozgrywek, bywają różne.
Czarni Żagań opublikowali w mediach społecznościowych post, informując o sporych problemach kadrowych i braku możliwości przełożenia spotkania.
"Wszyscy wiemy jaka jest sytuacja polityczna na wschodniej granicy Polski. Większość naszych zawodników z pierwszego składu udało się pełnić obowiązki służbowe i stąd nasze problemy. Smutny jest fakt, że Lubuski Związek Piłki Nożnej nie przychylił się na naszą prośbę, by przełożyć pozostałe 4 mecze na przyszła rundę. Jak widzimy na przykładzie Twardego Świętoszów i Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej wszystko się da..." – czytamy w treści posta na FB klubowym.
Również w Żaganiu o problemach kadrowych związanych z nieobecnością żołnierzy-sportowców poinformował siatkarski WKS Sobieski Arena.
"W zeszłą sobotę przegrywamy po walce z Wilkami naszej grupy w stosunku 1:3. W drużynie zabrakło czołowych zawodników. Ale nie załamujemy się i walczymy dalej w nieco okrojonym składzie. Zaangażowani zostali nasi żołnierze Bartek Odwarzny i Piotr Sajdak w ochronę granicy Polsko-Białoruskiej, oraz Piotr Jedliński, który z powodu kontuzji nie był w stanie pomóc rodakom. Dziękujemy im bardzo i trzymamy kciuki!" – informuje siatkarski klub. Radząc sobie z problemami bez zwracania się do związku o przełożenie meczu ze względu na wyjątkową sytuację.
W Świętoszowie stacjonuje 10. Brygada Kawalerii Pancernej i to jej żołnierze stanowią trzon drużyny. DZPN zarządzający rozgrywkami jeleniogórskiej klasy okręgowej bezproblemowo przełożył trzy spotkania Twardego, które zawodnicy zagrają już w przyszłym roku.
Jak zatem widać, na lubuskim terenie niekoniecznie są tak elastyczni i wyrozumiali, jak na dolnośląskim. A wydawałoby się, że sprawa jest ta sama, zupełnie nietypowa i brak w tym winy klubów sportowych.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut