Sportowcy wezwani na granicę. Kluby zdziesiątkowane przez napięcie polsko-białoruskie

Maciej Piasecki
Kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej trwa. Sytuacja jest coraz trudniejsza, potrzebnych jest coraz więcej rąk ze strony wojska oraz generalnie, służb mundurowych. Wśród sportowców jest wielu żołnierzy zawodowych, którzy w tej wyjątkowej sytuacji zostali wezwani na granicę. Co z klubami sportowymi?
Sytuacja na granicy Polski z Białorusią jest coraz bardziej napięta. Pojawili się tam też żołnierze-sportowcy. Fot. LEONID SHCHEGLOV/AFP/East News
Od kilkunastu dni coraz liczniej na granicy polsko-białoruskiej gromadzą się grupy migrantów. Lawinowo narastająca liczba ludzi sprawiła, że wzmocniono również grupę mundurowych, strzegących wejścia na teren Polski. Są to m.in. żołnierze zawodowi, czyli dosyć spora grupa osób, które poza obowiązkami mundurowymi, są np. sportowcami w lokalnych klubach.

Takimi przykładami są Świętoszów na Dolnym Śląsku czy Żagań, znajdujące się na terenie województwa lubelskiego. Reakcje na nadzwyczajną sytuację i spore braki kadrowe miejscowych klubów sportowych ze strony organizatorów rozgrywek, bywają różne.


Czarni Żagań opublikowali w mediach społecznościowych post, informując o sporych problemach kadrowych i braku możliwości przełożenia spotkania.

"Wszyscy wiemy jaka jest sytuacja polityczna na wschodniej granicy Polski. Większość naszych zawodników z pierwszego składu udało się pełnić obowiązki służbowe i stąd nasze problemy. Smutny jest fakt, że Lubuski Związek Piłki Nożnej nie przychylił się na naszą prośbę, by przełożyć pozostałe 4 mecze na przyszła rundę. Jak widzimy na przykładzie Twardego Świętoszów i Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej wszystko się da..." – czytamy w treści posta na FB klubowym. W sobotnim meczu ligowym w drużynie Czarnych zabrakło aż dziesięciu piłkarzy, wszyscy zostali wezwani do wsparcia wydarzeń na wschodniej granicy. Do końca rundy jesiennej klub ma do rozegrania trzy mecze i trudno się spodziewać, żeby sytuacja kadrowa nagle się poprawiła.

Również w Żaganiu o problemach kadrowych związanych z nieobecnością żołnierzy-sportowców poinformował siatkarski WKS Sobieski Arena.

"W zeszłą sobotę przegrywamy po walce z Wilkami naszej grupy w stosunku 1:3. W drużynie zabrakło czołowych zawodników. Ale nie załamujemy się i walczymy dalej w nieco okrojonym składzie. Zaangażowani zostali nasi żołnierze Bartek Odwarzny i Piotr Sajdak w ochronę granicy Polsko-Białoruskiej, oraz Piotr Jedliński, który z powodu kontuzji nie był w stanie pomóc rodakom. Dziękujemy im bardzo i trzymamy kciuki!" – informuje siatkarski klub. Radząc sobie z problemami bez zwracania się do związku o przełożenie meczu ze względu na wyjątkową sytuację. Wspomniany przez Czarnych w poście Dolnośląski Związek Piłki Nożnej pozytywnie rozpatrzył prośbę innego klubu, Twardego Świętoszów, o przełożenie meczów z rundy jesiennej na wiosenną. I tym samym, zakończenie grania w piłkę do końca 2021 roku.

W Świętoszowie stacjonuje 10. Brygada Kawalerii Pancernej i to jej żołnierze stanowią trzon drużyny. DZPN zarządzający rozgrywkami jeleniogórskiej klasy okręgowej bezproblemowo przełożył trzy spotkania Twardego, które zawodnicy zagrają już w przyszłym roku.

Jak zatem widać, na lubuskim terenie niekoniecznie są tak elastyczni i wyrozumiali, jak na dolnośląskim. A wydawałoby się, że sprawa jest ta sama, zupełnie nietypowa i brak w tym winy klubów sportowych.
Czytaj także: Migranci sforsowali ogrodzenia. Kolejne grupy zmierzają na granicę

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut