Pijany policjant drogówki prowadził samochód. Uciekł z miejsca zdarzenia i... zostawił w aucie broń
Do nietypowego zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek w Żarach (województwo lubuskie). Dwaj przechodnie dokonali obywatelskiego zatrzymania kierowcy, który jechał zygzakiem. Pijany mężczyzna, którym okazał się zastępca naczelnika powiatowej drogówki, uciekł z miejsca zdarzenia. Sprawą zajęła się już prokuratura.
– Policjanci szukali mężczyzny całą noc, ale bezskutecznie. W porzuconym aucie zabezpieczono broń myśliwską, nie było jednak broni służbowej – poinformowała rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej Ewa Antonowicz.
Funkcjonariusz zgłosił się na komendę dopiero 7 godzin po zdarzeniu. We krwi miał około 0,2 promila alkoholu.
– Z uwagi na to, że badania na obecność alkoholu w wydychanym powietrzu zostały przeprowadzone po kilku godzinach od zdarzenia, w sprawie koniecznym uzyskanie jest opinii biegłego, który po przeprowadzeniu badań retrospektywnych będzie mógł wskazać, czy i jakie było stężenie alkoholu w chwili prowadzenia pojazdu przez mężczyznę – powiedziała w rozmowie z "Gazetą Lubuską" Aneta Berestecka, rzeczniczka policji w Żarach.
Rzeczniczka nie potwierdziła jednak, że chodzi o zastępcę naczelnika drogówki. – Z uwagi na to, że sprawa dotyczy policjanta, wszczęto śledztwo, które prowadzi prokuratura. Została już wszczęta procedura wydalenia policjanta ze służby. W naszych szeregach nie ma miejsca na takie zachowania – zaznaczyła. Funkcjonariuszowi grozi do dwóch lat pozbawienia wolności, a także odebranie prawa jazdy.