Manson jeszcze większym zwyrodnialcem. Miał przetrzymywać kobiety w szklanej klatce

redakcja naTemat
Na światło dzienne wychodzą kolejne brudy z prywatnego życia Marilyna Mansona. Dziennikarskie śledztwo wykazało, że kontrowersyjny muzyk miał w swoim apartamencie dźwiękoszczelne pomieszczenie, w którym podobno przetrzymywał swoje partnerki.
Marilyn Manson miał dźwiękoszczelne pomieszczenie, w którym przetrzymywał swoje partnerki. Fot. ImagePressAgency/face to face/FaceToFace/REPORTER
Przypomnijmy, że ciemne chmury nad Marilynem Mansonem zaczęły się zbierać już na początku tego roku. Jako pierwsza o znęcanie się psychiczne i fizyczne oskarżyła go jego była partnerka Evan Rachel Wood, a do niej dołączyły kolejne kobiety. O Mansonie niepochlebnie zaczęli się wypowiadać także ludzie z branży.
Magazyn "Rolling Stone" opublikował kolejne mroczne informacje o życiu prywatnym kontrowersyjnego muzyka. Zgodnie z relacjami wielu byłych partnerek Mansona, w jego apartamencie w Los Angeles w jednym z pokoi miało znajdować się dźwiękoszczelne pomieszczenie, będące pozostałością po starym studiu nagrań rockmana. Jego nowa funkcja podobno była przerażająca.


Manson miał zrobić ze starego studia "pokój dla złych dziewczynek". Zgodnie z relacjami jego ofiar, miał je tam zamykać w ramach kary za różne przewinienia. Muzyk podobno przetrzymywał w nich swoje partnerki przez parę godzin – ich krzyków i tak nikt by nie usłyszał.

Rockman nie skomentował tych doniesień, podobnie jak innych pogłosek. Od wydania w lutym oświadczenia, w którym stwierdził, że "wszystkie jego związki były konsensualne", zapadł się pod ziemię.
Czytaj także: Marilyn Manson uniewinniony? Sędzia oddalił pozew o molestowanie seksualne

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut