Już prawie połowa tygodnia, a TVP dalej grilluje Tuska. Takie działania zawsze się źle kończą

Żaneta Gotowalska
Od przekroczenia prędkości przez Donalda Tuska i odebrania mu prawa jazdy minęło już kilka dni, mimo to TVP nie odpuszcza i kuje żelazo póki gorące. Do znudzenia nakręcając lawinę hejtu i propagandową maszynę, która celuje w byłego premiera kulami armatnimi. Historia pokazuje, że takie mechanizmy funkcjonariuszy TVP nigdy się dobrze nie kończą.
screen TVP Info
TVP Info od soboty (20.11) – w swoim stylu – grilluje Donalda Tuska, który w terenie zabudowanym jechał 107 km/h i w efekcie stracił prawo jazdy na 3 miesiące. Bez migania się, zasłaniania się tekstami "pan wie, kim ja jestem" i mówienia, że spieszył się na ważne spotkanie. Przyjął mandat, jak każdy, kto łamie przepisy i jest świadomy swojego przewinienia. I już.

Choć nie dla TVP.

Tego samego dnia były premier napisał na Twitterze: "Jest przekroczenie przepisu drogowego, jest kara zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące plus 10 punktów i mandat. Adekwatna. Przyjąłem ją bez dyskusji".

"Jemu pluć w oczy to powie, że deszcz pada"

W swoim wpisie nie przeprosił za czyn, jakiego się dopuścił, więc dał TVP kolejny pomysł na to, jak ten temat ugryźć. Dziennikarka TVP Info Ksenia Kodymowska postanowiła zrobić sondę, w której pyta mieszkańców Wiśniewa, dlaczego Tusk nie przeprosił za swoje drogowe szaleństwo i narażenie ich na niebezpieczeństwo.


Czytaj więcej: "Jechał w pobliżu szkoły". Tak "Wiadomości" TVP przedstawiły utratę prawa jazdy przez Tuska

– Czy on w ogóle kiedykolwiek Polaków za coś przeprosił? Czy za Amber Gold przeprosił? Czy on kiedykolwiek poczuł się do tego, co on zrobił źle? On się nie poczuł. To jest taki... Jemu pluć w oczy to powie, że deszcz pada – powiedziała mieszkanka zaczepiona w sondzie na temat Donalda Tuska.

– Uważa się, że jest już wyżej niż wszyscy – dodała kolejna osoba. "Powinien ponieść bardzo duże konsekwencje", "Zamknąć takiego drania chodzącego" – to kolejne oceny. Na koniec materiału pojawia się oczywiście wstawka w języku niemieckim. Tym razem nie "für Deutschland", lecz "danke schön", danke für alles".

TVP wali armatami propagandy w Tuska-pirata drogowego

Donald Tusk nie jest jedynym politykiem, który pozwolił sobie na łamanie przepisów. Piratami drogowymi był też m.in. Marek Suski (rajd 150 km/h), poseł PiS Zbigniew Dolata (129 km/h w terenie zabudowanym) i sam prezes TVP Jacek Kurski, który gnał 156 km/h przez Warszawę. Tusk jest za to, bez wątpienia, jedynym i najlepszym celem, wobec którego TVP Info może wymierzyć swoje propagandowe armaty i strzelać tak długo, aż nie zostanie zupełnie nic. A dziennikarze (choć nie przepadam za tym określeniem, jeśli używać go wobec osób pracujących w Telewizji Publicznej) sprawiają wrażenie, jakby byli do tego stworzeni.

W pamięci mam choćby komisję śledczą w sprawie Amber Gold, gdzie transmisje z niej były przez TVP traktowane niemal jak serial, dla którego jesteśmy w stanie zarwać noc. Ale i konsekwentne niszczenie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, wchodzenie mu z mikrofonem i kamerą prosto w twarz i śledzenie na każdym kroku. Wszyscy pamiętamy, czym ta fala hejtu zaskutkowała, jak tragicznie się to skończyło.

Czytaj więcej: "Wiadomości" TVP o przekroczeniu prędkości przez Tuska. Połączono to z wypadkiem na Sokratesa

Tak jak – w ocenie ekspertów – sytuacja przy polsko-białoruskiej granicy jest dla PiS politycznym złotem, tak dla TVP politycznym złotem jest Donald Tusk, który – oprócz zestawu win niesionych na barkach – ma od teraz łatkę pirata drogowego. Nie chciałabym podpowiadać funkcjonariuszom Telewizji Publicznej, ale tu aż nasuwa się tekst z filmu "Miś": "A gdyby tutaj staruszka przechodziła do domu starców, a tego domu wczoraj by jeszcze nie było, a dzisiaj już by był, to wy byście staruszkę przejechali, tak?! A to być może wasza matka!".

A teraz zupełnie poważnie. Czy Tusk złamał przepisy ruchu drogowego? Tak. Czy dobrowolnie, bez migania się, poddał się karze? Owszem. Czy TVP nakręca na niego hejt, bo jest on wrogiem numer jeden obecnej władzy? Zdecydowanie. Zamiast skupiać się na wznoszącej fali pandemii, na rosnącej inflacji, TVP Info rękami swoich pracowników wymierza karę dla polityka tylko dlatego, że takie jest zamówienie polityczne. Czy takie grillowanie może się dobrze skończyć? Historia pokazała, że nie. I oby tym razem nie toczyła się ona kołem.