Bodnar: ACTA upadła, ale dużo zmieniła w naszej świadomości

Adam Bodnar
dr hab., prof. Uniwersytetu SWPS, były Rzecznik Praw Obywatelskich
Na przełomie 2011 i 2012 r. miały miejsce masowe protesty oraz dyskusje dotyczące umowy ACTA. Negocjowana umowa handlowa między UE a innymi państwami miała dotyczyć przeciwdziałania handlowi podrabianymi towarami. Jednak została ona powszechnie odczytana jako zagrożenie dla naszej wolności w internecie, ze względu na stworzenie poważnych narzędzi ochrony własności intelektualnej. ACTA upadła, ale jednak dużo zmieniła w naszej świadomości.

Wolność zgromadzeń

Protesty przeciwko ACTA pokazały, że społeczeństwo obywatelskie może mieć moc i wpływać na rzeczywistość. Były to jedne z pierwszych masowych protestów po 1989 r., które zgromadziły młodych ludzi i odbywały się w wielu miejscach Polski. Uczestniczyły w nich różne środowiska – zarówno lewicowe, jak i prawicowe, ale jednak dość dalekie od bieżącej polityki partyjnej. Polska nie była jedyna - przez całą Europę przetaczały się demonstracje, gdyż umowa ACTA miała zostać przyjęta przez Unią Europejską.

Zrozumieliśmy, że prawo stanowione na szczeblu unijnym (w tym także stanowisko negocjacyjne polskich władz) może mieć znaczenie dla naszego życia codziennego. Na debatę miały wpływ także ataki hakerskie ze strony grupy Anonymous. To wszystko doprowadziło do wycofania się Unii Europejskiej z ACTA. W 2012 r. ACTA została odrzucona przez Parlament Europejski. Do pomysłu nie powrócono na szczeblu unijnym.


Społeczeństwo obywatelskie oraz eksperci

Protesty ACTA doprowadziły do rozwoju społeczeństwa obywatelskiego zainteresowanego relacją władza – jednostka w kontekście wykorzystania technologii informatycznych. Przewodnikiem dla wszystkich był Piotr Waglowski (Vagla), który prowadził niezwykle popularny blog prawniczy (www.vagla.pl).

Ważną postacią był Jarosław Lipszyc z Fundacji Nowoczesna Polska, promujący otwarty dostęp do książek i podręczników. Istotną rolę zaczęła odgrywać Fundacja Panoptykon, kierowana przez dynamiczną prawniczkę Katarzynę Szymielewicz (www.panoptykon.org). Wojciech Wiewiórowski, ówczesny Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, osoba ważna dla sektora pozarządowego, został później Europejskim Inspektorem ds. Ochrony Danych Osobowych.

Słowem debata na temat ACTA doprowadziła do powstania całego środowiska osób, którym na sercu leżała odpowiedzialność władz, przejrzystość polityk publicznych oraz przestrzeganie praw człowieka w świecie nowych technologii.

Pokora władz

Protesty ACTA stanowiły problem polityczny dla ówczesnego rządu Donalda Tuska. Warto jednak przypomnieć jak ten konflikt został rozwiązany. Najpierw był długi opór, ale później nastąpił jednak dialog, a wręcz pokorna postawa ze strony Premiera i Ministerstwa Cyfryzacji.

Jednym z kluczowych spotkań była wielogodzinna, transmitowana w mediach, debata z udziałem Premiera Donalda Tuska oraz min. Michała Boniego z przedstawicielami środowisk społecznych oraz naukowych. Trudno mi sobie wyobrazić podobną formę rozwiązywania problemów w wykonaniu premiera M. Morawieckiego (w towarzystwie np. min. Dworczyka).

Wolność w internecie

Protesty ACTA uświadomiły, że kluczową wartością dla komunikacji społecznej i rozwoju demokracji będzie miała zasada wolności w internecie. Wszelkie zakusy państw na ograniczenie autonomii internetu będą spotykały się z intensywnym protestem społecznym. Ten mit związany z protestami ACTA był politycznie wykorzystywany w kontekście prac nad dyrektywą Parlamentu Europejskiego o prawach autorskich na jednolitym rynku cyfrowym.

Protesty zostały nazwane ACTA2. Jednakże okazało się, że treść dyrektywy jest zupełnie inna niż pierwotna umowa ACTA. Nie chodzi o tak intensywne zagrożenie, co raczej o ważenie różnych dóbr korzystania z praw autorskich w sieci (wolność w korzystaniu z dóbr kultury vs. prawa twórców). Dlatego te protesty nie miały szansy na powtórzenie sukcesu pierwszej ACTA.

Jesteśmy w 2021 r. Powstaje pytanie co zostało z tych protestów oraz jakie mają one znaczenie dla naszego życia. Bez wątpienia żyjemy w całkowicie innym świecie, jeśli chodzi o wolność wypowiedzi w społeczeństwie informacyjnym. Niepokój wzbudzają nie tyle państwa (organizacje międzynarodowe) w kontekście ograniczeń w korzystaniu z praw własności intelektualnej, co raczej wielkie korporacje, dokonywana przez nie kontrola treści oraz gigantyczny wpływ na polityczną rzeczywistość.

Niedawne ujawnienia dotyczące Facebooka ze strony sygnalistki Frances Haugen pokazują wykorzystywanie algorytmów do polaryzacji treści i przyciągania użytkowników do mediów społecznościowych. To teraz wielkie wyzwanie dla USA oraz Unii Europejskiej – jak ujarzmić internetowych gigantów. Stwarzają one bowiem zagrożenie dla jakości naszych systemów demokratycznych, o czym książkę napisała Anne Applebaum („Zmierzch demokracji”).

Po drugie, 10 lat temu korzystanie z wielu zdobyczy intelektualnych (filmów, seriali, obrazów, artykułów) odbywało się w sposób będący często na granicy łamania prawa. Obecnie usługi streamingowe, subskrypcje prasy i materiałów audiowizualnych pozwalają na łatwiejsze korzystanie z pełnych zasobów sieci.

Ale powstaje pytanie czy w wyniku tego internet nie stał się bardziej fragmentaryczny i poszatkowany. Niektóre państwa (Chiny, Rosja) dość otwarcie ograniczają dostęp do wielu stron. Również zasada otwartego dostępu (open access) do różnych zasobów (w tym naukowych) jest wciąż jeszcze postulatem do zrealizowania, choć dużo dobrego się dzieje w tej kwestii.

Po trzecie
, mamy obecnie – zwłaszcza w Polsce – zupełnie inne wyzwania. Kryzys praworządności oraz relacja Polski do Unii Europejskiej powoduje, że znacznie trudniej nam się angażować w jakiekolwiek tematy podejmowane na szczeblu UE. Debata europejska na temat technologii cyfrowych, sztucznej inteligencji czy wykorzystywania algorytmów odbywa się w zasadzie poza naszymi codziennymi krajowymi sporami. Ale co istotne - uczestniczą w niej polscy specjaliści i specjalistki, którzy zdobyli poważne szlify zawodowe w debacie ACTA.

W związku z tym można mieć nadzieję, że mają należycie określone priorytety moralne i postawy. Chcą służyć wolności oraz przeciwdziałać nadużyciom ze strony władzy publicznej oraz korporacji. Chcą walczyć o demokratyzację internetu i otwarty dostęp. Działają na szczeblu europejskim oraz współpracują z partnerami z innych państw jako pełnoprawni obywatele Unii Europejskiej. Z pewnością doświadczenie ACTA wpłynęło na nasz sposób myślenia i to jest chyba nasze najważniejsze dziedzictwo.