Wielkie emocje, piękny pościg i bolesna porażka Biało-Czerwonych z Rosjankami

Krzysztof Gaweł
Polskie szczypiornistki przegrały swój drugi mecz w finałach mistrzostw świata 2021. Tym razem Biało-Czerwone uległy 23:26 (10:16) faworyzowanej Rosji, choć znów miały swoje okazje, by mecz z wicemistrzyniami olimpijskimi nawet wygrać. Nie udało się i po dwóch kolejkach pierwszej fazy czeka nas we wtorek mecz o życie z Kamerunem (godzina 18:00).
Biało-Czerwone przegrały z Rosją i nie mają jeszcze na koncie punktów w tegorocznych MŚ Fot. International Handball Federation
Po nieudanym początku mistrzostw świata i porażce z Serbią Biało-Czerwone w Lirii chciały się odkuć i sprawić sensację w starciu z wicemistrzyniami olimpijskimi z Tokio. Twardy i bardzo ciężki bój z Serbią zakończył się porażką z ekipą z Bałkanów 21:25 (13:16), choć pięć minut przed końcem traciły do rywalek tylko jedną bramkę. By odegrać jakąś rolę w turnieju, trzeba było w niedzielę wygrać z odmłodzoną ale i groźną ekipą Sbornej.

Pierwsza połowa meczu pokazała, że nasz zespół stać na walkę jak równy z równym z Rosjankami, ale brakuje jednego elementu, by z tak mocnym rywalem toczyć wyrównany bój. Polska przegrywała po 30 minutach świetnej walki 10:16, nieźle spisując się w defensywie, ale też mając ogromne problemy w ataku. Sborna grała twardo, często na granicy faulu i sędziowie raz po raz wskazywali na siódmy metr.


Niestety nasz zespół nie wykorzystywał rzutów karnych, a to odbiło się na wyniku. Dość wspomnieć, że do przerwy zmarnowaliśmy takich okazji bramkowych sześć, czyli dokładnie tyle, ile wyniosła nasza strata do wicemistrzyń olimpijskich. Biało-Czerwone wyszły natchnione do walki na drugą połowę, nie zwiesiły głów i starały się doścignąć Rosjanki. Grały bardzo ofiarnie i zostawiły na parkiecie serducho.

Z akcji na akcję, z piłki na piłkę nasz zespół stopniowo odrabiał straty, kwadrans przed końcem były to trzy bramki (17:20), a po kilku minutach już tylko jedna (21:22). Kapitalnie rzucała Aleksandra Rosiak, coraz lepiej radziła sobie na kole Sylwia Matuszczyk, zaczęły też trafiać nasze skrzydłowe. I znów, jak w meczu z Serbkami w piątek, gdy wydawało się, że dopadniemy Sborną, gra się zacięła.

Rosjanki dowiozły wygraną do końca, w dużej mierze dzięki swojemu doświadczeniu i ograniu w meczach o stawkę, czym nad młodą polską ekipą górują zdecydowanie. Decydujące bramki zdobywała jak chciała Jekaterina Ilina, która na koniec meczu miała ich na koncie osiem. A Polki mogą żałować braku skuteczności, zwłaszcza z siódmego metra i zarazem być dumne, że postraszyły faworyta i że potrafiły z nim walczyć.

Sborna wygrała po raz drugi i jest liderem grupy B mistrzostw świata. Przed naszą kadrą decydujący mecz o awans do kolejnej fazy rozgrywek, we wtorek Biało-Czerwone stawią czoła reprezentacji Kamerunu i będą miały okazję na pierwsze zwycięstwo w MŚ. Rosjanki z Serbkami rozstrzygną o losach pierwszej lokaty w grupie.

Polska - Rosja 23:26 (10:16)
Sędziowały: Karina Christiansen oraz Line Hansen (Dania)

Czytaj także: Zażarty bój na początek MŚ. Biało-Czerwone nie wykorzystały szansy i przegrały z Serbią

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut