Polacy kłócą się przy świątecznym stole o politykę. A rodziny polityków? Zapytaliśmy
Polityka to bardzo drażliwy temat przy świątecznym stole. Jest równie niebezpieczny dla spokojnego przebiegu spotkania co uporczywe dopytywanie bliskiej osoby o znalezienie partnera lub datę ślubu. Co zrobić, by się nie kłócić w święta o politykę? Zapytaliśmy tych, którzy się nią zajmują zawodowo – posłanki i posłów.
– Moja mama ma prawicowe poglądy. Mimo to kibicuje mojej karierze politycznej i nie ma w tym dla niej żadnej sprzeczności, choć światopoglądowo daleko mi do Jarosława Kaczyńskiego – mówi Gill–Piątek.
Polityka nie jest motywem rodzinnych spotkań. – Raczej gadamy o takich zwykłych, rodzinnych sprawach, w stylu gdzie jedziemy na urlop. Nie mamy tradycji świątecznych sporów. Mam fajną rodzinę – stwierdza polityczka Polski 2050.
Polityka w święta
Andrzej Sośnierz – kiedyś z klubu PiS, dziś w kole Polskie Sprawy – jest w szczególnej sytuacji. Nie dość, że sam jest posłem, to posłem jest jeszcze jego syn, Dobromir, członek Konfederacji. Co robią, by różnice polityczne nie podgrzały świątecznej atmosfery?
Poseł Polskich Spraw podkreśla, że tematy polityczne nie są u niego tabu podczas świąt.
– Generalnie obaj jesteśmy antysocjalistami, ale są też między nami różnice. Są tacy, którzy nam się dziwią, pytają, dlaczego syn nie idzie drogą ojca. Ale ja jestem dumny, że syn działa w polityce bez mojej pomocy – mówi Sośnierz.
Do rodzinnych różnic światopoglądowych parlamentarzysta podchodzi z pogodą ducha. Podkreśla, że podczas świąt ma z rodziną inne tematy, polityka pojawia się na marginesie. – Wzywam innych Polaków: nie drzyjcie szat dla wodzów politycznych, oni na to nie zasługują! – apeluje Andrzej Sośnierz.
Chwila oddechu
Posłanka Magdalena Sroka z Porozumienia Jarosława Gowina nie kryje, że tym, czego pragnie w święta, jest spokój. W święta w domu poruszane są bardziej optymistyczne, przyjemne tematy.
– Polityka jest obecna w naszym domu na co dzień. Mój mąż Mateusz przez dwie kadencje był radnym powiatu gdańskiego, w kwestiach politycznych jesteśmy dosyć zgodni. Podobnie nasi bliscy. Dla nas święta są okazją, by od polityki odetchnąć – mówi członkini Porozumienia.
Magdalena Sroka, która przed objęciem mandatu poselskiego pracowała jako policjantka, przyznaje, że w wielu domach temat polityki może się skończyć niepotrzebną eskalacją nieprzyjemnych emocji. Ma radę jak się zachować w tej trudnej sytuacji.
– Jako policyjny negocjator radziłabym wprowadzenie zasady, by w święta nie dotykać polityki. Jeśli jednak ktoś już ten temat poruszy, to warto wysłuchać drugiego człowieka, próbować go zrozumieć. Bardzo ważna jest szczerość: nie chodzi o to, by udawać, że zmieniliśmy zdanie, ale by wykonać ten wysiłek i dostrzec, dlaczego nasz rozmówca ma odmienny pogląd – mówi posłanka Sroka.
Nie przy stole
Również dla posłanki Izabeli Leszczyny z Platformy Obywatelskiej, byłej wiceminister finansów, święta to czas na odpoczynek od codziennej gonitwy. Zasadą jest, by nie rozmawiać o sprawach zawodowych, ale nie zawsze się to udaje.
– Czasami polityka jednak się wkrada. Bliscy wyrażają swoje opinie na temat działań moich lub Platformy – mówią, że tu warto było łagodniej, a w innej sprawie trzeba było zareagować mocniej. Nie jest tak, że w każdej sprawie się zgadzamy. Kiedyś, broniąc trudnych decyzji swoich i PO, więcej mówiłam, dzisiaj więcej słucham, szczególnie córki, z którą spieram się najczęściej. Ale nie przy świątecznym stole – mówi Izabela Leszczyna.
Posłanka podkreśla, że nawet gdy polityka zagości na rodzinnym spotkaniu, to nie ma z tego powodu dymu.
– Mój patent na brak świątecznych kłótni to miłość. Ale mam też to szczęście, że wszyscy moi bliscy mają podobne do moich poglądy polityczne, a poza tym są tolerancyjni, akceptują to, że ludzie mają różne sposoby na życie. Jesteśmy liberalni w tym sensie, że szanujemy nawzajem swoją wolność – podkreśla Leszczyna.
Polityczka zaznacza jednak, że zdaje sobie sprawę z tego, że nie wszędzie rodzinne spotkanie będzie przebiegało tak gładko.
– Mamy świadomość, że nie spotykamy się po to, żeby się kłócić. Współczuję podzielonym przez polityków PiS rodzinom, którym wmówiono, że istnieje jedynie słuszny model życia, a ci, którzy go nie realizują, są gorsi. To duży i bolesny problem dla wielu ludzi – mówi Izabela Leszczyna.
Trzy zasady
Posłanka Joanna Senyszyn (PPS) przyznaje, że bliscy, z którymi spotyka się w święta, mają zróżnicowane spojrzenie na sytuację w kraju – czasem nawet znacząco.
– Spotykamy się przy stole – nie tylko z okazji świąt – w gronie osób o różnych poglądach. Większość z nas plasuje się po stronie demokratycznej opozycji, ale są i zwolennicy innych ugrupowań – mówi prof. Senyszyn.
Polityczka podkreśla, że metody na spokój przy świątecznym stole można sprowadzić do wspólnego mianownika. – Mój sposób jest prosty: trzeba się lubić. Sympatia wystarcza za wszystko – twierdzi posłanka Senyszyn.
Dodaje, że o żadnym banie na tematy polityczne nie ma mowy.
– Oczywiście rozmawiamy przy stole o polityce. Trudno, żeby było inaczej, skoro jako społeczeństwo jesteśmy bardzo rozpolitykowani. Dyskutujemy, ale się nie kłócimy. Sama stosuję trzy zasady: nie obrażam się, nie denerwuję i patrzę na wszystko z jaśniejszej strony. Szklanka nie tylko jest do połowy pełna, ale i pełna pyszności – mówi Joanna Senyszyn.
Posłanka podkreśla, że choć atmosfera spotkania w dużym stopniu zależy również od nas, to czasami nie da się przeskoczyć czyjejś skłonności do kłótni. Dlatego, argumentuje prof. Senyszyn, warto podjąć świadomą decyzję o tym, z kim się usiądzie przy świątecznym stole.
– Ograniczam lub zrywam kontakty z osobami, które wywołują awantury. Życie jest zbyt krótkie, by to znosić. Trzeba się otoczyć pozytywnymi, sympatycznymi ludźmi. Wtedy żaden temat nie wywołuje trzęsienia ziemi – podsumowuje posłanka Joanna Senyszyn.