Ukryty przekaz na kontrowersyjnym plakacie ratusza? Zapytaliśmy o to autorkę grafiki

Wioleta Wasylów
Tegoroczny plakat świąteczny promujący Warszawę wzbudza duże kontrowersje. Najczęściej dotyczą one zawartych na nim ośmiu gwiazdek, które według części osób nawiązują do słynnego antyrządowego hasła. Rzeczniczka stołecznego ratusza zapewniała, że "jest to pozytywny, neutralny plakat, bez ukrytego przekazu". Teraz naTemat poprosiło o komentarz autorkę grafiki, Aleksandrę Jasionowską.
Świąteczny plakat warszawskiego ratusza wzbudził wiele kontrowersji, szczególnie ze względu na gwiazdki. Fot. Świąteczny plakat Miasta Stołecznego Warszawy

– Nie muszę dodawać nic więcej niż to, co powiedziała rzeczniczka ratusza. Absolutnie się z nią zgadzam. To jest nasza wspólna opinia – przekazała w rozmowie z naTemat autorka plakatu Aleksandra Jasionowska. To ilustratorka i graficzka zatrudniona w biurze marketingu warszawskiego ratusza.


Przypomnijmy: niedawno warszawski ratusz zaprezentował tegoroczny plakat świąteczny, który ma stanowić w okresie bożonarodzeniowym wizytówkę miasta. Przywodzi on na myśl grafiki z PRL-u. Jest utrzymany w skromnej kolorystyce: dominują niebieski, czerwony i biel.

Grafika przedstawia łyżwiarzy jeżdżących na lodzie na tle budynku wyglądającego jak Wodozbiór Marconiego z Ogrodu Saskiego i choinek. Poza tymi drzewkami nie ma innych symboli, które bezpośrednio kojarzą się z Bożym Narodzeniem. Są jednak życzenia: "Każdemu, bez wyjątków, wszystkiego dobrego".

Antyrządowy przekaz na plakacie świątecznym?

Właśnie brak elementów kojarzących się od razu z Bożym Narodzeniem wzbudził dużo zastrzeżeń. Co więcej, na górze plakatu widnieje osiem gwiazd – pięć białych i trzy ciemne. Wiele osób twierdzi, że widzi tu nawiązanie do antyrządowego hasła wymyślonego w 2018 roku, czyli "J**** PiS". W ocenzurowanej wersji wygląda ono tak: ***** ***.

Środowiska prawicowe nie kryły oburzenia. Krzysztof Bosak z Konfederacji określił grafikę mianem "ponurej i złowrogiej". "Wszystko można, ale żeby ze Świąt Bożego Narodzenia zrobić JEB.. PiS to trzeba być barbarzyńcą. Upadek kultury i polskości w opozycji trwa w najlepsze" – napisał z kolei europoseł PiS Patryk Jaki.

Było też wiele osób broniących plakat władz Warszawy. Posłanka Lewicy Anna Maria-Żukowska podkreślała, że to sztuka i nie wszędzie trzeba doszukiwać się drugiego dna. Podobne stanowisko przedstawiła rzeczniczka stołecznego ratusza Monika Beuth-Lutyk.

Rzeczniczka ratusza i graficzka o plakacie

W rozmowie z Interią, rzeczniczka zapewniała: "Jest to bardzo pozytywny, neutralny plakat. Nie ma żadnego ukrytego przekazu. Jeżeli ktoś dopatruje się na nim negatywnych i złych znaczeń, to bardziej świadczy to o nim, niż o plakacie".

"Naszym celem nie jest żaden negatywny przekaz czy obrażanie kogokolwiek, wręcz przeciwnie – dążymy, żeby on był dla wszystkich – zawarliśmy to w haśle na plakacie. Nie ma nim symboli religijnych, ponieważ jesteśmy administracją samorządową. Szopek z Jezusem oczekiwałabym raczej w przekazie instytucji związanych z religią i kościołem, a nie jednostek administracji, które powinny być neutralne światopoglądowo" – tłumaczyła.
Czytaj także: Liczenie gwiazd na świątecznym plakacie warszawskiego ratusza. Czy ukrył się antyrządowy przekaz?

Dodała, że plakat został wcześniej zatwierdzony przez miasto. "Każdy z nas realizuje swoją pracę, która jest nadzorowana przez przełożonych. To nie tak, że ktoś sam podejmuje jakieś inicjatywy, jest cała ścieżka akceptacji. Nie ma sytuacji, w której osoba o określonych poglądach, z którymi mniej lub bardziej się uzewnętrznia może je w jakiś sposób przekładać na swoją pracę" – oznajmiła.

Autorką grafiki świątecznej jest Aleksandra Jasionowska, która stworzyła również logo Strajku Kobiet, a także zeszłoroczny plakat świąteczny warszawskich władz.

Pod swoim postem na Facebooku tłumaczyła tegoroczny projekt: "To bardzo przykre, że gwiazdki kojarzą się pani z polityką. Rok temu kojarzył się tak księżyc. Myślę, że idąc tym tokiem myślenia, powinniśmy ocenzurować noc i zjawiska atmosferyczne".

"Jest różnica między symboliką a manią prześladowczą i poszukiwaniu spisku przez osoby, które, jak pani, doszukują się znaczenia w ułożeniu rąk dziecka na ilustracji. Trochę to śmieszne, a trochę upierdliwe" – odpisała innemu internaucie.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut