Koronawirus zaatakował w Premier League. Czołowy klub zdziesiątkowany przez Omikron

Maciej Piasecki
Coraz częściej w świecie sportu można usłyszeć o powrocie problemów z koronawirusem. Tym razem odmiana omicron zaatakowała piłkarski Totteham Hotspur. Klub występujący w Premier League oraz europejskich pucharach ma już trzynaście przypadków zakażenia, znajdując się coraz trudniejszej sytuacji.
Antonio Conte ma spory powód do zmartwienia. Jego drużynę zaatakował COVID-19, odmiana omicron dała o sobie znać. Fot. Nigel Keene via www.imago-images.de
Liczba osób z pozytywnym wynikiem testu na COVID-19 w drużynie Tottenhamu zwiększa się z dnia na dzień. Początkowo informowano o trzech przypadkach. Następnie liczba wzrosła, najpierw do siedmiu, a następnie ośmiu zakażonych osób. W środę klub poinformował, że łącznie (licząc piłkarzy i sztab), mowa aż o trzynastu przypadkach koronawirusa.

– Mocno mnie to denerwuje taki stan rzeczy. Sytuacja jest jednak poważna. Nowa odmiana wirusa jest przecież bardzo zaraźliwa, cierpimy z tego powodu. Trochę się boimy, bo nie wiemy, co będzie jutro – przyznał szkoleniowiec Spurs, Antonio Conte.


Włoski trener klubu z Londynu ma jednak powody do zmartwień. Jego drużyna jest coraz bardziej zdziesiątkowana, a na horyzoncie nie ma żadnej przerwy w rozgrywkach, a wręcz przeciwnie, wchodzą one w decydującą fazę. Tak jest w przypadku Ligi Konferencji, gdzie Tottenham walczy o wyjście z grupy.

Już w czwartek (tj. 9 grudnia) londyńczycy zagrają mecz z liderem tabeli, francuskim Rennes. Braki kadrowe - poza tymi spowodowanymi kontuzjami - dadzą odpowiedź, którzy piłkarze są walczą z koronawirusem.

Wadze londyńskiego klubu chcą przełożyć niedzielny mecz ligowy, w którym mieli zmierzyć się z Brighton. Zwrócili się w tej sprawie do władz Premier League, motywując swoją prośbę problemami związanymi z rozprzestrzeniającym się COVID-19. Dlaczego angielski klub nie zdecydował się na taki ruch w przypadku europejskich rozgrywek? Póki co nie podjęto jeszcze ostatecznej decyzji, sprawa ma wyjaśnić się po przeprowadzeniu kolejnej serii testów.

Zgodnie z przepisami UEFA drużyna może przystąpić do meczu jeśli ma dostępnych trzynastu zdrowych piłkarzy (w tym bramkarza). Tottenham to pierwszy klub z czołowej ligi Europy, który ma aż takie problemy podczas czwartej fali koronawirusa.
Czytaj także: Koronawirus znów uderzył w Turniej Czterech Skoczni. Radykalna decyzja organizatorów

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut