USG jąder to nie wyprawa na Rysy. Całość trwa krócej niż wizyta u barbera

redakcja naTemat
Panowie, trzeba się badać, kropka. To niezaprzeczalny fakt i konieczność. Wiadomo, że praca, codzienne obowiązki oraz małe przyjemności sprawiają, że nasz czas, który możemy poświęcić na zadbanie o własne zdrowie, skraca się, ale wraz z Nationale-Nederlanden, w ramach kampanii "Lepiej działać niż omijać temat rakiem", pokażemy wam, że wizyta i badanie USG jąder naprawdę nie trwają długo!
Fot. naTemat
Czasami wystarczy tylko chcieć – może to oklepane hasło, ale w przypadku profilaktyki zdrowotnej ma kluczowe znaczenie. Bo codzienność wygląda raczej tak, że w pierwszej kolejności musimy iść do pracy, wykonać domowe obowiązki, zająć się dziećmi, zwierzętami i tak nam mija większość dnia.

Potem przychodzi czas na zasłużony odpoczynek, więc krótka drzemka, film ze znajomymi, spacer, dobra książka i kubek gorącej herbaty. Problem w tym, że w tak zaangażowanym planie dnia nie ma miejsca na nasze zdrowie, chociaż każdy z nas z pewnością wie, że jest to ważna kwestia.

Mimo to odkładamy ten istotny obowiązek na później, bo nic się nie dzieje, bo nie ma czasu. Otóż nie do końca. Wraz z Nationale-Nederlanden, w ramach kampanii "Lepiej działać niż omijać temat rakiem", pokażemy wam, a konkretniej jeden z naszych dziennikarzy, że dbanie o zdrowie wcale nie zajmuje dużo czasu.
Advertisement
Przygotowaliśmy film, na którym pokazał on, że czas od umówienia się do lekarza aż do końca wizyty nie jest dłuższy niż wizyta u... barbera. Jako przykład posłużyło bardzo istotne w przypadku mężczyzn badanie – USG jąder, które pomaga wykryć wiele schorzeń tej części układu płciowego, w tym niezwykle groźnego raka jąder.

Za koniecznością przeprowadzania takich badań przemawia statystyka. Wspomniany rak jąder w 70 proc. przypadków występuje u mężczyzn w wieku od 20 do 39 roku życia, dlatego nie ma co zwlekać i odkładać badania na później.

Na filmie nie mogliśmy oczywiście pokazać samego badania. Najpierw, jak w przypadku każdej wizyty diagnostycznej, jest wywiad z pacjentem. Później lekarz każe się rozebrać od pasa w dół i położyć się na kozetce. Warto podkreślić, że samo badanie nie wymaga żadnego przygotowania się typu być na czczo czy też ogolić okolice intymne.

Przed rozpoczęciem badania lekarz aplikuje na mosznę żel, który ułatwia przesuwanie głowicy aparatu USG. Sonda generuje fale ultradźwiękowe (całkowicie nieszkodliwe), co pozwala na uzyskanie obrazu, na którym widać przekrój worka mosznowego. Po zapisie obrazu lekarz drukuje go, a pacjent może wytrzeć żel i się ubrać. Naprawdę więcej czasu spędzamy w korku, jadąc do pracy – to nie jest wyprawa na Rysy!

Dlatego panowie, pamiętajcie, nie ma nic pilniejszego, niż wasze zdrowie. Dbajcie o nie, bo jest jedno, a sam proces naprawdę nie zajmuje dużo czasu.
OGLĄDAJ

Artykuł we współpracy z Nationale-Nederlanden