Kate i William kontynuują świąteczną tradycję. Pokazali urocze rodzinne zdjęcie

Ola Gersz
Co roku Cambridgowie, czyli księżna Kate i książę William, prezentują swoją świąteczną kartkę. Tradycyjnie jest to rodzinne zdjęcie wraz z trójką dzieci pary: księciem Georgem, księżniczką Charlotte i księciem Louisem. W tegoroczne Boże Narodzenie Kate i William podzielili się fotografią z egzotycznej podróży.
Fot. Victoria Stewart/Daily Record/Press Association/East News
Zdjęcia rodziny księżnej Kate i księcia Williama zawsze wywołują poruszenie wśród fanów brytyjskiej rodziny królewskiej. Te są publikowane w mediach społecznościowych m.in. z okazji urodzin i rocznic, a także w Boże Narodzenie. Mimo że na co dzień to Kate najczęściej fotografuje swoje dzieci – 8-letniego George'a, 6-letnią Charlotte i 3-letniego Louisa – to zdjęcie na oficjalną bożonarodzeniową kartkę Cambridge'ów zawsze wykonuje profesjonalny fotograf.
Tak było też i w tym roku. W piątek na profilu Kate i Williama na Instagramie (@Duke and Duchess of Cambridge) opublikowano fotografię, która pojawiła się na świątecznej kartce wnuka królowej Elżbiety i jego rodziny. Cała piątka pozuje na niej na tle skał w Jordanii, którą Cambridge'owie odwiedzili w tym roku.


"Cieszymy się, że możemy podzielić się nową rodzinną fotografią, która znalazła się na tegorocznej kartce bożonarodzeniowej" – czytamy w opisie pod zdjęciem. Na zdjęciu największą uwagę zwracają nie tylko szerokie uśmiechy Kate i Williama, ale również (albo przede wszystkim) ich dzieci, które rosną jak na drożdżach.

"Piękna rodzina", "Charlotte jest taka śliczna", "George wygląda zupełnie jak tata", "Nie wierzę, że mały Louis tak urósł", "Cudowni" – piszą internauci na Instagramie.

Kate ofiarą przemocy domowej?

Małżeństwo Kate i Williama uznawane jest za wzorowe. W listopadzie wielu ludzi przeżyło więc szok, gdy wstrząsające fotografie księżnej jako ofiary przemocy domowej pojawiły się w kilku krajach Europy. Dopisano do nich hasła, które sugerowały, że mąż regularnie wyrządza Kate krzywdę. "Zgłosiła go, ale: nikt jej nie uwierzył, została sama, nie była chroniona – on nie został zatrzymany. I zginęła" – można było przeczytać na plakatach.

Zdjęcia pokrytej skaleczeniami i siniakami (które naniesiono w programie graficznym) twarzy żony księcia Williama były częścią kampanii antyprzemocowej i pojawiły się na przystankach autobusowych i tablicach ogłoszeniowych w Mediolanie oraz w miasteczku Los Alcazares na południowym wybrzeżu Hiszpanii. Szybko okazało się jednak, że wizerunek Kate został wykorzystany bez jej zgody.

Jak donosi portal "Daily Mail" brytyjska rodzina królewska nie zatwierdziła udziału w kampanii. Sam autor kontrowersyjnych plakatów, włoski artysta i aktywista Alexsandro Palombo, tłumaczył, że w ten sposób "chce zwrócić uwagę na słabe reakcje polityków w kwestii problemu przemocy ze względu na płeć" oraz "podkreślić nieskuteczność systemu wsparcia i ochrony ofiar". Podkreślił, że publikowane obrazy mają na celu szok wywołany u widza, a nie sugerować, że którakolwiek z osób faktycznie jest ofiarą przemocy domowej.

Warto dodać, że w kampanii, poza Kate Middleton, wykorzystano także wizerunek przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, wiceprezydentki USA Kamali Harris i hiszpańskiej królowej Letizii.
Czytaj także: Fani Royalsów oczarowani urodzinowym portretem księcia George'a. To jego 8. urodziny

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut