Komu rózgę, komu prezent? Osoby ze świata polskiego sportu, które w 2021 zachwyciły i rozczarowały

redakcja naTemat
To było pracowite 12. miesięcy dla polskiego sportu. Emocje igrzysk i paraigrzysk olimpijskich w Tokio, futbolowe Euro 2020, rywalizacja skoczków, czy rekordy naszego najlepszego piłkarza świata. Były też kompromitacje sportowych związków i ludzkie tragedie. A całość zebraliśmy pod naszą redakcyjną choinką.
Lekkoatletyka w polskim wydaniu na igrzyskach w Tokio święciła piękne triumfy. Tu nasza srebrna sztafeta pań. Fot. Iwanczuk/Sport/REPORTER
Wybraliśmy po osiem prezentów oraz rózg. Zaznaczając, że kolejność jest przypadkowa. Nie ma tu ważnych i ważniejszych. Są wybrane i wybrani.

Prezenty pod choinką dla...

Na trzecich igrzyskach olimpijskich z rzędu zdobyła złoty medal. W finale w Tokio osiągnęła odległość 78,48 m ogrywając srebrną tego dnia Chinkę Zheng Wang o półtora metra. Włodarczyk wygrała nie tylko z rywalkami, ale i ze zdrowiem, które w olimpijskim pięcioleciu nie zawsze było po stronie polskiej mistrzyni. I wcale nie jest powiedziane, że Włodarczyk na igrzyskach w Paryżu 2024 ponownie nie stanie na podium.


Świeżej krwi w polskiej piłce nigdy dosyć. W sezonie 2020/21 rewelacją PKO Ekstraklasy byli piłkarze beniaminka ze stolicy wielkopolski. Warta Poznań ostatecznie otarła się o grę w europejskich pucharach, zajmując 5. miejsce w lidze. Teraz poznański klub ma swoje problemy, ale z powodzeniem zastąpił go kolejny beniaminek. Na koniec maja cieszyła się Warta, a grudzień na czwartym miejscu zamknął Radomiak Radom. Kończąc rok zwycięstwem 3:0 na terenie mistrza Polski z Warszawy.

Jeszcze nigdy w historii polskiego tenisa nie było tak dobrze. Mamy dwójkę gwiazd, które już teraz są w najlepszej dziesiątce świata, a na koniec sezonu biorą udział w prestiżowych turniejach serii Finals. Co więcej, Hubert Hurkacz pobił wieloletni rekord Wojciecha Fibaka i został najwyższej sklasyfikowanym Polakiem w historii rankingu ATP.

Za to w przypadku Igi Świątek - 20-latka jest uwielbiana przez kibiców. I sama konsekwentnie wspina się po szczeblach kariery. Nie udało się tylko z jednym - w obu przypadkach: olimpijskim wyjazdem do Tokio. Dobrze wyprawę do Tokio będą wspominać nasze reprezentantki i reprezentanci na igrzyskach paraolimpijskich. Biało-Czerwoni łącznie zdobyli w stolicy Japonii 25 medali. Nie same krążki były jednak najważniejsze. Każdy ze sportowców był historią, której losy przy okazji startów poznawał kraj, na naszych łamach opisywaliśmy m.in. losy dwukrotnej wicemistrzyni w pchnięciu kulą, Lucyny Kornobys.

Takich przykładów było mnóstwo. Dwukrotnie złota Róża Kozakowska, nasza narodowa duma tenisa stołowego - Natalia Partyka. Wielcy ludzie walczący na co dzień, a w Tokio - o rekordy dla Polski.
Czytaj także: Wygrać z bólem barku i rywalką-widmo. Lucyna Kornobys powalczy w Tokio o kolejny medal
"Lewy" ma za sobą świetny rok, zakończony rekordem pod względem liczby goli (69) oraz lekką nutką niedosytu, po "porażce" w plebiscycie o Złotą Piłkę.

Polaka wyprzedził tylko Lionel Messi, na pocieszenie pozostała nagroda dla najlepszego napastnika świata. Lewandowski pobił też kilka rekordów słynnego Gerda Müllera, strzelając m.in. 41 goli w sezonie 2020/21, czy 43 w samym roku 2021 w Bundeslidze. Jednak klasycznie, wyników w reprezentacji żal... Polska siatkówką stoi i basta. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle okazała się najlepszą drużyną w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie. Wicemistrzowie Polski z sezonu 2020/21 nie mieli sobie równych, rozbijając krezusów finansowych z Italii czy Rosji.

Aleksander Śliwka (MVP finałów), Łukasz Kaczmarek czy Kamil Semeniuk - pokazali też polską siłę, okraszoną świetnym rozgrywającym, Benjaminem Toniuttim. Oraz prawdopodobnie przyszłym selekcjonerem Polaków, Nikolą Grbiciem.

Końcówkę roku kędzierzynianie też mieli niczego sobie. Po pierwszej rundzie (tj. 13 meczach) byli na czele PlusLigi, z kompletem zwycięstw.

Wspominaliśmy indywidualnie o sukcesie trzykrotnej mistrzyni w rzucie młotem, ale dokonania Biało-Czerwonych w Tokio - walczących w dyscyplinach "królowej sportu" - powodowały, że ręce same składały się do oklasków. Skończyło się na dziewięciu medalach z aren lekkoatletycznych. To najlepszy bilans w historii polskich startów. Lepszy nawet niż za czasów legendarnego Wunderteamu z w lat 1956-66.

Medale zdobywali: chodziarz Dawid Tomala, Anita Włodarczyk, młociarz Wojciech Nowicki oraz sztafeta mieszana 4x400 m (wszyscy złoto). Srebrne krążki to: oszczepniczka Maria Andrejczyk i żeńska sztafeta 4x400 m. Brąz wywalczyli: w młocie Paweł Fajdek i Malwina Kopron oraz Patryk Dobek w biegu na 800 m.

Niekwestionowany lider Biało-Czerwonych i twarz jednej z najpopularniejszych w Polsce dyscyplin sportowych. W 2021 roku wygrał Turniej Czterech Skoczni, był też na podium klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Wywalczył brązowe medale MŚ i MŚ w lotach w konkurach drużynowych. W sezonie olimpijskim 34-letni Stoch jako jedyny z Polaków stanął na podium, zaliczając w swojej karierze 80. taki przypadek. Trzykrotny mistrz olimpijski z pewnością na igrzyskach w Pekinie będzie chciał raz jeszcze zawalczyć o historyczne osiągnięcie.

Rózgi pod choinką dla...

Tego nie spodziewali się w Warszawie nawet najwięksi pesymiści. Mistrzowie Polski z zespołu, który grał w Lidze Europy, zostali z niczym. Legia Warszawa na koniec roku znalazła się na przedostatnim miejscu w tabeli.

Trudno się jednak dziwić takiej sytuacji, skoro w 18. meczach przegrywa się aż 13. spotkań. W Legii są problemy, z którymi klub ze stolicy zapewne sobie prędzej czy później poradzi. Runda wiosenna musi być jednak lepsza, żeby zacząć budować coś na nowo. Praktycznie od podstaw. Skandal, którego można było uniknąć. Ale ponieważ się wydarzył, mówił o nim cały olimpijski świat. Polski Związek Pływacki zawiódł, na czele z jego byłym już szefem, Pawłem Słomińskim. Sześcioro pływaków musiało wrócić do kraju z igrzysk w Tokio. Bez startu w zawodach, bo doszło do kardynalnych błędów proceduralnych podczas zgłaszania zawodników do rywalizacji. PZP zgłosił zbyt wielu zawodników do sztafet i wyścigów indywidualnych.

Następczynią Słomińskiego została Otylia Jędrzejczak. Oby przyszło nowe dla polskiego pływania. Spełnienia olimpijskich marzeń z Tokio poszkodowanej szóstce nikt jednak już nie przywróci.
Czytaj także: Skok do pustego basenu. Olimpijski skandal w polskim pływaniu
Portugalczyk zaczął pracować w roli selekcjonera reprezentacji Polski od stycznia 2021 roku. Biało-Czerwoni piłkarsko pokazali kilka dobrych spotkań, ale zdecydowanie więcej było tych pełnych błędów i niekonsekwencji.

Euro 2020 Polacy zakończyli na ostatnim miejscu w grupie. Na mundial 2022 biletów dla Biało-Czerwonych brak, a o awans trzeba się będzie bić w przyszłorocznych barażach - na wyjeździe z Rosją. Bo Sousa i jego sztab przespali szansę na ew. rozstawienie.

A jeśli powiązać te elementy z dziurawą obroną i uzależnieniem kadry od Lewandowskiego, największym atutem Sousy stają się głównie jego... elokwentne wypowiedzi. Po raz piąty z rzędu polscy siatkarze przegrali w ćwierćfinale igrzysk olimpijskich swoje marzenia o medalu na najważniejszej imprezie sportowej globu. Biało-Czerwoni do Tokio jechali w roli jednego z faworytów.

Trudno się temu dziwić, w końcu mówimy o dwukrotnych mistrzach świata (2014, 2018). Skończyło się jednak "tradycyjną" porażką, tym razem z Francją - kadrą, która ostatecznie sięgnęła w Tokio po złoto, ale to żadne pocieszenie dla Polaków. Plan trenera Vitala Heynena nie wypalił, a Belg po zdobyciu brązu ME 2021, pożegnał się ze stanowiskiem selekcjonera.

Jesienią 2021 roku do łask powróciło Ministerstwo Sportu i Turystyki. Na jego czele stanął minister Kamil Bortniczuk, polityk Partii Republikańskiej, będącej w koalicji rządowej Zjednoczona Prawica. Czarne chmury zebrały się nad jego współpracownikiem, wiceministrem Łukaszem Mejzą.

Jego reputacja została zachwiana za sprawą jego nieuczciwej i niemoralnej działalności, jaką ujawnili dziennikarze Wirtualnej Polski. Polityk miał czerpać korzyści majątkowe na oferowaniu niesprawdzonej terapii na nieuleczalne choroby, których koszty liczone były w dziesiątkach tysięcy dolarów. Z pewnością nie takiego powrotu sportu do ministerialnych gabinetów spodziewano się w 2021 roku... I niewiele zmienia fakt, że Mejza tuż przed wigilią podał się do dymisji. Głośno było również wokół innego polityka - tym razem Prawa i Sprawiedliwości. Człowieka, który z prędkością światła przemierzał kraj, żeby pojawić się na meczach siatkarskich, mając aspiracje zostania prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Ostatecznie "dla dobra dyscypliny", zrezygnował z kandydowania na kilka godzin przed wyborami.

Ryszard Czarnecki zaskoczył nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni.
Czytaj także: Ryszard Czarnecki zrezygnował z udziału w wyborach prezesa PZPS. "Dla dobra polskiej siatkówki"
Tragedia podczas gali PunchDown we Wrocławiu wstrząsnęła światem sportu. Śmierć Artura "Walusia" Walczaka nastąpiła po kilku tygodniach od znokautowania uderzeniem w głowę. Strongman z Gniezna doznał poważnego obrzęku mózgu, niestety interwencja lekarzy i stan śpiączki farmakologicznej nie pomogły w uratowaniu jego życia.

– Dla mnie to jest po prostu głupota. Nie wiem, co takim pojedynkiem można komuś udowodnić. Dam się uderzyć w twarz tak, że ustoję i jestem wielki? Co ja tym udowadniam, że jestem twardzielem? Niestety, dla mnie możesz pokazać przede wszystkim, że jesteś głupi. Bo nie masz litości dla własnego zdrowia. [...] Ludzie są głodni szybkich emocji. Dla mnie to jest taki sportowy fast food. Ta działka będzie w jakiś sposób się rozwijać. Ale prawdziwy sport nigdy nie umrze – przyznał w rozmowie z naTemat jeden z najlepszych polskich bokserów, Mateusz Masternak.

Oby jak najmniej okazji do przekazywania tak tragicznych wieści, jak w przypadku "Walusia". Show nie zawsze jest najważniejsze, podobnie pieniądze...
Czytaj także: Prokuratura w akcji po śmierci "Walusia". Czy śledczy znajdą winnych? Na razie ich nie szukają
Choć doświadczony komentator TVP Dariusz Szpakowski miał skomentować finał Euro 2020, ostatecznie tego nie zrobił. Dlaczego? Zadecydowały wpadki w trakcie komentowanych meczów turnieju oraz hejt w internecie pod adresem "Szpaka". Szpakowski zniknął, do piłki wracając dopiero pod koniec roku.

– Rozmawialiśmy z Dariuszem Szpakowskim i uznaliśmy, że najlepszym rozwiązaniem dla niego, jak i całej drużyny TVP Sport będzie skomentowanie finału przez innych komentatorów. Tak jak napisałem na Twitterze, są umowy, których trzeba dotrzymać. Jest też jakość, za którą odpowiadam. Są też pewne wydarzenia, które dzieją się już podczas turnieju, tworzy się pewna dynamika i trzeba na bieżąco reagować – mówił w rozmowie z naTemat dyrektor TVP Sport, Marek Szkolnikowski.

Czy Szpakowski skomentuje finał MŚ w Katarze, podsumowując tym samym swoją bogatą karierę, jako jedna z twarzy sportowej części Telewizji Publicznej? Można mieć uzasadnione wątpliwości.
Czytaj także: Nowy trener Biało-Czerwonych? Na pewno nie w tym roku. Znamy kulisy negocjacji

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut